Trwa ładowanie...

Czwarta fala. Coraz więcej zakażonych dzieci w szpitalach. COVID-19 może powodować u nich PIMS

 Karolina Rozmus
16.12.2021 14:39
Coraz więcej dzieci chorych, rodzice ruszają do punktów szczepień. "Dopiero dramaty dzieci czy poszczególnych dorosłych powodują, że wzrasta zainteresowanie szczepieniami"
Coraz więcej dzieci chorych, rodzice ruszają do punktów szczepień. "Dopiero dramaty dzieci czy poszczególnych dorosłych powodują, że wzrasta zainteresowanie szczepieniami" (East News)

Oddziały pediatryczne są przepełnione dziećmi zakażonymi koronawirusem. - To jest straszne – musi stać się coś takiego, byśmy byli w stanie uwierzyć w naukę i zacząć się szczepić. Dopiero dramaty dzieci czy poszczególnych dorosłych powodują, że wzrasta zainteresowanie szczepieniami – komentuje dr Łukasz Durajski.

spis treści

1. Czwarta fala a dzieci

Eksperci alarmują – żadna z dotychczasowych fal zachorowań nie uderzyła dotychczas z taką mocą w dzieci.

- Choruje wiele dzieci i oddziały zakaźne wypełnione są szczelnie także nimi – podkreśla w rozmowie z WP abcZdrowie specjalistka chorób zakaźnych, prof. Anna Boroń-Kaczmarska.

Zobacz film: "Odporność a COVID-19. Jak działa laktoferyna?"

- To widać. Oczywiście tu trzeba powiedzieć, że po prostu zaczęliśmy bardziej badać dzieci, rodzice są też bardziej świadomi, szybciej reagują i to sprawia, że te dzieciaki nie są zostawione same sobie – przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie dr Łukasz Durajski, wakcynolog, nauczyciel akademicki, rezydent pediatrii.

Zdaniem lekarza ta fala zachorowań ma związek z tym, że dorosła część populacji jest w dużej mierze zaszczepiona. Dzieci – nie.

- Wirus szuka sobie furtki do działania i w tym przypadku jasnym jest, że coraz częściej jego ofiarą będą młodsze populacje – mówi ekspert.

Choć prof. Boroń-Kaczmarska podkreśla, że oddziały są wypełnione dziećmi, to dr Durajski przyznaje, że u dzieci przebieg infekcji jest najczęściej łagodniejszy niż u dorosłych. Nie oznacza to, że nie ma powodu do obaw – nawet łagodny czy bezobjawowy przebieg naznaczony jest ryzykiem groźnych powikłań.

- Wyszliśmy z błędnego założenia, że powikłania nie dotyczą dzieci, szczególnie w przypadku tych łagodnych przebiegów infekcji. I to jest największy problem – dodaje ekspert.

2. Nie tylko COVID – prawdziwym zagrożeniem jest PIMS

W Polsce zarejestrowano dotychczas ok. 500 przypadków PIMS, choć skala zjawiska może być większa. To groźne powikłanie, które pojawia się około 4 tygodnie po infekcji – nawet bezobjawowej – stanowi zagrożenie życia.

- Jesteśmy na początku kolejnej fali wieloukładowego zespołu zapalnego u dzieci - powiedziała PAP dr Magdalena Okarska-Napierała ze Szpitala Pediatrycznego WUM.

PIMS nie jest jedynym powikłaniem po COVID-19, które budzi obawy lekarzy.

- W zeszłym tygodniu moim pacjentem był 7-latek, bez COVID w wywiadzie lekarskim. A gdy zrobiliśmy zdjęcie RTG, okazało się, że chłopiec ma zajęte 70 proc. płuc. Dopiero gdy oznaczyliśmy przeciwciała, wyszło na jaw, że dziecko przeszło COVID. Jego mama przyznała, że nie przypomina sobie, żeby syn chorował – miał tylko katar. A ma dramatycznie zniszczone płuca po COVID – opisuje dr Durajski.

Zdaniem eksperta należy sobie uświadomić długofalowe konsekwencje infekcji wirusem SARS-CoV-2.

- Tych sytuacji jest dużo i będzie jeszcze więcej. Jestem przerażony i to nie tyle perspektywą "tu i teraz", co przede wszystkim przyszłością. Co się będzie działo z tymi małymi dzisiaj pacjentami za 20-30 lat? Jaką liczbę schorowanych 30-, 40-latków będą mieli w gabinetach interniści? – zastanawia się lekarz.

Wizje ciężkiego przebiegu infekcji i hospitalizacji oraz powikłań po infekcji wydają się wystarczające, by przekonać do szczepień. Dla niektórych jednak to za mało i dopiero osobista tragedia sprawia, że zmieniają swoje poglądy. Dr Durajski wspomina pielęgniarkę środowiskową, która nie wierzyła w pandemię, a do szczepień zniechęcała nawet pacjentów.

- Przewrotnie los sprawił, że zmieniła zdanie. Dwa tygodnie temu na COVID zmarł jej mąż, a w tym tygodniu ona sama poszła się zaszczepić. Dopiero dramat kogoś bliskiego powoduje, że zmienia się optyka. To samo dotyczy rodziców – dopiero, gdy zdarzy się tragedia, zaczynają reagować. Ale wtedy może być już za późno – relacjonuje lekarz.

- To jest straszne – musi stać się coś takiego, byśmy byli w stanie uwierzyć w naukę i zacząć się szczepić. Dopiero dramaty dzieci czy poszczególnych dorosłych powodują, że wzrasta zainteresowanie szczepieniami – dodaje ekspert.

Tymczasem Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu donosi o śmierci sześciorga dzieci. Mali pacjenci onkologiczni zmarli na COVID, a pracownicy szpitala przyznają, że rodzice dzieci nie byli zaszczepieni. Ten dramat zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię – chodzi o tzw. metodę kokonu. Metoda ta, to zawsze odpowiedzialność za drugiego człowieka, nie tylko za siebie.

- W przypadku dzieci szczególnie narażonych to jest właściwie obowiązek rodziców, żeby się zaszczepić. W nawiązaniu do dzieci onkologicznych, to jest dla mnie jasne – nie szczepisz się, masz zakaz odwiedzin. Absolutnie – komentuje stanowczo dr Durajski.

Lekarz pozwala sobie na sugestywne porównanie.

- Niezaszczepienie się jest takim samym zachowaniem, jak nieprzypilnowanie dziecka, które z trzeciego piętra wygląda przez okno. Może nie wypadnie, a może wypadnie – mówi ostro.

Dr Durajski nie ma wątpliwości, że zachowanie rodziców, którzy unikają szczepień i nie chcą szczepić dziecka to zachowanie moralnie wątpliwe, które wymaga napiętnowania.

- Na to jest paragraf – świadome narażanie własnego dziecka. W USA już mamy takie historie – pełnoletnie dzieci składają pozwy przeciwko swoim rodzicom, którzy nie szczepili ich w dzieciństwie i tym samym narazili na ryzyko powikłań po chorobie. To się już zaczyna dziać i to będzie musiało się dziać – podsumowuje.

3. Raport Ministerstwa Zdrowia

We czwartek 16 grudnia resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 22 097 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2.

Potwierdzono też pierwszy przypadek wariantu Omikron w Polsce. Mutacja została wykryta w próbce pobranej od 30-letniej obywatelki Lesotho. Przypadek pochodzi z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej z Katowic.

Z powodu COVID-19 zmarło 177 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 415 osób.

Podłączenia do respiratora wymaga 2 130 chorych. Pozostało 758 wolnych respiratorów.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze