Koronawirus. Leczenie amantadyną pacjentów z COVID-19. 17 osób, które otrzymało lek od dr. Bodnara zmarło
Spór nad amantadyną w leczeniu COVID-19 trwa od kilku miesięcy. Mimo że gros ekspertów z całego kraju odradza jej stosowanie do momentu publikacji badań klinicznych, dr Włodzimierz Bodnar wykorzystuje lek i twierdzi, że potrafi wyleczyć nim COVID-19. Okazuje się jednak, że większość pacjentów, którym wypisał receptę, nie miała nawet testów na obecność koronawirusa, a 17 osób, które leczył amantadyną, zmarło.
1. Amantadyna. Co to za lek i komu się go podaje?
Amantadyna była pierwotnie wprowadzona na rynek jako preparat stosowany w leczeniu grypy typu A. Szybko okazało się, że wirus zmutował, a lek przestał być skuteczny. Znalazł jednak zastosowanie w leczeniu chorób neurologicznych, np. Parkinsona. Preparat można dostać w Polsce jedynie na receptę.
W ostatnich miesiącach o leku zrobiło się bardzo głośno za sprawą wypowiedzi lekarza z Przemyśla, dr. Włodzimierza Bodnara, który twierdzi, że dzięki zastosowaniu amantadyny można wyleczyć COVID-19 w 48 godzin. Choć większość lekarzy odradzała stosowanie tego leku, wiele osób zakażonych SARS-CoV-2 zdecydowało się przyjąć preparat na własną rękę. Okazało się, że amantadyna była nawet przemycana do szpitali przez rodziny chorych w paczkach z jedzeniem.
W ostatnich dniach o dr. Bodnarze ponownie zrobiło się głośno, tym razem w kontekście szczegółów jego terapii amantadyną. Lekarz w wywiadach twierdził, że wyleczył tysiące chorych na COVID-19. Tymczasem okazało się, że od marca 2020 roku do kwietnia 2021 roku doktor Bodnar wypisał dokładnie 1518 recept na amantadynę.
Dane pochodzą z rejestrów Narodowego Funduszu Zdrowia, a potwierdza je Ministerstwo Zdrowia. Lekarz zapytany przez TOK FM, dlaczego zawyża liczby wyleczonych pacjentów, odparł, że "Opakowanie bardzo często służy dla dwóch pacjentów. W rodzinach się to zdarza".
2. Pacjenci bez testów na obecność SARS-CoV-2
Dziennikarz TOK FM postanowił sprawdzić, w jakim stanie byli pacjenci, którzy trafiali do dr. Bodnara. Zestawił dane dotyczące wystawionych recept z informacjami o wykonanym teście na COVID-19 i okazało się, że spośród 1518 osób, które wyszły z gabinetu lekarza z receptą na amantadynę, tylko 806 miało kiedykolwiek test na COVID-19, a w przypadku 608 z nich wynik testu był pozytywny.
Pozostałe 712 osób, które otrzymały receptę na amantadynę, nigdy nie miało wykonanego testu na koronawirusa - ani PCR, ani antygenowego. Zdaniem dr. Bonara testy nie są potrzebne.
"Wiele osób nie robi testów, mając objawy typowe. Leczymy zgodnie z naszym przekonaniem. Jest to lek przeciwwirusowy. Mając objawy typowe, możemy domniemywać, że jest to COVID-19. Podajemy często amantadynę, nie czekając na test" - nie ukrywa dr Bodnar.
Okazało się również, że 17 osób, którym dr Bodnar przepisał amantadynę, zmarło. Jak ustalił dziennikarz TOK FM, byli to pacjenci w różnym wieku - zarówno seniorzy, jak i osoby w średnim wieku.
Jak udało się ustalić, lekarz z Przemyśla podaje amantadynę także dzieciom. 15-miesięczne niemowlę leczone przez Bodnara amantadyną trafiło do miejscowego szpitala na oddział pediatryczny w stanie ciężkim. Na szczęście lekarzom udało się je uratować. Bodnar tłumaczył epizod niezachowaniem przez dziecko odpowiedniego "reżimu ruchowego" przez co wystąpiły u niego problemy z sercem.
