Matka wstrzykiwała kał do kroplówki chorego syna. Prawda wyszła na jaw dzięki monitoringowi
15-letni syn Tiffany Alberts chorował na białaczkę. Kiedy lekarze wykryli w jego organizmie bakterie kałowe, postanowili zamontować na sali monitoring. Kamery ujawniły, że toksyczne substancje wstrzykiwała jego własna matka, która twierdzi, że robiła to, żeby "syn miał lepszą opiekę".
1. Badania wykazały obecność bakterii kałowych
Ta historia mrozi krew w żyłach. Do dziś wszyscy zadają sobie pytanie o motywy, które kierowały matką 15-latka z Indiany.
Nastolatek cierpiał na białaczkę i cyklicznie był pod opieką szpitala. Część wyników budziła jednak wątpliwości lekarzy. Kiedy po raz kolejny trafił do szpitala z gorączką i objawami zatrucia, badania wykazały obecność bakterii kałowych we krwi.
Lekarze uznali, że to one wywołały u chłopca infekcję, która ze względu na jego stan zdrowia, przerodziła się w sepsę.
2. Zanieczyszczenia w kroplówkach
Lekarze próbowali dociec, w jaki sposób bakterie przedostały się do krwi chłopca. Źródła zakażenia upatrywali m.in. w zanieczyszczonych kroplówkach. Podejrzewano kogoś z personelu. Kiedy na sali, w której leżał chłopiec, zamontowano monitoring, dokonano zaskakującego odkrycia.
Okazało się, że to matka wstrzykiwała coś do kroplówek, które dostawał syn. Po analizie odkryto, że w podawanej przez nią substancji były cząsteczki jej kału. Odkryto, że kobieta trzymała odchody na sali szpitalnej w ozdobnej torbie na prezenty.
3. To mogło go zabić
Dr Veda Ackerman, profesor pediatrii z Indiana University School of Medicine, która leczy chłopca, podkreśla, że działania matki mogły się skończyć dla chłopca tragicznie.
"Mógł umrzeć z powodu jednego z epizodów wstrząsu septycznego, a także w związku z opóźnieniem terapii w leczeniu samej białaczki" - podkreślała lekarka w rozmowie z CNN.
W związku z infekcjami jego leczenie opóźniło się o dwa miesiące.
Sprawą zajął się sąd. Tiffany Alberts została skazana na 7 lat więzienia. Kobieta podczas zeznań utrzymywała, że robiła wszystko ze względu na dobro chłopca. Chciała, żeby jej syn został przeniesiony na intensywną terapię, gdzie jej zdaniem miałby lepszą opiekę.
Sąd uznał ją za winną "doprowadzenia do poważnego uszczerbku na zdrowiu i zaniedbania", ale ostatecznie oczyszczono ją z zarzutu usiłowania zabójstwa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.