Tu znów wraca lockdown. "Codzienne absurdy utrudniają życie"
Mieszkańcy Szanghaju boją się, że ich miasto znowu zostanie zamknięte. Entuzjazm po zniesieniu trwającego dwa miesiące lockdownu nie trwał długo. Nie minęły nawet dwa tygodnie, a już w niektórych dzielnicach wróciły zakazy wychodzenia z domu. Mieszkańcy muszą się też tłoczyć w kolejkach do testów, które są przepustką do większości publicznych miejsc.
1. Oni najdłużej walczą z COVID. Mieszkańcy żyją jak w klatkach
1 czerwca Szanghaj otworzył się po trwającym dwa miesiące twardym lockdownie. Władze 25-milionowej metropolii wprowadziły maksymalne restrykcje, żeby opanować błyskawicznie narastającą falę zakażeń wariantem Omikron. To konsekwencja polityki "zero covid", której skutkiem ma być całkowite wyeliminowanie wirusa.
Entuzjazm mieszkańców nie trwał jednak długo. Jak donosi agencja Reutera, w niektórych częściach miasta ludzie znowu nie mogą wychodzić z domów.
- Chciałabym powiedzieć, że w końcu jest normalnie, bo znieśli lockdown, ale jest bardzo dużo uciążliwych rzeczy, które nie pozwalają się do końca z tego cieszyć. To nie jest powrót do normalności, który szumnie zapowiadały władze - przyznaje Martyna Basara, polska blogerka, która od kilku lat mieszka w Szanghaju i relacjonuje jak wygląda życie w jednej z największych chińskich metropolii.
2. Bez testu nic nie załatwisz
Największym problemem jest test, który trzeba robić co 72 godziny.
- To nie jest tak, że można pójść sobie na test i od ręki go wykonać. Pojawia się problem dużych kolejek w miejscach testowania. Bardzo szybko się korkują, bo zgłasza się mnóstwo osób na raz - opowiada Martyna.
- Zdarzają się nawet sytuacje, że jesteś na teście z kilkoma innymi osobami i któraś z nich okazuje się pozytywna. Moja koleżanka była w takiej sytuacji. Następnego dnia dostała telefon, że w związku z tym ma zostać w domu. To było dosłownie dwa dni po zniesieniu lockdownu - zaznacza Martyna.
Testu nie można jednak odpuścić.
- Bez tego nie da się nic w mieście załatwić. Trzeba mieć negatywny wynik np. jeśli chcesz zrobić zakupy w sklepie, centrum handlowym albo jeśli chcesz skorzystać z metra, autobusu czy taksówki. Trzeba zeskanować kod w aplikacji na telefonie przy wejściu do publicznych miejsc i potwierdzić, że test został wykonany maksymalnie 72 godziny wcześniej, a wynik jest ujemny - wyjaśnia blogerka. Dodaje, że badania mają być darmowe tylko do końca czerwca, a potem trzeba będzie za nie płacić.
3. Wróci twardy lockdown?
- Problemem jest też korzystanie z barów i restauracji, mimo że na razie można to robić tylko na zewnątrz. Bardzo często do osób, które siedzą w takich miejscach podjeżdża policja i każe przenosić się gdzie indziej. Zdarza się też, że to sami mieszkańcy dzwonią na policję, bo gromadzą się ludzie bez maseczek. Ale jak można jeść i pić w maseczce? - mówi Martyna.
- Takie codzienne absurdy bardzo utrudniają życie, a wszyscy mieli nadzieję, że stanie się ono teraz trochę łatwiejsze. Kolejny przykład: jeśli w bloku zostanie wykryte zakażenie, to pozostali mieszkańcy zostają na kolejne dwa tygodnie zamknięci w domach, albo są wywożeni do hoteli przeznaczonych na kwarantannę - przyznaje blogerka.
- Niepokojące są też doniesienia o większej liczbie wykrywanych zakażeń, a także wzmożone testowanie na osiedlach, zamykanie niektórych ulic poprzez ustawianie barierek. Obawiamy się, że całkowity lockdown może wrócić, a to pierwsze sygnały - dodaje.
4. Coraz więcej zakażeń
Z oficjalnych danych chińskiej komisji zdrowia wynika, że w sobotę w Chinach zgłoszono 65 nowych przypadków COVID-19, w tym 36 w Pekinie i siedem w Szanghaju. Odnotowano również 73 infekcje bezobjawowe (25 w Pekinie i dziewięć w Szanghaju).
Poniedziałkowe dane wskazują już na minimalny wzrost: 69 wszystkich nowych przypadków, w tym 29 w Pekinie i 11 w Szanghaju. Ponadto 74 przypadki bezobjawowe (22 w Pekinie i 26 w Szanghaju).
Mieszkańcy Pekinu bardzo boją się powrotu surowego lockdownu. Nie wiadomo, jak szybko będzie narastać fala zakażeń po wykryciu ogniska związanego z barem w dzielnicy Chaoyang. Jak donosi agencja Reutera, około 200 zakażeń zgłoszonych od 9 czerwca jest związanych właśnie z tym miejscem, a władze miasta wskazują na gwałtowny i wybuchowy charakter tego ogniska.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.