3. Lekarze o stosowaniu amantadyny przy COVID-19
Lekarze z całego kraju od początku podchodzili sceptycznie do publikacji dotyczących leczenia amantandyną pacjentów z COVID-19, których autorem był dr Bodnar. Po pierwsze jego obserwacje dotyczyły tylko kilku osób, po drugie nie było żadnych dowodów w postaci badań klinicznych, które uzasadniałyby podawanie amantadyny chorym na COVID-19.
Jak zauważa prof. Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, dotychczas powstało jedno wiarygodne badanie na temat stosowania amantadyny w przebiegu COVID-19.
- Amantadyna ma jedną jednoznacznie negatywną opinię przeprowadzoną przez badaczy w Meksyku, a u nas ktoś mówi, że działa. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi różne leki przyjmowało, w tym 330 amantadynę, śmiertelność wzrosła o 30 proc. w tej grupie. To jedyne badania, które mamy - mówił prof. Simon.
- Publikowane w sieci informacje, że "można nią wyleczyć koronawirusa w ciągu 48 godzin" należy uznać w chwili obecnej za medyczny fake - dodaje prof. dr hab. med. Krzysztof J. Filipiak, kardiolog, internista i farmakolog kliniczny z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Podobnego zdania jest również prof. Katarzyna Życińska.
- Nie wiemy, czy jest w jakimś stopniu skuteczna, czy może tylko zaszkodzić. Obecnie stosowanie amantadyny w leczeniu zakażonych koronawirusem nie zaleca żadne towarzystwo medyczne – podkreśla prof. Życińska, kierowniczka Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej z Oddziałem Klinicznym Chorób Wewnętrznych i Metabolicznych przy WUM, która prowadzi leczenie zakażonych koronawirusem w warszawskim szpitalu MSWiA.
- Z punktu widzenia naszego szpitala wydaje się mało prawdopodobne, aby amantadyna mogła zmienić lub coś wnieść w leczenie pacjentów z COVID-19. Te osoby są ciężko chore i wymagają terapii złożonej z wielu różnych leków i zabiegów – tłumaczy prof. Życińska.
Dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19 dodaje, że nie ma na razie żadnej klinicznej próby, która potwierdzałaby, że COVID-19 można leczyć amantadyną. Wydaje się, że absolutnie przedwczesne jest wprowadzenie tego środka do leczenia klinicznego.
- Wiele tych leków, w których wcześniej pokładano nadzieję, chociażby pochodne chlorochiny czy leki przeciw HIV, lopinavir czy oseltamivir - okazywały się nieefektywne. Na razie nie możemy stosować amantadyny w leczeniu COVID. Jest to działanie absolutnie nieuprawnione - podsumowuje dr Grzesiowski.
4. Badania nad amantadyną w Polsce
W Polsce rozpoczęły się badania kliniczne nad amantadyną w leczeniu COVID-19, którymi kieruje prof. Konrad Rejdak, szef kliniki neurologii SPSK4 w Lublinie. Neurolog otrzymał zgodę komisji bioetycznej na badania kliniczne z wykorzystaniem amantadyny w leczeniu COVID-19 także u pacjentów ze współistniejącymi chorobami neurologicznymi.
- Jesteśmy na razie bardzo ostrożni. Trzeba pamiętać, że jest to wskazanie nieopisane w charakterystyce leku, więc wymagane są zgody komisji bioetycznej. Jest to traktowane jako eksperyment medyczny. Przy braku leków o jednoznacznej skuteczności, nadal konieczne jest poszukiwanie czegoś nowego, co mogłoby hamować tę infekcję - mówił w rozmowie z WP Zdrowie prof. Rejdak.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także:
- #SzczepSięNiePanikuj. Dlaczego po szczepieniu nie powinno się stosować leków z ibuprofenem? Wyjaśnia prof. Flisiak
- Koronawirus. Prof. Rejdak o pacjentach umierających w samotności na COVID-19 (WIDEO)
- Amantadyna - co to za lek i jak działa? Będzie wniosek do komisji bioetycznej o rejestrację eksperymentu terapeutycznego
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.