Płatne L4 nie dla wszystkich. Rząd proponuje zmiany w zasiłkach chorobowych. Mogą dotknąć każdego pracownika
Rząd wpadł na pomysł, jak walczyć z osobami, które symulują chorobę i wyłudzają L4. Problem z tym, że na rozwiązaniach, które proponuje, mogą ucierpieć tysiące pracowników. Na razie to dopiero projekt, ale jeśli ustawa wejdzie w życie, o zasiłek chorobowy będzie trudniej.
1. Zmiany w zasiłkach chorobowych
W czasie, kiedy życie na świecie i zdrowie ludzi dyktuje pandemia koronawirusa, rząd w Polsce pracuje nad zmianami w systemie ubezpieczeń społecznych. Projekt zakłada zmiany w emeryturach i zasiłkach zdrowotnych.
"Celem projektu jest uporządkowanie systemu ubezpieczeń społecznych, jego racjonalizacja, wprowadzenie jednolitych rozwiązań w zakresie przyznawania i wypłaty świadczeń, a także usprawnienie funkcjonowania Zakładu Ubezpieczeń Społecznych" – czytamy w uzasadnieniu.
Co się kryje pod ogólnymi sformułowaniami? Zapisy, które mogą dotknąć każdą osobę pracującą. Dotyczą bowiem zasiłków chorobowych.
2. Co w kwestii zasiłków proponuje rząd?
Proponowane przez rząd zmiany dotyczą kilku kwestii. Jedną z nich jest naliczanie okresu zasiłkowego. Obecnie trwa on 182 dni - na tyle dni w ciągu roku można wziąć płatne zwolnienie lekarskie. Osoby, które znają kruczki w prawie, wiedzą jednak, że wystarczy wrócić na dzień do pracy, a dnia kolejnego znowu można wziąć zwolnienie na inną chorobę.
Rząd chce ukrócić tego typu krętactwa i proponuje, by każda niezdolność do pracy spowodowana tą samą lub inną przyczyną, była liczona do jednego okresu zasiłkowego. Oznacza to, że płatne L4 można będzie wziąć tylko na 182 dni.
Przed zmianami rząd planuje oszczędzić tylko dwie grupy.
Przepisy nie będą dotyczyły kobiet w ciąży i chorych na gruźlicę. W ich przypadku limit będzie wynosił 270 dni.
3. Będzie trudniej o L4?
To jednak nie wszystkie zmiany, jakie chce wprowadzić rząd. Zgodnie z obecnymi przepisami każda osoba, która straci pracę, ma możliwość pobierania zasiłku chorobowego przez 182 dni. Według najnowszego projektu ustawy czas ten ma zostać skrócony o połowę - do 91 dni. Oznacza to, że po rozwiązaniu umowy o pracę tylko na taki czas będzie można wziąć L4. Ustawodawca uzasadnia, że ta regulacja ograniczy ewentualne nadużycia. Z założeń projektu ustawy wynika, że ZUS w ten sposób zaoszczędziłby nawet kilka miliardów złotych.
Jak się okazuje, to nie pierwsze tego typu proponowane rozwiązania. W poprzedniej kadencji rząd proponował także wydłużenie tzw. okresu wyczekiwania. Wtedy z tych zmian się jednak wycofano. Jak będzie teraz? To się okaże.
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.