Trwa ładowanie...

Tu znów wraca lockdown. "Codzienne absurdy utrudniają życie"

 Katarzyna Prus
14.06.2022 11:23
Chiny znów zmagają się z COVID-19
Chiny znów zmagają się z COVID-19 (Getty Images / Facebook)

Mieszkańcy Szanghaju boją się, że ich miasto znowu zostanie zamknięte. Entuzjazm po zniesieniu trwającego dwa miesiące lockdownu nie trwał długo. Nie minęły nawet dwa tygodnie, a już w niektórych dzielnicach wróciły zakazy wychodzenia z domu. Mieszkańcy muszą się też tłoczyć w kolejkach do testów, które są przepustką do większości publicznych miejsc.

spis treści

1. Oni najdłużej walczą z COVID. Mieszkańcy żyją jak w klatkach

1 czerwca Szanghaj otworzył się po trwającym dwa miesiące twardym lockdownie. Władze 25-milionowej metropolii wprowadziły maksymalne restrykcje, żeby opanować błyskawicznie narastającą falę zakażeń wariantem Omikron. To konsekwencja polityki "zero covid", której skutkiem ma być całkowite wyeliminowanie wirusa.

Pierwszy weekend w Szanghaju po zniesieniu lockdownu
Pierwszy weekend w Szanghaju po zniesieniu lockdownu (archiwum prywatne Martyny Basary)
Zobacz film: "Kiedy skończy się pandemia?"

Entuzjazm mieszkańców nie trwał jednak długo. Jak donosi agencja Reutera, w niektórych częściach miasta ludzie znowu nie mogą wychodzić z domów.

Ulice szanghaju po zniesieniu lockdownu
Ulice szanghaju po zniesieniu lockdownu (archiwum prywatne Martyny Basary)

- Chciałabym powiedzieć, że w końcu jest normalnie, bo znieśli lockdown, ale jest bardzo dużo uciążliwych rzeczy, które nie pozwalają się do końca z tego cieszyć. To nie jest powrót do normalności, który szumnie zapowiadały władze - przyznaje Martyna Basara, polska blogerka, która od kilku lat mieszka w Szanghaju i relacjonuje jak wygląda życie w jednej z największych chińskich metropolii.

2. Bez testu nic nie załatwisz

Największym problemem jest test, który trzeba robić co 72 godziny.

- To nie jest tak, że można pójść sobie na test i od ręki go wykonać. Pojawia się problem dużych kolejek w miejscach testowania. Bardzo szybko się korkują, bo zgłasza się mnóstwo osób na raz - opowiada Martyna.

Mieszkańcy Szanghaju w kolejce na test
Mieszkańcy Szanghaju w kolejce na test (archiwum prywatne Martyny Basary)

- Zdarzają się nawet sytuacje, że jesteś na teście z kilkoma innymi osobami i któraś z nich okazuje się pozytywna. Moja koleżanka była w takiej sytuacji. Następnego dnia dostała telefon, że w związku z tym ma zostać w domu. To było dosłownie dwa dni po zniesieniu lockdownu - zaznacza Martyna.

Budka, w której można wykonać test
Budka, w której można wykonać test (archiwum prywatne Martyny Basary)

Testu nie można jednak odpuścić.

- Bez tego nie da się nic w mieście załatwić. Trzeba mieć negatywny wynik np. jeśli chcesz zrobić zakupy w sklepie, centrum handlowym albo jeśli chcesz skorzystać z metra, autobusu czy taksówki. Trzeba zeskanować kod w aplikacji na telefonie przy wejściu do publicznych miejsc i potwierdzić, że test został wykonany maksymalnie 72 godziny wcześniej, a wynik jest ujemny - wyjaśnia blogerka. Dodaje, że badania mają być darmowe tylko do końca czerwca, a potem trzeba będzie za nie płacić.

3. Wróci twardy lockdown?

- Problemem jest też korzystanie z barów i restauracji, mimo że na razie można to robić tylko na zewnątrz. Bardzo często do osób, które siedzą w takich miejscach podjeżdża policja i każe przenosić się gdzie indziej. Zdarza się też, że to sami mieszkańcy dzwonią na policję, bo gromadzą się ludzie bez maseczek. Ale jak można jeść i pić w maseczce? - mówi Martyna.

- Takie codzienne absurdy bardzo utrudniają życie, a wszyscy mieli nadzieję, że stanie się ono teraz trochę łatwiejsze. Kolejny przykład: jeśli w bloku zostanie wykryte zakażenie, to pozostali mieszkańcy zostają na kolejne dwa tygodnie zamknięci w domach, albo są wywożeni do hoteli przeznaczonych na kwarantannę - przyznaje blogerka.

Niektóre ulice są zamykane, co zdaniem mieszkańców może zwiastować powrót do lockdownu
Niektóre ulice są zamykane, co zdaniem mieszkańców może zwiastować powrót do lockdownu (archiwum prywatne Martyny Basary)

- Niepokojące są też doniesienia o większej liczbie wykrywanych zakażeń, a także wzmożone testowanie na osiedlach, zamykanie niektórych ulic poprzez ustawianie barierek. Obawiamy się, że całkowity lockdown może wrócić, a to pierwsze sygnały - dodaje.

4. Coraz więcej zakażeń

Z oficjalnych danych chińskiej komisji zdrowia wynika, że w sobotę w Chinach zgłoszono 65 nowych przypadków COVID-19, w tym 36 w Pekinie i siedem w Szanghaju. Odnotowano również 73 infekcje bezobjawowe (25 w Pekinie i dziewięć w Szanghaju).

Poniedziałkowe dane wskazują już na minimalny wzrost: 69 wszystkich nowych przypadków, w tym 29 w Pekinie i 11 w Szanghaju. Ponadto 74 przypadki bezobjawowe (22 w Pekinie i 26 w Szanghaju).

Mieszkańcy Pekinu bardzo boją się powrotu surowego lockdownu. Nie wiadomo, jak szybko będzie narastać fala zakażeń po wykryciu ogniska związanego z barem w dzielnicy Chaoyang. Jak donosi agencja Reutera, około 200 zakażeń zgłoszonych od 9 czerwca jest związanych właśnie z tym miejscem, a władze miasta wskazują na gwałtowny i wybuchowy charakter tego ogniska.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze