Trwa ładowanie...

Alkohol zabija Polaków. Mamy drugie miejsce w Europie

 Karolina Rozmus
04.11.2023 04:47
Polacy spożywają zbyt duże ilości alkoholu
Polacy spożywają zbyt duże ilości alkoholu (Getty Images)

Nowe dane Eurostatu wskazują, że rośnie liczba zgonów związanych z piciem alkoholu w Europie. Polska niestety nie jest tu wyjątkiem, wręcz przeciwnie. W tym ''biegu po śmierć'' zajmujemy drugie miejsce.

spis treści

1. Jak alkohol zabija?

Dane unijnej agencji Eurostat z 2020 roku, które właśnie zostały opublikowane, wskazują, że jeśli chodzi o śmierć z powodu zaburzeń związanych ze spożywaniem alkoholu – tzw. mental and behavioural disorders due to alcohol - standaryzowany współczynnik umieralności w UE wyniósł 3,6 zgonów na 100 tys.

Dla porównania w 2011 r. ten współczynnik wynosił 3,2.

Zobacz film: "Z Ludzką Twarzą: Alkohol w Polsce"
Alkohol zabija
Alkohol zabija (Pixabay)

Eurostat wskazuje, że w tym niechlubnym rankingu Polska zajęła drugie miejsce. Współczynnik umieralności wyniósł aż 10,1 zgonów na 100 tys. Pierwsze miejsce zajęła Słowenia ze współczynnikiem przekraczającym 17, trzecie miejsce należy do Danii – 7,3 zgonów na 100 tys. Dla porównania w Grecji, Włoszech i na Malcie było to zaledwie 0,4 zgonów.

Jak wyjaśnia, lek. Przemysław Łukasiewicz, kierownik Poradni Uzależnień, specjalista psychiatrii i psychoterapeuta integracyjny, zaburzenia związane ze spożywaniem alkoholu w Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych kodowane są symbolem F10 i obejmują różne następstwa picia.

To nie tylko alkoholizm, ale też jego skutki dla rozmaitych układów i narządów organizmu.

- To także inne zaburzenia, jak między innymi zatrucie alkoholem, picie szkodliwe, zespół abstynencyjny ze swoimi poważnymi powikłaniami, takimi jak napady drgawkowe czy majaczenie, zaburzenia psychotyczne i uszkodzenia mózgu wywołane spożywaniem alkoholu – tłumaczy ekspert w rozmowie z WP abcZdrowie.

- Śmierć związana z alkoholem obejmuje sytuacje, w których osoba przed śmiercią spełniała kryteria diagnostyczne zaburzenia psychicznego, ujętego w kategorii oznaczonej symbolem kodowym F10. Wynika z tego, że bierze się tu pod uwagę nie tylko przypadki śmiertelnego zatrucia alkoholem – dodaje i podkreśla, że w statystykach zgonów spowodowanych przez alkohol dominuje kilka trendów.

Mówi o nich prof. Andrzej Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego, jeden z autorów raportu "Alkohol w Polsce". Wyjaśnia, że wyróżniamy krótko- i długotermiowe skutki picia etanolu mogące prowadzić do zgonu.

- Natychmiastowe powikłania po spożyciu, zwłaszcza u osób obciążonych, to nagła śmierć sercowa lub też śmierć z powodu intoksykacji organizmu będąca skutkiem przedawkowania alkoholu. Oczywiście w tej kategorii mieszczą się też zgony spowodowane pozostawaniem pod wpływem, typu wypadki – wyjaśnia prof. Fal w rozmowie z WP abcZdrowie.

Powikłania długoterminowe to przeważnie przewlekłe choroby wątroby, w tym marskość i jej skutki, poczynając od żylaków przełyku i krwawienia z przewodu pokarmowego, aż po zakrzepicę żyły wrotnej oraz choroby sercowo-naczyniowe.

- Kardiomiopatia, uszkodzenie funkcji mięśnia sercowego najczęściej ma podłoże toksyczne, nie nadciśnieniowe, jak było kiedyś. Spośród toksycznych czynników, które mają destrukcyjny wpływ na mięsień sercowy, na pierwszym miejscu plasuje się zdecydowanie alkohol, który m.in. w Polsce awansował w ciągu ostatniej dekady. On nie tylko w sposób ostry, nagły i gwałtowny działa na serce, niszczy je też w sposób przewlekły i to jest przyczyna wzrastającej umieralności z powodów sercowych – tłumaczy.

2. Liderzy w Europie. "Idziemy jak burza"

Ekspert wyjaśnia, że wśród 40-45-latków choroby związane z alkoholem, w tym marskość, zbierają największe, śmiertelne żniwo. - W populacji o dekadę starszej to choroba niedokrwienna i niewydolność mięśnia sercowego oraz nowotwory dróg oddechowych wiodą prym - wskazuje.

