Trwa ładowanie...

Koronawirus. Mają 12 przypadków zakażeń i wprowadzają lockdown. Prof. Tomasiewicz: Ma to sens

Avatar placeholder
03.06.2021 12:11
Koronawirus. Mają 12 przypadków zakażeń i wprowadzają lockdown. Prof. Tomasiewicz: Ma to sens
Koronawirus. Mają 12 przypadków zakażeń i wprowadzają lockdown. Prof. Tomasiewicz: Ma to sens (Getty Images)

Australia po raz kolejny zadziwia świat. Na całym kontynencie odnotowano ledwie kilkanaście przypadków zakażeń, a władze podjęły decyzję o wprowadzeniu surowego lockdownu, który obejmie znaczną część kraju. Prof. Krzysztof Tomasiewicz, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, wyjaśnia, czy taka strategia walki z koronawirusem jest słuszna.

spis treści

1. "Jest gorzej niż rok temu"

W czwartek 3 czerwca resort zdrowia opublikował nowy raport o sytuacji epidemiologicznej w Polsce. Wynika z niego, że w ciągu ostatniej doby 572 osób otrzymało pozytywny wynik testu laboratoryjnego w kierunku SARS-CoV-2. Z powodu COVID-19 zmarło 91 osób.

Liczby zakażeń są najniższe od miesięcy, co powoduje, że duża część Polaków jest skłonna myśleć o pandemii już w czasie przeszłym. Tymczasem w Australii 2 czerwca odnotowano 12 przypadków zakażeń koronawirusem i było to wystarczającym powodem, aby władze państwa postanowiły wprowadzić surowy lockdown w znacznej części kraju.

Zobacz film: "IV fala już jesienią. Prof. Horban apeluje do Polaków"
Opustoszałe Melbourne
Opustoszałe Melbourne (Getty Images)

Restrykcje przede wszystkim objęły stan Wiktoria, w którym jest największą w kraju gęstość zaludnienia. Obecnie mieszkańcy Melbourne, drugiego największego miasta Australii, mogą opuszczać swoje domy tylko z 5 powodów - zrobienia zakupów, udania się do pracy czy szkoły, pomocy innym, uprawiania sportu oraz wyjścia do punktu szczepień. Pierwotnie lockdown miał obowiązywać do 3 czerwca, ale został przedłużony o kolejny tydzień.

Co więcej, lokalne media biją na alarm, że obecnie sytuacja jest gorsza, niż rok temu, ponieważ istnieje ryzyko rozprzestrzenienia się indyjskiego wariantu koronawirusa. Wstępne badania wskazują, że wyróżnia się on zdolnością do szybszej transmisji.

- To nie pierwszy raz kiedy Australia wprowadza ograniczenia przy bardzo małej liczbie zakażeń - opowaida prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. - Ma to sens, ponieważ pozwala zdławić epidemię w zarodku - podkreśla.

2. "Żaden inny kraj nie może sobie na to pozwolić"

Australia uchodzi za wzór walki z koronawirusem. Od początku epidemii odnotowano tu tylko ok. 30 tysięcy przypadków zakażeń SARS-CoV-2. Z powodu COVID-19 zmarło 910 osób. 90 proc. z tych zgonów miało miejsce właśnie w stanie Wiktoria.

Prof. Tomasiewicz zwraca uwagę, że niewiele krajów na świecie może sobie pozwolić na prowadzenie takiej polityki epidemiologicznej, jaką stosuje Australia.

- Przykładowo w Polsce zarówno warunki wewnętrzne jak i zewnętrzne na to nie pozwalają. Nie mamy możliwości tak skrupulatnej kontroli swoich granic. Do tego trzeba posiadać odpowiednie możliwości finansowe, aby można było pozwolić sobie na całkowite zamknięcie kraju - wyjaśnia profesor.

Oprócz tego australijskie służby sanitarno-epidemiologiczne prowadzą dochodzenie w przypadku każdego zakażenia koronawirusem. Wszystkie osoby z kontaktu są identyfikowane i poddawane kwarantannie.

- Dzięki temu łańcuch zakażeń można szybko przerwać. W Polsce również na początku pandemii sanepid rozpracowywał wszystkie osoby z kontaktu. Potem jednak zakażenia wymknęły się spod kontroli i rozlały się na cały kraj. Śledzenie tak dużej liczby zakażeń stało się po prostu niemożliwe. Mam jednak nadzieję, że niebawem znowu do tego powrócimy - podkreśla prof. Tomasiewicz.

3. Zawsze istnieje ryzyko wybuchu zakażeń

Zdaniem eksperta, obecnie Polacy tak bardzo cieszą się z powodu zakończenia trzeciej fali koronawirusa w Polsce, że nie chcą myśleć o tym, co nastąpi już niebawem.

- Jesteśmy w takiej radości, że wreszcie wszystko znowu jest otwarte, że nikt nie chce słuchać o czwartej fali epidemii. Jest to zrozumiałe, bo wszyscy jesteśmy zmęczeni. Natomiast musimy być czujni i przygotowani. Niestety to, co się dzieje w państwach azjatyckich, pokazuje wyraźnie - obecność wirusa w środowisku zawsze może skutkować wzrostem zakażeń. Dopóki większość społeczeństwa nie zostanie zaszczepiona, takie ryzyko zawsze będzie istnieć - opowiada prof. Tomasiewicz.

Zobacz także: Rośnie problem jednodawkowców. Rezygnują z drugiej dawki szczepionki przeciw COVID-19, bo myślą, że już są odporni

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze