Trwa ładowanie...

Koronawirus w Polsce. Dr Karauda o sytuacji w szpitalach: "Zaczynamy się podtapiać"

Dr Karauda o sytuacji w służbie zdrowia
Dr Karauda o sytuacji w służbie zdrowia (Getty Images)

- Ludzie młodzi przestają być grupą nietykalną i to jest dla nich ostrzeżenie. Kiedy mówiliśmy, że nic im nie grozi, to dzisiaj niestety nie możemy tego podtrzymać - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr Tomasz Karauda z oddziału chorób płuc Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego N. Barnickiego w Łodzi.

spis treści

1. Koronawirus w Polsce. Raport Ministerstwa Zdrowia

We wtorek 16 marca resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 14 396 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2. Najwięcej przypadków zakażenia odnotowano w województwach: mazowieckim (2347), śląskim (1716) i łódzkim (1064).

Z powodu COVID-19 zmarło 79 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarły 293 osoby.

2. Pandemia komplikuje pracę szpitali. "Zaczynamy się podtapiać"

Zobacz film: "Prof. Flisiak: szczepienie jest przyspieszeniem nabycia odporności"

Trzecia fala zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 w Polsce nie zwalnia tempa. Ministerstwo Zdrowia na bieżąco informuje o dostarczaniu kolejnych łóżek i respiratorów do szpitali w całym kraju - w ciągu doby przybyło 831 nowych miejsc dla pacjentów z COVID-19 i 865 respiratorów. Nie zmienia to jednak faktu, że w placówkach medycznych wciąż brakuje kadry lekarskiej. Jak podkreśla dr Tomasz Karauda z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego N. Barnickiego w Łodzi to właśnie brak dostatecznej liczby personelu jest obecnie jednym z największych zmartwień szpitali.

- Braki kadrowe są ogromne od lat, a pandemia jeszcze mocniej nasiliła to zjawisko, więc potrzebujemy wszystkich rąk do pracy, bo sytuacja pandemiczna jest niezwykle trudna i bardzo przypomina jesień ubiegłego roku. Mamy bardzo duże problemy, aby przyjąć wszystkich chorych, którzy mają ku temu wskazania i już miały miejsce sytuacje, w których trzeba było zamykać oddziały w regionie łódzkim, bo były przepełnione, i kierować pacjentów do innych jednostek. To już się dzieje, w tej fali pandemii ochrona zdrowia jako statek nabiera na pokład bardzo dużo wody, a to sprawia, że zaczynamy się podtapiać - ostrzega lekarz.

Przez pandemię cierpią również pacjenci z innymi schorzeniami. Planowe zabiegi dla przewlekle chorych są odwoływane, ponieważ lekarze muszą pomagać tym, którzy znajdują się na oddziałach covidowych.

- Jeżeli przykładowo ten sam lekarz znieczulający pacjenta, znieczula do zabiegów planowych i ten sam anestezjolog jest potrzebny na oddziale covidowym i tam pracuje, to zabieg planowy nie może się odbyć, bo nie ma kto znieczulić pacjenta. A gdyby było więcej personelu medycznego, te zabiegi mogłyby się odbyć. Tak niestety nie jest - tłumaczy dr Karauda.

3. "Potrzebujemy ich jak wody na pustyni"

Rozwiązaniem, które od dłuższego czasu jest postulowane przez wielu specjalistów w Polsce, jest włączenie do pomocy na oddziałach szpitalnych lekarzy rezydentów. To właśnie oni mogliby stanowić silne wsparcie dla doświadczonych medyków i usprawnić walkę z trzecią falą zakażeń w kraju.

- Należy wziąć pod uwagę, że osoba, która jest lekarzem rezydentem, podchodząca do egzaminu, ma najświeższą wiedzę, jest wręcz "wykuta". Oczywiście brakuje jej jeszcze wieloletniego doświadczenia, ale zna najnowsze wytyczne, jest po pięciu albo sześciu latach szkolenia, często odbywała już dyżury samodzielnie, ma też doświadczenie w podejmowaniu decyzji ratujących czyjeś życie. Jest bez wątpliwości cennym pracownikiem - twierdzi dr Karauda.

Lekarz podkreśla, że niemalże wszystkie szpitale w Polsce opierają się na pracy rezydentów - szczególnie te uniwersyteckie. Tym bardziej podczas walki z pandemią koronawirusa obecność rezydentów jest niezwykle potrzebna.

- Pulmonolodzy, którzy są potrzebni do pracy, teraz poświęcają się nauce do egzaminów, często nie ma ich w pracy. Anestezjolodzy, intensywiści - również. A my potrzebujemy ich teraz jak wody na pustyni, w tej trudnej sytuacji, jaką jest trzecia fala zakażeń SARS-CoV-2 - precyzuje ekspert.

4. "Wiemy, że to będzie walka o życie"

Dr Karauda zwraca uwagę na jeszcze jedną bardzo ważną kwestię - do szpitali trafiają coraz młodsi pacjenci. Wśród nich są głównie osoby z otyłością, które zachorowania na COVID-19 mogą nie przeżyć.

- Ludzie młodzi przestają być grupą nietykalną i to jest dla nich ostrzeżenie. Kiedy mówiliśmy, że nic im nie grozi, to dzisiaj niestety nie możemy tego podtrzymać. To ryzyko jest niższe jeśli chodzi o ciężki przebieg, ale zaczyna również dotykać osób relatywnie młodych, bez innych obciążeń. Niezwykle istotnym czynnikiem ciężkiego przebiegu COVID-19 jest jednak otyłość. Młodzi, ale otyli pacjenci mają bardzo duże ryzyko ciężkiego przebiegu choroby - alarmuje specjalista.

U osób otyłych zmniejszają się możliwości wentylacyjne. Tkanka tłuszczowa naciska na klatkę piersiową, a to utrudnia oddychanie.

- Pacjenci leżący są przyciśnięci warstwą tkanki tłuszczowej, która stanowi ciężar na ścianie ich klatki piersiowej. W pozycji leżącej również przepona nie opada grawitacyjnie i oddechowo, ale przesuwana przez trzewia zmniejsza możliwości wentylacyjne płuc. Trudno tez nie wspomnieć o oporach górnych dróg oddechowych u osób otyłych. Takich pacjentów również trudniej się wentyluje za pomocą respiratorów. Kiedy tak bardzo potrzebują zdolności oddechowych, niestety nie mogą z tych rezerw korzystać, bo otyłość jest dodatkowym utrudnieniem. Osoba otyła z COVID-19 jest bez porównania w dużo trudniejszej sytuacji. Kiedy widzimy takiego pacjenta na oddziale, mamy bardzo poważne miny. Wiemy, że to będzie walka o życie - podsumowuje lekarz.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze