Trwa ładowanie...

Koronawirus w Polsce. Prof. Lidia Brydak: Przez epidemię diagnostyka grypy niemal całkowicie zniknęła

Avatar placeholder
07.12.2020 13:12
Diagnostyka grypy niemal całkowicie zniknęła
Diagnostyka grypy niemal całkowicie zniknęła (East News)

Przez koronawirusa lekceważmy grypę. Prof. Lidia Brydak alarmuje, że od początku sezonu lekarze POZ odnotowali ponad pół miliona podejrzeń i zakażeń grypą oraz paragrypą. Wykonano jednak tylko 32 testy molekularne. W żadnej z próbek nie wykryto wirusa. - Po raz pierwszy mam do czynienia z taką sytuacją - podkreśla prof. Brydak.

spis treści

1. "Diagnostyka grypy niemal całkowicie zniknęła"

Od kiedy w Polsce zaczęła szaleć epidemia koronawirusa, inne infekcje przenoszone drogą kropelkową są badane znacznie rzadziej. Jak wynika z danych Narodowego Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny (NIZP-PZH) w okresie od 1 października do 29 listopada 2020 r. lekarze POZ zgłosili ponad 500 tys. zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę. Wykonano jednak tylko 32 testy molekularne. Żaden nie potwierdził zakażenia.

Prof. Lidia Brydak, kierowniczka Krajowego ośrodku ds. grypy (jednego ze 149 istniejących na świecie) mówi, że po raz pierwszy obserwuje, aby w ciągu ponad 2 miesięcy nie potwierdzono ani jednego przypadku infekcji wirusem grypy. Zazwyczaj w ciągu sezonu grypowego, czyli od 1 października do 30 września w Polsce wykonuje się 7-10 tys. testów.

Zobacz film: "Dr Paweł Grzesiowki tłumaczy, dlaczego ozdrowieńcy nie powinni otrzymać szczepionki w najbliższym czasie"
Diagnostyka grypy niemal całkowicie zniknęła?
Diagnostyka grypy niemal całkowicie zniknęła? (East News)

- Z jednej strony lekarze skupiają się głównie na diagnozowaniu COVID-19. Z drugiej sami pacjenci boją się testować. Stąd mamy tak niskie statystyki. Diagnostyka grypy niemal całkowicie zniknęła – wyjaśnia prof. Lidia Brydak.

2. Pacjenci leczą się na własną rękę. "To bardzo niebezpieczna sytuacja"

Jak tłumaczy dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych, pół miliona zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę, to nie jest dużo.

- W zeszłych latach w analogicznym okresie czasu mieliśmy dwa razy więcej takich przypadków - opowiada dr Sutkowski. Zdaniem lekarza jest kilka przyczyn spadku zakażeń.

- Po pierwsze, od 3-4 tygodni ludzie w ogóle przestali zgłaszać się z infekcjami. Nie są w stanie odróżnić objawów grypy czy paragrypy od COVID-19, boją się więc, że będą musieli poddać się kwarantannie - wyjaśnia dr Sutkowski.

Zdaniem prof. Lidii Brydak to bardzo niebezpieczna sytuacja.

- Pacjenci nie zgłaszają się do lekarzy pierwszego kontaktu i leczą się w domu. Tymczasem grypa może spowodować wiele groźnych powikłań, a nawet zgon - mówi prof. Lidia Brydak. - W Polsce liczba zgonów z powodu grypy jest bardzo zaniżona. Jeśli u pacjenta po infekcji wystąpi zapalenie mięśnia sercowego, to w karcie zgonu wpisane będzie "powikłanie kardiologiczne", a nie grypa - dodaje.

3. Będzie więcej szczepionek na grypę?

- Drugą przyczyną spadku zachorowań na grypę jest lockdown i obowiązek noszenia maseczek. Restrykcje pozwoliły zmniejszyć transmisję nie tylko koronawirusa, ale i innych infekcji przenoszonych drogą kropelkową. To daje nadzieje, że tegoroczny sezon grypowy będzie łagodniejszy. Pokazuje to zresztą przykład półkuli południowej - mówi dr Michał Sutkowski.

Kraje półkuli południowej, gdzie sezon grypowy trwał od kwietnia do września, w tym roku odnotowały zaskakująco niską liczbę infekcji. Przykładowo w Australii w tym roku odnotowano 21 tys. przypadków grypy, a 36 osób zmarło z powodu powikłań. Dla porównania w 2019 r. potwierdzonych laboratoryjnie było 247 tys. przypadków grypy. To ponad dziesięciokrotny spadek zachorowalności. To historyczny rekord. Dla Polski oznacza przede wszystkim to, że być może uda się uniknąć kolejnego załamania system opieki zdrowotnej.

Zdaniem prof. Lidii Brydak na tym etapie prognozowanie sezon grypowego, jest równie skuteczne, jak wróżenie z fusów.

- Nie da się przewidzieć, jak dużo będzie zachorowań. W całej Europie szczytowy moment sezonu grypowego przypada na styczeń-marzec. Dopiero wtedy będziemy wiedzieć, na czym stoimy - mówi prof. Brydak. - Niestety, w Polsce szczepienia przeciwko grupie nie cieszą się popularnością. W zeszłym sezonie epidemicznym byliśmy na przedostatnim miejscu pod względem liczby zaszczepionych osób w Europie. Rok temu Holandia miała 50-60 proc. zaszczepionej populacji, a my ledwie 4,4 procenta - mówi prof. Brydak.

Na podstawie tych danych zakupione zostały szczepionki również na ten sezon grypowy. Okazało się jednak, że chętnych do zaszczepienia się jest znacznie więcej.

- Szczepionki na grypę są ciężkodostępne w aptekach. Do przychodni zgłaszają się tylko pojedyncze osoby. Mamy nadzieję, że zgodnie z obietnicami Ministerstwa Zdrowia niebawem w aptekach pojawi się kolejna transza szczepionek - komentuje dr Michał Sutkowski.

Zobacz także: Koronawirus w Polsce. Diagności mają dosyć. "Nawet my nie wiemy, jakie obowiązują zasady raportowania"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze