Godzinami leżał przed domem, czekając na karetkę. Zdjęcia chorego na raka 85-latka wyciskają łzy
Z powodu poważnego urazu chory na nowotwór senior musiał leżeć przed domem bez ruchu. Choć mieszka niedaleko szpitala, na pomoc czekał godzinami. Zbulwersowana rodzina pokazała zdjęcia, na których widać, że robili wszystko, by zabezpieczyć go przed zimnem oraz deszczem.
1. Złamał biodro podczas koszenia trawnika
85-letni Keith Royles mieszkający w północno-wschodniej wiosce w Walii, doznał kontuzji w czasie koszenia przydomowego trawnika. Jak podaje "Daily Mail", rodzina staruszka wspomina, że dom seniora znajduje się dokładnie naprzeciw miejscowego szpitala. Wydawałoby się więc, że przyjazd karetki to kwestia minut. Stało się jednak zupełnie inaczej.
- Zadzwoniliśmy po karetkę i powiedziano nam, że będziemy czekać od czterech do siedmiu godzin na karetkę – relacjonuje Tina, córka mężczyzny. Dodała, że ona i jej siostra kilkakrotnie kontaktowały się z pogotowiem, jednak za każdym razem słyszały to samo.
Cancer patient Keith Royles, 85, waited SEVEN HOURS in the rain for an ambulance whilst lying on a cold patio.
— Gareth Baines (@DrGABaines) December 6, 2022
This is the NHS in Wales, which Labour have been running for 25 years… pic.twitter.com/DGwW1ftWtY
Ponieważ nie można było staruszka przenieść do domu, rodzina musiała zabezpieczyć miejsce, w którym doszło do wypadku tak, by chory nie marzł. Na poruszających zdjęciach widać, jak 85-latek leży na tarasie, a pod głowę ma włożoną poduszkę. Został okryty kocami i folią, która miała osłonić go przed deszczem, podobnie jak ustawione wokół parasolki. Po pewnym czasie rodzina stworzyła prowizoryczne zadaszenie, żeby jeszcze lepiej chronić bliskiego przed niesprzyjającą aurą.
2. Brytyjska służba zdrowia mierzy się z kryzysem
Gdy pomoc w końcu przybyła, rodzina musiała po raz kolejny stawić czoła absurdowi służby zdrowia. Ratownicy powiedzieli, że konieczne będzie przetransportowanie staruszka ze złamaniem biodra do szpitala oddalonego o niemal 50 km od miejsca zamieszkania. Powodem takiej decyzji miał być brak miejsc w lokalnej placówce, jednak bliscy Rylesa ubłagali ratowników, by leczyć staruszka bliżej rodzinnego domu.
Sprawa nabrała rozgłosu, a brytyjskie media chętnie podają przypadek 85-latka za przykład niewydolności brytyjskiej służby zdrowia. Takie historie pojawiają się zresztą w tamtejszej prasie bardzo często.
Jak podaje "Financial Times", czas dotarcia z pomocą do pacjentów bije w ostatnim czasie rekordy. Poza problemami na oddziałach ratunkowych, służba zdrowia na Wyspach mierzy się także z zapaścią na innych oddziałach szpitalnych i niewydolnością opieki onkologicznej.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.