Problemy z tabletką "dzień po". "MZ nie porusza tej kwestii"
Choć tabletka "dzień po" ma być dostępna bez recepty już od 1 maja, plan resortu zdrowia budzi poważne wątpliwości. Farmaceuci wskazują na wiele niejasności, w tym prawnych. - Młoda dziewczyna może zrozumieć, że przyjdzie do apteki i po rozmowie z farmaceutą, dostanie tabletkę. Jednak bez zgody opiekuna prawnego, zostanie odesłana z kwitkiem - zaznacza farmaceuta Łukasz Pietrzak.
1. Plan B budzi wątpliwości
Ministerstwo Zdrowia obiecało, że od 1 maja tabletka "dzień po" będzie dostępna bez recepty. Prezydent Andrzej Duda nie podpisał co prawda ustawy, która zakładała dostęp do pigułki bez recepty dla osób powyżej 15. roku życia, ale szefowa resortu zdrowia deklarowała publicznie, że na taki ruch też była gotowa.
Na razie, w efekcie prezydenckiego weta, tabletka "dzień po" jest nadal tylko na receptę (Polska i Węgry są jedynymi krajami Unii Europejskiej, gdzie taka recepta jest wymagana), mimo że lekarze od dawna podkreślają, że to bezpieczny środek.
Ma to zmienić słynny plan B na tabletkę "dzień po" bez recepty, który zapowiedziała ministra zdrowia Izabela Leszczyna jeszcze w marcu i potwierdziła na czwartkowej konferencji prasowej.
Dzień wcześniej projekt trafił do konsultacji społecznych, które mają potrwać 14 dni.
Awaryjne rozwiązanie proponowane przez resort zdrowia angażuje farmaceutów, którzy po zebraniu wywiadu z pacjentką, mieliby wystawić receptę, a następnie sprzedać jej tabletkę. W założeniu ma to rozszerzyć dostęp do takich środków, a samej pacjentce oszczędzić problemów.
W praktyce może się to jednak okazać znacznie trudniejsze. O tym, że "nie jest to rozwiązanie idealne, ale jedyne możliwe do czasu wyboru nowego prezydenta" mówiła w czwartek szefowa resortu zdrowia.
- Plan B nigdy nie jest tak doskonały jak plan A - przyznał też oficjalnie premier Donald Tusk, choć zapewnił, że tabletka "dzień po" od maja będzie dostępna.
Farmaceuci mają wiele wątpliwości, w tym dotyczących wieku potencjalnych pacjentek.
- Mimo że rozporządzenie zakłada, że możemy taką receptę wystawić pacjentce po ukończeniu 15. roku życia, to pamiętajmy, że w świetle polskiego prawa nikt nie może udzielić żadnej usługi medycznej takiej osobie, jeśli nie ma zgody opiekuna prawnego - podkreśla w rozmowie z WP abcZdrowie Łukasz Pietrzak, farmaceuta i analityk.
- Na samym początku pojawia nam się już zasadniczy problem, tym bardziej że Ministerstwo Zdrowia w projekcie rozporządzenia nie porusza tej kwestii. Z medialnego przekazu młoda dziewczyna może zrozumieć, że przyjdzie do apteki i po rozmowie z farmaceutą, dostanie tabletkę. Jednak bez zgody opiekuna prawnego, zostanie odesłana z kwitkiem - dodaje.
2. Zerowa anonimowość
Kolejny słaby punkt ministerialnego pomysłu to brak anonimowości.
- Trudno mówić o jej zachowaniu, jeśli po pierwsze - wiedzą rodzice, a w założeniu miała to być samodzielna decyzja również niepełnoletnich pacjentek. Po drugie - problemem mogą być obawy młodego człowieka przy zapytaniu o taką usługę w sytuacji, kiedy stoi za nami kolejka ludzi - podkreśla ekspert.
Problematyczny może się też stać sam wywiad, który musi zebrać farmaceuta.
- Po taką tabletkę może się zgłosić kobieta w sytuacji zagrożenia życia, spowodowanego przestępstwem, więc przeprowadzanie wywiadu i wypytywanie o szczegóły jest tym bardziej nie na miejscu. Sama miałam taką sytuację, że kobieta nie chciała zgłaszać gwałtu na policję, ale zgłosiła się do mnie po tabletkę - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie farmaceutka Paulina Front.
- Wypisałam jej receptę na podstawie uprawnień, które farmaceuta ma od 2021 roku. Możemy to zrobić w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia, przy czym zdrowie jest rozumiane również jako zdrowie psychiczne, a w tamtej sytuacji miałam uzasadnione podejrzenie, że miała kryzys psychiczny - dodaje.
