Szczepionki na COVID-19. Dr Sutkowski: Druga dawka dla seniorów nie jest fizycznie zabezpieczona (WIDEO)
Problemy z drugą dawką szczepionki dla seniorów. Okazuje się, że mimo zapewnień o zabezpieczeniu preparatu dla osób z grupy 1, szczepionek brakuje. Przychodnie są zmuszone do przekładania szczepień, a to komplikuje pracę. O trudnościach z tym związanych mówił w studiu WP dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych. - Jest ogromne zamieszanie - komentował.
Dr Michał Sutkowski był gościem w programie "Newsroom". Ekspert odniósł się do słów ministra zdrowia Adama Niedzielskiego na temat podawania osobom, które przeszły COVID-19, tylko jednej dawki szczepionki przeciwko SARS-CoV-2.
- To jest jakieś zatrzymanie epidemii, ale rekomendowane są 2 dawki, zgodnie z tym, co mówi producent, w określonych odstępach czasowych, bo o tym też mówi producent. I to on ponosi odpowiedzialność za tę całą sytuację - skomentował Sutkowski.
Wyjaśnił, że w przypadku ozdrowieńców, szczepienie jest rodzajem boosteru, wzmocnienia odporności.
Sutkowski poinformował także o kłopotach, jakie występują w przychodniach i mają związek z drugą dawką szczepionki dla seniorów.
- Ona miała przecież być zabezpieczona w Agencji Rezerw Materiałowych, a okazuje się, że korzystamy z tego, co przyjeżdża na bieżąco do Polski. Czekamy na te szczepionki, przekładając z dnia na dzień kolejkę pacjentów. Tak nie powinno być, to budzi ogromne zamieszanie - denerwował się lekarz.
Specjalista przyznał, że tego typu trudności z podaniem seniorom drugiej dawki szczepionki są bardzo męczące.
- To jest dokuczliwe dla osób powyżej 80 r.ż., które mają się zgłosić na szczepienie w czwartek, a nie - jak to było powiedziane wcześniej - we wtorek, których musi dowieźć rodzina, i do których my musimy zadzwonić, by wizytę przełożyć - tłumaczy Sutkowski.
Dodaje, że przychodnie w ostatnich chwilach dowiadują się, kiedy przyjedzie kurier i nie mają możliwości wcześniejszego reagowania na trudności. Hurtownie tłumaczą, że oczekują na dostawy z ARM, a ta z kolei na transport z lotniska.
- W naszym odczuciu powinno być tak, że druga dawka powinna czekać, a tak nie jest. Ona nie czeka, tylko na bieżąco przylatuje, choć nie dedykowana konkretnemu pacjentowi. Stąd to zamieszanie - mówi lekarz rodzinny.
Sutkowski skierował słowa także do Michała Dworczyka, szefa KPRM.
- Nie wiem, czy pan minister sobie zdaje sprawę, że ARM ma spóźnione o 2-3 dni dostawy, a my mamy już poumawianych pacjentów, którzy nie mogą czekać. Należy zrozumieć, że ta grupa nie może przekładać wizyt u lekarza. Ona tak nie funkcjonuje - podsumował ekspert.
WIĘCEJ W WIDEO
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także:
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.