Grypa odpuszcza. Teraz Polacy mają inny problem
Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że szczyt zachorowań na grypę za nami. Jednak eksperci przypominają, że sezon epidemiczny trwa do końca marca, a w najbliższych tygodniach czeka nas inny problem. - Fakt, że wypłaszczyła się krzywa zakażeń grypą, nie znaczy, że skończyła się też fala powikłań - a te mogą dotknąć prawie każdego układu - podkreśla prof. Marcin Czech.
1. Mniej osób choruje, ale to nie koniec grypy w tym sezonie
Minister zdrowia po spotkaniu ze sztabem ekspertów zapewnia, że szczyt zachorowań na grypę za nami.
- Wniosek: nawet jeżeli nastąpi ponowny wzrost zakażeń, to fala na przełomie lutego i marca powinna być dużo mniejsza - przekonuje Adam Niedzielski. Wyraźnie przekłada się to też na spadek liczby hospitalizacji wśród dzieci. - Z powodu infekcji grypowych i RSV mamy o 10 proc. mniej zajętych łóżek w porównaniu do ubiegłego tygodnia - przypominał MZ.
Potwierdzają to też dane Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH-PIB. W pierwszym tygodniu stycznia odnotowano 306 637 przypadków grypy i jej podejrzeń, zaś od 8 do 15 stycznia - 252 837.
Wyhamowanie epidemii grypowej potwierdzają najnowsze dane dotyczące przepisywanych leków na receptę. Średnia dzienna z początku stycznia dla oseltamiviru to 36 tys., a amoksycylin: 44 tys. u dorosłych i 17 tys. u dzieci. Dziś te dane odpowiednio wynoszą: 15 tys./26 tys./9 tys.
— Adam Niedzielski (@a_niedzielski) January 18, 2023
- Widzimy to w przychodniach, rzeczywiście jest nieco mniej grypy, mniej dzieci z RSV, mniej COVID-19, jest trochę zachorowań na bostonkę, na szkarlatynę. Czy szczyt zachorowań grypowych za nami? To będzie zależało od kilku czynników, przede wszystkim od tego, czy będziemy jeszcze szczepić się na grypę, ale również od pogody. Na naszą korzyść zadziałają ferie, bo będziemy przebywać częściej w enklawach rodzinnych, tam oczywiście mogą występować infekcje, ale nie będą w takiej skali przenoszone do szkoły, czy na uczelnie. Jeżeli pogoda będzie niestabilna to na przełomie lutego i marca możemy mieć jeszcze kolejny wzrost zachorowań na grypę, ale wydaje się, że już nie w tak dużej skali, jak na początku roku - tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie lekarz rodzinny dr Michał Sutkowski.
- Były takie symulacje, że w tym sezonie na grypę może zachorować nawet 20 mln Polaków, według mnie ta liczba może dojść maksymalnie do 10 milionów, co i tak jest bardzo wysoką liczbą, bo zwykle chorowało 3-5 mln osób - dodaje ekspert.
W podobnym tonie wypowiada się specjalista epidemiologii i kierownik Zespołu Kontroli Zakażeń Szpitalnych Instytutu Matki i Dziecka prof. dr hab. n. med. Marcin Czech.
- W epidemiologii obserwowane są często tzw. piki wtórne, gdzie te zachorowania wracają, ale na razie rzeczywiście wiele wskazuje, że szczyt zachorowań już za nami. Ten mechanizm, który w tej chwili może ujawnić się na poziomie całego społeczeństwa to powikłania po przechorowaniu grypy. One mogą przyjść do nas z opóźnieniem dwu-, trzy- czy czterotygodniowym - wyjaśnia.
Musimy pamiętać, że poza zachorowaniami pacjenci mierzą się z powikłaniami pogrypowymi❗
— Ogólnopolski Program Zwalczania Grypy (@grypa_opzg) January 18, 2023
Najczęstsze z nich to zapalenie płuc, zapalenie mięśnia sercowego, mózgu i opon mózgowych.
Dlatego zachęcamy do profilaktycznego szczepienia się p/#grypa.💉@GIS_gov @NFZ_GOV_PL @MZ_GOV_PL https://t.co/xWm5B8IL6g
2. Przed nami fala powikłań
Prof. Czech ostrzega, że nadchodzące tygodnie pokażą skalę powikłań pogrypowych. Z reguły pojawiają się one w ciągu dwóch-czterech tygodni po infekcji.
- Zwykle fala zachorowań jest wcześniejsza, a za nią idzie fala powikłań. Fakt, że wypłaszczyła się krzywa zakażeń grypą, nie znaczy, że skończyła się też fala powikłań - a te mogą dotknąć prawie każdego układu. Jednym z groźniejszych jest zapalenie mięśnia serca, które może przebiegać pod maską zaburzeń rytmu, bólu wieńcowego, zawału serca, łącznie z doprowadzaniem do niewydolności serca To jest bardzo groźny wirus - mówi prof. Czech. - Dodatkowe obciążenie serca sportem albo nawet stresem może spowodować, że ten wirus może z większym prawdopodobieństwem się tam namnożyć. Musimy dać organizmowi odpocząć i zregenerować się. W ostrym okresie choroby powinniśmy unikać intensywnego wysiłku - dodaje.
3. "Człowiek po grypie może do końca życia poruszać się na wózku inwalidzkim"
Dr Sutkowski przyznaje, że już diagnozuje pacjentów z pogrypowymi powikłaniami. Wiele osób nie wykonuje testów, co utrudnia diagnozę.
- Proszę sobie wyobrazić, że trafił do mnie 63-letni mężczyzna z ciężką niewydolnością krążeniowo-oddechową, który miał problem, żeby dojść do bramy własnego domu. Kiedy go pytam, czy nie był wcześniej "przeziębiony", mówi, że rzeczywiście chorował cztery tygodnie temu. Okazuje się, że ma niewydolność krążenia i teraz czeka na przeszczep. Takich przypadków jest dużo, często dotyczą one nawet 30-40-latków - opowiada dr Sutkowski.
Lekarz podkreśla, że grypa jest obarczona wysokim ryzykiem powikłań, szczególnie groźna jest dla dwóch grup wiekowych - dzieci poniżej 5 r.ż. i seniorów powyżej 65 lat.
- Lista pogrypowych powikłań jest długa, mogą one dotknąć w zasadzie każdego układu. Od zapalenia ucha środkowego, zapalenia zatok, do zapalenia oskrzeli i płuc. Jest dużo ciężkich, pneumokokowych zapaleń płuc. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia, a tymczasem zapalenia płuc stanowią jedną czwartą zgonów wśród osób starszych. Jeśli chodzi o powikłania kardiologiczne może dojść do nagłego zgonu sercowego, najczęściej w mechanizmie migotania komór, zaburzenia rytmu serca, może dojść do zapalenia mięśnia sercowego, zapalenie osierdzia. Mogą wystąpić też powikłania neurologiczne w postaci zapalenia opon mózgowych, zapalenia rdzenia kręgowego, czy nawet porażenia. Człowiek po grypie może do końca życia poruszać się na wózku inwalidzkim - alarmuje dr Sutkowski.
Powikłania pogrypowe stanowią też ogromne zagrożenie dla kobiet w ciąży. - Są przypadki poronień po grypie, występują także wady płodu - może nie w takiej skali jak w przypadku zakażenia różyczką, ale notujemy takie przypadki - zaznacza specjalista.
- Zdarzają się też różnego rodzaju nadkażenia bakteryjne, które powodują inwazyjną chorobę pneumokokową, czy meningokokową, a w końcu sepsę - a zaczyna się od grypy - dodaje lekarz.
Dr Sutkowski podkreśla, że najlepszym sposobem, żeby zminimalizować ryzyko zachorowania i późniejszych powikłań są szczepienia - nadal warto je przyjąć. Z kolei, jeżeli pojawiają się już objawy infekcji, kluczowe jest wykonanie testu, który potwierdzi, czy mamy do czynienia z grypą.
- To pozwala na wprowadzenie leku oseltamivir, który łagodzi dolegliwości i również redukuje ryzyko powikłań - radzi lekarz.
Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.