Oznacza to, że do zgonu Polaków w tym wieku najczęściej doprowadzają papierosy lub przewlekłe spożywanie alkoholu. To jasno wskazuje, że te dwa czynniki ryzyka związane ze stylem życia są dziś najistotniejszymi czynnikami mającymi destrukcyjny wpływ na zdrowie Polaków.

Prof. Fal wysoką pozycję w raporcie Eurostatu ocenia jednoznacznie: "Idziemy jak burza". Nie ma się co dziwić, skoro roczne średnie spożycie alkoholu w Polsce sięga 11 l czystego alkoholu na głowę.

- Wyraźnie widać, że nastąpił powrót do mocnego alkoholu, do tzw. wschodniego stylu picia. Mocny alkohol wiąże się ze spożywaniem większych ilości przy jednej okazji – łatwiej wypić więcej 40-procentowego alkoholu jednego wieczoru niż wypić taką samą ilość etanolu, pijąc niskoprocentowe trunki. Konsekwencje tego są łatwe do przewidzenia – mówi, nawiązując do wyników raportu "Alkohol w Polsce".

Przypomnijmy – na drugim biegunie znajdują się Włosi czy Grecy, u których odsetek zgonów spowodowanych zaburzeniami związanymi z alkoholem wynosi zaledwie 0,4 na 100 tys.

- Piją wino, zatem niskoprocentowy alkohol, co więcej w południowych regionach Włoch czy w Grecji vino di casa to najczęściej wino rozrobione z wodą w proporcjach 50:50. Nietrudno sobie wyobrazić, że to zupełnie inna kultura picia, ale też ta ilość picia rozkłada się symetrycznie, bo grupa abstynentów stanowi tam zaledwie kilka procent. U nas natomiast pije niebezpiecznie relatywnie niewielki odsetek społeczeństwa, ale ten niewielki odsetek pije dużo i to mocnych alkoholi – wyjaśnia prof. Fal.

3. Coraz łatwiejszy dostęp do alkoholu

Eksperci zwracają uwagę, że ponad 80 proc. Polaków jest konsumentami alkoholu. Wielu ekspertów uważą, że to legalny i najtańszy narkotyk w Polsce. Na dostępność ekonomiczną alkoholu zwraca uwagę Katarzyna Łukowska, zastępca dyrektora Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom (KCPU).

- 20 lat temu za średnie miesięczne wynagrodzenie mogliśmy kupić 800 butelek piwa, dziś – 1800. Ten sam, ponad stuprocentowy wzrost dotyczy napojów wysokoprocentowych (...). Niestety do tego samego koszyka konsumenckiego nie możemy włożyć więcej biletów komunikacji miejskiej, chleba, metrów mieszkania – mówiła podczas konferencji prasowej promującej kampanię "Na Zdrowie".

- Jeśli przeliczymy minimalną czy średnią pensję na półlitrówki, to szybko się przekonamy, że jeszcze nigdy w historii Polak nie mógł tyle alkoholu kupić legalnie. Taka polityka fiskalna w zdrowiu publicznym daje jasne i widoczne skutki – podkreśla prof. Fal.

Dr Łukasiewicz zwraca również uwagę nie tylko na niską cenę, ale też liczbę punktów sprzedających alkohol w Polsce.

- Mamy ich już ponad 120 tysięcy, a liczba ta nadal rośnie. Pomimo przepisów nakładających na ten proceder istotne restrykcje, napoje alkoholowe są nadal powszechnie reklamowane, zwłaszcza w internecie, gdzie łatwo trafiają do najmłodszych odbiorców. Stanowi to próbę "obejścia" wspomnianego prawa – podkreśla.

Ekspertka uważa, że problem picia w Polsce należy analizować w kontekście realiów, w jakich żyjemy. Zagłuszenie w prosty i tani sposób silnych stresorów, takich jak pandemia, wojna w Ukrainie, inflacja czy niestabilna sytuacja geopolityczna przekłada się na problem spożywania alkoholu w Polsce.

- Z badań statystycznych opublikowanych w ubiegłym roku wynika, że "sięganie po kieliszek" to sposób łagodzenia wspomnianego stresu dla niemal ośmiu procent dorosłych Polaków. Nie bez znaczenia jest także ogólne niedofinansowanie systemu ochrony zdrowia, w tym zdrowia psychicznego zarówno osób dorosłych, jak i dzieci i młodzieży, a więc także leczenia uzależnień – podsumowuje psychiatra i psychoterapeuta.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze