Trwa ładowanie...

Gabinety przeżywają oblężenie. "Winter blues" daje mylące objawy

 Karolina Rozmus
05.12.2022 18:23
Amerykańscy eksperci szacują, że ten problem może dotykać nawet 20 proc. populacji
Amerykańscy eksperci szacują, że ten problem może dotykać nawet 20 proc. populacji (Getty Images)

Gabinety psychologiczne i psychiatryczne przeżywają oblężenie. O ile jednak chorobę afektywną sezonową, będącą rodzajem depresji, rozpozna psychiatra, to już "zimowy blues" może umknąć uwadze lekarza, bo jest podstępnym zjawiskiem. Tymczasem według amerykańskich badaczy dotyka nawet 20 proc. populacji.

spis treści

1. Występuje sezonowo, należy do zaburzeń depresyjnych

- Zarówno końcówka roku, jak i okres jesienno-zimowy, to czas, kiedy w gabinetach psychologów czy psychiatrów jest więcej pacjentów. Z jednej strony to dla wielu osób czas podsumowań, ale też spadek nastroju związany na pewno z niesprzyjającą aurą, przede wszystkim krótszym dniem, mniejszą ilością światła, zmniejszeniem aktywności fizycznej – przyznaje psycholog, mgr Sylwia Rozbicka.

Badacze z Cleveland Clinic przywołują statystyki dotyczące amerykańskiego społeczeństwa – depresja sezonowa może dotykać około 5 proc. Amerykanów. Według innych szacunków na ten typ zaburzeń może cierpieć 4 proc. populacji żyjącej w strefie umiarkowanej, a tam, gdzie występuje znaczny niedobór światła słonecznego, odsetek chorych może sięgać nawet 10 proc. Jak jest z Europą?

Zobacz film: "Osoby z brązowymi oczami bardziej narażone na SAD"

- Szacuje się, że z sezonową chorobą afektywną zmagać się może ok. 2 proc. populacji całej Europy – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie psycholog Mind Health Centrum Zdrowia Psychicznego mgr Sylwia Rozbicka.

Sezonowa choroba afektywna (ang. SAD, Seasonal Affective Disorder) to zaburzenie znane w psychiatrii, które nie ma nic wspólnego ze smutkiem z powodu tego, że dni są krótkie, a na zewnątrz jest zimno. Ma cykliczny, sezonowo-nawrotowy przebieg i nasilone niekiedy objawy.

- Uwagę pacjenta na pewno powinny zwrócić utrzymujące się przez co najmniej dwa tygodnie: smutek, anhedonia, problemy z odczuwaniem radości, wzmożona płaczliwość i apatia, zmęczenie, brak energii oraz zmiana apetytu, zarówno zmniejszony, jak i zwiększony – tłumaczy ekspertka.

Eksperci szacują, że "winter blues" może dotykać nawet 20 proc. populacji
Eksperci szacują, że "winter blues" może dotykać nawet 20 proc. populacji (Getty Images)

- Czasami występują też zaburzenia snu pod postacią problemów z zaśnięciem, wybudzania się nad ranem lub też nadmiernej senności. U niektórych osób może pojawić się podwyższony niepokój, a nawet stale utrzymujący lęk – wylicza. - Nie ma to jednak nic wspólnego z "winter blues", który po prostu objawia się obniżeniem nastroju spowodowanym zewnętrzną aurą.

Mechanizm powstawania SAD nie został do końca poznany, ale podobnie, jak w innych typach depresji, dochodzi tutaj do zaburzeń neuroprzekaźników – w tym spadku poziomu serotoniny, ale też nieprawidłowości w wydzielaniu noradrenaliny, melatoniny czy dopaminy. Eksperci z Cleveland Clinic wskazują na zaburzenia rytmu biologicznego, a także rolę witaminy D, której niedobór może nasilać niedobór serotoniny. Podkreślają, że brak światła słonecznego wpływa na stymulację produkcji melatoniny, co z kolei nasila zmęczenie, senność, brak energii, a nawet otępienie.

2. "Winter blues" to skutek zaburzeń rytmu okołodobowego

Amerykańscy eksperci "winter blues" określają jako "łagodniejszą formę SAD" i szacują, że z tą dolegliwością boryka się od 10 do 20 proc. populacji, największe natężenie przyjmując w północnych stanach USA.

To również ma związek z zaburzeniami rytmu okołodobowego i nieprawidłową pracą naszego porannego budzika, czyli komórek zwojowych siatkówki.

- Za regulowanie dobowego rytmu dnia odpowiedzialna jest szyszynka. Czerpie ona informacje za pośrednictwem siatkówki oka, przez którą światło dzienne trafia w postaci impulsu elektrycznego do mózgu, do jądra nadskrzyżowaniowego. Dla niego jest to sygnał, że rozpoczyna się dzień. Efektem tego jest odpowiednie sterowanie wydzielaniem hormonu melatoniny – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie lekarz internista lek. Urszula Puczkowska, założycielka Fundacji "Medicinae Pro Omnibus".

- Wciąż normalnie funkcjonujemy w godzinach, które zgodnie z rytmem okołodobowym powinny być czasem snu. To kłóci się z fizjologią naszego organizmu – gdy zapada ciemność, to dla organizmu jest to znak, że czas położyć się do łóżka. Jeśli sprzeciwiamy się temu, skutkiem mogą być stany depresyjne, bóle głowy, problemy ze snem, osłabienie i zmęczenie – tłumaczy.

- Jesteśmy tak skonstruowani, że potrzebujemy światła do życia, zresztą osobom, które borykają się z obniżonym nastrojem, zaleca się fototerapię, czyli ekspozycję skóry na działanie lampy o większym natężeniu oświetlenia – przyznaje psycholog.

3. Jak sobie poradzić? Czasami trzeba pójść do lekarza

Choć światło jest kluczowym wyznacznikiem czasu i reguluje rytmem dobowym, to podlegają mu także osoby niewidome, czy ludzie żyjący w warunkach nocy polarnej.

Dzieje się tak, bo na rytm okołodobowy wpływ mają także inne czynniki – wysiłek fizyczny, będący zegarem dla mięśni, rytm posiłków, czyli zegar dla przewodu pokarmowego i procesów metabolicznych czy aktywność umysłowa odpowiedzialna za rytm pracy mózgu. I to właśnie te elementy mogą przywrócić harmonię w organizmie oraz przezwyciężyć "winter blues". Takiego zdania są zresztą eksperci z Cleveland, którzy sugerują, że regularna aktywność fizyczna, odpowiednia dieta, ale też utrzymywanie kontaktów społecznych są kluczowe w sezonie jesienno-zimowym.

Dr Puczkowska dodaje, że można wspomóc się dodatkowo suplementacją.

- W sezonie jesienno-zimowym przychodzą do mojego gabinetu pacjenci skarżący się na spadek nastroju, ociężałość, przemęczenie czy problemy ze snem. Bywa, że w takiej sytuacji zalecamy suplementację witaminami z grupy B, które mają zbawienne działanie na układ nerwowy, ale też w przypadku osób, które mają kłopoty ze snem, sugerujemy wspomaganie się suplementacją melatoniny – dodaje internistka.

Ekspertka ostrzega, że niekiedy zły nastrój wcale nie wynika z "winter blues".

- Oczywiście są też sytuacje, kiedy ten spadek formy psychicznej nie ma związku z pogodą czy porą roku, ale może wskazywać na problem zdrowotny. W zależności od tego, jakie są dodatkowe objawy towarzyszące, zlecam morfologię, badania hormonów, w tym hormonów tarczycy oraz poziom glukozy. Tzw. winter blues, jesienno-zimowy spadek nastroju, może być w rzeczywistości objawem chorobowym – podkreśla.

Źródło: WP.pl

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze