W sekundzie zniknął pod wodą. Nagranie jest ostrzeżeniem
Wystarczy moment, by znaleźć się pod wodą. Ratownik opublikował nagranie, które uświadamia, jak poważne jest zagrożenie, które czyha nad Bałtykiem. Jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc jest bardzo zdradliwe.
1. Zagrożenie nad Bałtykiem
Sebastian Kluska, dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, ostrzega przed jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc nad Bałtykiem. W mediach społecznościowych opublikował nagranie, które powinien obejrzeć każdy, kto wybiera się nad morze.
Chodzi o ostrogę brzegową, która jest jednym z największych zagrożeń nad Morzem Bałtyckim.
Dzisiejszy mój plazing. Budowla hydrotechniczna zwana ostrogą brzegową. Poprosiłem ratownika wodnego żeby się przespacerował do tej budowli . Efekt widać na filmie. Proszę RT pic.twitter.com/nAhKyinPje
— Sebastian Kluska (@KluskaSebastian) July 8, 2024
Na nagraniu, które opublikował, widać, jak zdradliwa jest ta hydrotechniczna budowla. Ma ona chronić brzeg przed działaniem morza, ale dla osób, które się w nim kąpią, jest bardzo niebezpieczna.
Zbliżając się do ostrogi, trzeba zachować szczególną ostrożność, ale nie każdy ma tego świadomość. Tymczasem wystarczy dosłownie kilka kroków, by całkiem zniknąć pod powierzchnią wody, mimo że przed chwilą sięgała nam do kolan.
Niestety na tych palach bardzo lubią siadać turyści.
"Nie zdążyłem tego nagrać, ale chwilę wcześniej ojciec prowadził dziecko, żeby sobie na tych 'kołkach' usiadło" - wskazał Kluska.
2. Uwaga na prądy wsteczne
- Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że woda to żywioł. Kompletnie to ignorują. Nie zwracają uwagi na flagi na kąpieliskach, które wskazują, czy konkretnego dnia można kąpać się, i czy warunki pogodowe na to nie pozwalają. Bardzo często plażowicze nawet nie wiedzą, co oznaczają ich kolory - zwracał uwagę w rozmowie z WP abc Zdrowie Grzegorz Szumilas, ratownik z Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego województwa zachodniopomorskiego.
Wskazując na jeden ze śmiertelnych wypadków w Mielnie, ostrzegał przed prądami wstecznymi. Podkreślił, że podczas poszukiwań mężczyzny, który wówczas utonął, nawet ratownicy, czuli jak silne były prądy wsteczne w okolicach falochronu.
- A co dopiero mówić o człowieku, który nie jest zawodowym pływakiem! Próbuje się jakoś ratować, wydaje mu się, że płynie. Tak naprawdę tkwi jednak w miejscu, bo prądy są tak silne. Zaczyna tracić siły, momentalnie wpada w panikę. To są sekundy i zaczyna tonąć - ostrzegał ratownik.
Zwracał uwagę, że falochrony są też często pokryte przez skorupiaki, które dodatkowo mogą pokaleczyć ciało.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.