Pod znakiem zapytania jest też powszechny dostęp do takich środków, bo ostatecznie resort zdecydował się na pilotaż (ma trwać do 2026 roku).
- Nie wiemy, ile aptek zdecyduje się na przystąpienie do pilotażu, ale biorąc pod uwagę, że do szczepień przystąpiło początkowo 2,5 tys., a aktualnie szczepi tylko 800, na ok. 12 tys. aptek działających w Polsce, nie sądzę, że w przypadku antykoncepcji awaryjnej będzie lepiej - ocenia Pietrzak.
3. Nie ma klauzuli sumienia
Farmaceuta może też odmówić wykonania usługi, mimo że nie ma prawnej możliwości powołania się na klauzulę sumienia, z której może korzystać lekarz.
- Już teraz są farmaceuci, którzy powołują się na klauzulę sumienia, chociaż takich zapisów nie ma w prawie farmaceutycznym i w naszym zawodzie nie wolno tego robić. Mogą się też zasłaniać brakiem leków i takie sytuacje też się zdarzają. Do tego dochodzi np. kwestia zasadności wystawenia takiej recepty- zaznacza ekspert.
Farmaceuta zwraca też uwagę, że pacjentki będą miały problem z identyfikacją aptek, które przystąpiły do pilotażu.
- Póki co nie ma informcji o żadnej liście, którą miałoby przygotować MZ czy NFZ. Natomiast samodzielne powieszenie plakatów widocznych dla pacjenta z zewnątrz, byłoby złamaniem zakazu reklamy - przypomina farmaceuta.
- Moglibyśmy wziąć przykład z Wielkiej Brytanii, gdzie na szybie są naklejki oznaczające konkretne usługi wykonywane w aptece. Wtedy pacjent nie musi błądzić i od razu trafia tam, gdzie powinien. Na razie resort nie mówi się o tym, skąd pacjent będzie wiedział, że konkretna apteka przystąpiła do pilotażu - zauważa Paulina Front.
4. Co z odpowiedzialnością farmaceuty?
Wątpliwy może się też wydawać sam termin rozpoczęcia pilotażu.
- Jeśli jakieś apteki będą wystawiać recepty od połowy maja, to będzie sukces. Taki termin i tak jest optymistyczny, biorąc pod uwagę fakt, że konsultacje mają potrwać do 14 dni, a potem czekamy na dalsze prace nad rozporządzeniem i jego wejściem w życie. Kolejnym etapem jest podpisywanie umów z aptekami, a ten proces może trwać nawet kilka tygodni - zwraca uwagę Pietrzak.
Niejasna jest też kwestia odpowiedzialności farmaceutów, zwłaszcza w przypadku poważnych skutków ubocznych i konieczności hospitalizacji.
- To jest jedna z najważniejszych kwestii, które nie zostały doprecyzowane, a muszą być, bo na razie jest to niejasne, czy i w jakim stopniu farmaceuta byłby pociągnięty do odpowiedzialności w razie komplikacji - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie Konrad Madejczyk, rzecznik Naczelnej Izby Aptekarskiej.
- Dlatego też tak istotna jest kolejna kwestia, czyli zgoda rodzica lub opiekuna prawnego, z którym niepełnoletnie pacjentki muszą się zgłosić do apteki. Kwestia konieczności posiadania takiej zgody nie została na razie jasno zaznaczona - dodaje.
Kwestie związane z odpowiedzialnością mogą też stać się argumentem, by nie przystąpić do pilotażu.
- Jestem przekonana, że apteki nie będą się hurtem zgłaszać do pilotażu. Chodzi o kwestie światopoglądowe, bo w naszym środowisku jest sporo przeciwników wydawania takich preparatów, ale też finansowe, bo za niezbyt wygórowaną kwotę (NFZ ma za to płacić 50 zł - red.) trzeba podjąć indywidualną decyzję, która wpływa na czyjeś zdrowie i wziąć za nią odpowiedzialność, w razie, gdyby pojawiły się jakieś komplikacje - wskazuje Paulina Front.
- Z drugiej strony absurdalna jest dla mnie sytuacja, że tabletka "dzień po" jest na receptę, czy to wystawioną przez lekarza czy przez farmaceutę w obawie o życie, a bez recepty sprzedajemy np. sildenafil stosowany na zaburzenie erekcji, który u osób z problemami kardiologicznymi może doprowadzić do śmierci - zwraca uwagę farmaceutka.
Zdaniem farmaceutów to wszystko napędzi jeszcze działanie receptomatów, z którymi resort zdrowia miał przecież walczyć.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.