Trwa ładowanie...

Co zatruło Odrę? "To są setki nieodpowiedzialnych zachowań ludzkich"

 Karolina Rozmus
18.08.2022 14:52
Kolejne skażenia będą skutkiem rozkładania się ryb w wodzie
Kolejne skażenia będą skutkiem rozkładania się ryb w wodzie (East News)

Główny Inspektorat Ochrony Środowiska (GIOŚ) informuje, że badanie próbek wody w Odrze nie potwierdza obecności rtęci, a Państwowa Inspekcja Weterynaryjna wykluczyła ten pierwiastek jako przyczynę śnięcia ryb. Wciąż trwają badania mające na celu ustalenie przyczyny tej katastrofy ekologicznej. Eksperci cały czas stawiają swoje hipotezy, by ułatwić ministerstwu szybkie znalezienie przyczyny.

spis treści

1. Zdaniem lekarki to bruzdnice mogły skazić Odrę

Głos w sprawie Odry zabrała m.in. dr Magdalena Cubała-Kucharska, specjalistka medycyny rodzinnej, założycielka Instytutu "Arcana". Przyznaje, że toksyny czy metale ciężkie, jako potencjalne przyczyny wielu schorzeń cywilizacyjnych, leżą w centrum jej zainteresowań.

W poście na Instagramie zdradza, że jej zdaniem katastrofę ekologiczną mogły spowodować toksyczne glony. Ekspertka w rozmowie z WP abcZdrowie przyznała, że do myślenia dała jej pewna sytuacja, z którą zetknęła się kilka tygodni przed tym, jak zaczęły się pojawiać doniesienia o śniętych rybach w Odrze. W swoim oczku wodnym w ogrodzie lekarka znalazła bowiem martwe ryby. Wymiana wody i oczyszczenie dna z glonów sprawiło, że proces się zatrzymał. To jednak nie wszystko – jak opowiada dr Cubała, będąc na Kubie, zachorowała na chorobę wywoływaną przez bruzdnice. Interesuje ją zatem od dawna temat biotoksyn, które te mikroskopijne skorupiaki produkują.

Zobacz film: "Zatruta Odra. Gowin ujawnia, gdzie mogą być winni"

Dr Cubała swoje podejrzenia zgłosiła telefonicznie na komisariat policji. Redakcja WP abcZdrowie zapytała Ministerstwo Klimatu i Środowiska, czy już badali próbki pod tym kątem. Pytamy także, czy w ogóle brane są pod uwagę czynniki naturalne, czyli chociażby mikroorganizmy, takie jak bruzdnice.

Do czasu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

2. Czym są bruzdnice?

Bruzdnice (Dinoflagellata) to takson glonów, istotnych dla ekosystemów wodnych, bo zwiększają natlenowanie. Można powiedzieć, że to "czyściciele" mórz i oceanów.

- Bruzdnice są tak naprawdę mieszkańcami ekosystemów morskich. Tymczasem w Odrze wzrosło zasolenie wody, więc to jest możliwe, że przez to pojawił się nieznany, mikroskopijny gatunek, który ma tak śmiertelny potencjał. Śmierć ryb i innych zwierząt, oparzenia skóry, na które skarżyły się osoby mające kontakt z wodą Odry - to są objawy kojarzone z zakwitem bruzdnic – dodaje dr Cubała w rozmowie z WP abcZdrowie.

Przypomina, że bruzdnice, podobnie jak sinice, produkują groźne toksyny. Masowe zakwitanie bruzdnic nazywane jest zjawiskiem czerwonych przypływów.

- Nawet nasze rodzime algi, typu sinice, mogą wywołać szereg groźnych skutków dla zdrowia ludzkiego: poparzenia, objawy neurologiczne czy ze strony układu pokarmowego, w tym także uszkodzenia wątroby – mówi lekarka.

Produkowane przez glony neurotoksyny, hepatotoksyny czy cytotoksyny są niezwykle niebezpieczne. Niektóre z bruzdnic są w stanie produkować także spirolidy, czyli rodzaj neurotoksyny, która kumuluje się w skorupiakach, odżywiających się tym mikroskopijnym planktonem. Ekspertka przyznaje, że w Holandii głośno niegdyś było o zatruciu rybami i owocami morza. Zatrucie toksynami obecnymi w owocach morza nosi miano ciguatery, a obecna w niektórych gatunkach bruzdnic oraz sinic saksytoksyna jest silniejsza nawet od jadu kobry.

Na trop związany z potencjalnie szkodliwymi mikoorganizmami wskazywała edukatorka przyrodnicza, Marta Jermaczek-Sitak, pisząc w mediach społecznościowych, że rzeką przepłynęły bądź wciąż płyną silnie zasolone wody, "być może połączone z zakwitem sinic (nie do końca jeszcze przekonuje mnie ta sinicowa teoria, ale układamy z bardzo pogubionych puzzli i może nam wychodzić trochę inaczej - coś na pewno jest na rzeczy)" - dodaje.

