Mówi, że ma "alergię na święta". Wizyta w sklepie prawie ją zabiła
61-latka od dzieciństwa cierpi na ciężką postać astmy, chorobę, która zabiła jej matkę. Nie spodziewała się jednak, że Boże Narodzenie to czas, kiedy choroba będzie dla niej szczególnie duże zagrożenie. Przekonała się o tym boleśnie, gdy wybrała się do sklepu w okresie okołoświątecznym.
1. Weszła do sklepu i zamarła. Lekarz wezwał pogotowie
Anne Murray wspomina, że astmę zdiagnozowano u niej jeszcze w okresie niemowlęcym. W wieku 11 lat uświadomiła sobie, z jak poważną chorobą ma do czynienia. Wtedy bowiem na to samo schorzenie zmarła jej mama.
Na astmę choruje około 300 mln ludzi na świecie, ale według szacunków do 2025 r. liczba chorych może wzrosnąć o kolejne 100 milionów. To przewlekła choroba zapalna dróg oddechowych, która poprzez niekontrolowane skurcze oskrzeli prowadzi do zmniejszenia ich wydolności.
Do jej głównych objawów należą napady kaszlu i duszności, świszczący oddech czy uczucie ściskania w klatce piersiowej, ale nasilenie dolegliwości nie u każdego jest identyczne. Anne należy do osób, dla których astma stanowi poważne zagrożenie.
Mimo to kobieta przyznaje, że "żyła pełnią życia", świadoma jego kruchości. Tak było aż do momentu, kiedy omal nie straciła życia. Udała się wtedy na zakupy do sklepu, a gdy tylko weszła, zrozumiała, że może mieć problem.
- Mieli ogromne drewniane beczki z szyszkami nasączonymi aromatem cytrusów, aby nadać im świąteczny zapach. Przez to miałam problemy z oddychaniem – wspomina w rozmowie z PA Real Life.
- Złapałam inhalator i szybko wybiegłam z centrum ogrodniczego, ponieważ mam alergię na pomarańcze i cynamon – tłumaczy.
Dodaje, że miała wrażenie, "jakby ktoś siedział na jej klatce piersiowej". Po powrocie do domu zastosowała wziewne leki, ale nie pomogły. Noc i kolejny dzień były walką o każdy oddech. Gdy kobieta trafiła do lekarza rodzinnego, ten niezwłocznie wezwał pogotowie.
2. "Alergia na Boże Narodzenie"
Anne przyznaje, że podane w szpitalu leki uratowały jej życie, ale od tamtej pory kobieta ma się na baczności.
- Nie mogę przebywać w pobliżu rzeczy, które "pachną Bożym Narodzeniem" ani jeść niczego świątecznego – mówi i wyjaśnia, że samo wąchanie tradycyjnych brytyjskich ciast przygotowywanych na święta "mogłoby ją zabić".
Anne cierpi na tak ciężką postać astmy, że musi przedsięwziąć daleko posunięte środki ostrożności, by nie narazić się na atak duszności. Jeśli wybiera się w podróż samolotem, kontaktuje się wcześniej z liniami lotniczymi i prosi, by przekazali pasażerom, żeby na pokładzie samolotu nie obierali cytrusów ze skórki.
Anne mówi również, że zakupy świąteczne robi wyjątkowo wcześnie.
- A jeśli potrzebuję czegoś dodatkowego, kupuję to przez internet. Nie zbliżam się do supermarketów i tym podobnych – nie warto ryzykować – wyjaśnia 61-latka.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.