- Mikroalgi lubią ciepło, temperatura wód rośnie, a nadmiar substancji odżywczych gromadzi się w morzu, co przyczynia się do gwałtownego rozprzestrzeniania glonów - przyznała Anniina Le Tortorec z National Resources Institute Finland, która badała neurotoksyczne działanie innych mikroalg, z rodziny Alexandrium ostenfeldii.

Zdaniem dr Cubały zakrojone na szeroką skalę badania dna rzeki mogą ujawnić nie tylko obecność bruzdnic, ale też innych tego typu mikroorganizmów znanych z potencjału wytwarzania szkodliwych toksyn.

- To nie jest takie zaskakujące, biorąc pod uwagę postępujące zmiany klimatyczne, a także to, że podróżujemy, nurkujemy, wpuszczamy do wody ryby tropikalne i wreszcie w rolnictwie stosujemy glifosat, środek chwastobójczy, który nie jest obojętny dla ludzkiego zdrowia. To są setki nieodpowiedzialnych zachowań ludzkich, które mogły doprowadzić do obecnej katastrofy ekologicznej - podkreśla lekarka.

3. Ekspert: Jeśli to bruzdnice, to nie są jedyną przyczyną

Domysły na temat przyczyn skażenia Odry pojawiają się lawinowo, choć eksperci coraz ostrożniej wypowiadają się na ten temat. Teoria o skażeniu rtęcią upadła, wiemy natomiast, że odnotowano wysokie zasolenie i natlenowanie wód w rzece.

Mówi się, że za masowe śnięcia ryb może odpowiadać zrzut chemikaliów, uwolnienie się szkodliwych substancji zalegających w osadach i mule z dna, czy wzrost stężenia toksycznych substancji w wodzie spowodowany drastycznie niskim poziomem wód. Teorii jest wiele, odpowiedzi – ani jednej.

Dr hab. inż. Adam Tański, prof. ZUT, z Katedry Hydrobiologii, Ichtiologii i Biotechnologii Rozrodu Wydziału Nauk o Żywności i Rybactwa Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie, jest sceptycznie nastawiony do hipotezy o bruzdnicach, ale zwraca uwagę, że nawet jeżeli w wodach Odry są obecne te mikroorganizmy, to nie są one jedyną przyczyną obecnej katastrofy.

- Jest mało prawdopodobne, by podejrzewać, że za obecną katastrofę ekologiczną odpowiadają bruzdnice, ponieważ początkowo wykryto w wodzie środki chemiczne i padającym rybom towarzyszył chemiczny zapach – zauważa w rozmowie z WP abcZdrowie.

- Abyśmy mogli mówić na temat przyczyn zatrucia Odry, musielibyśmy mieć całkowity wgląd do szczegółowych analiz wody na przestrzeni sięgającej Zalewu Szczecińskiego i mam na myśli nie tylko parametry chemiczne wody, ale także i biologiczne – podkreśla ekspert.

- Na dolnych odcinkach rzeki w tym momencie możemy powiedzieć, że to nie jeden czynnik, a zespół czynników. Dwa dni temu na Widuchowej woda cuchnęła w sposób, który można określić krótko: fetor, który przenika wszystko, i którego przez długi czas nie sposób się pozbyć z nozdrzy. To mówi o skali skażenia – rozkładające się ryby są źródłem związków azotowych, które pojawiają się w wodzie. Reakcje chemiczne prowadzą do powstania amoniaku, który jest toksyczny dla ryb i innych organizmów – tłumaczy.

Amoniak to substancja alkaliczna, której nawet niewielkie ilości wykazują działanie drażniące na oczy, nos czy gardło. Miejscowo może powodować oparzenia skóry, a w niektórych sytuacjach na drodze pokarmowej zaburzenia perystaltyki jelit czy nawet śmierć.

- To wywołuje reakcję łańcuchową, a postępujące skażenie wody przez rozkładające się ryby dokłada kolejną cegiełkę, powodując kolejne śnięcia, nie tylko ryb, ale także najważniejszych organizmów, które dotychczas zapobiegały skażeniu naszej wody. Mam na myśli tysiące małży i innych organizmów filtrujących, szczeżui czy racicznicy – podkreśla ekspert i przyznaje: - To, co możemy zrobić teraz, to dalsze wybieranie martwej biomasy z wody po to, aby ilość rozpadającego się białka w tej "ciepłej zupie" była jak najmniejsza, bo to właśnie może powodować ogromne skażenie.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze