Trwa ładowanie...

Paragony grozy nie tylko u dentysty. "Obawiamy się o klientów, ale jesteśmy zmuszeni do podwyżek cen"

 Katarzyna Prus
25.11.2022 20:39
Leki drożeją coraz szybciej, ceny podnoszą też dentyści i optycy
Leki drożeją coraz szybciej, ceny podnoszą też dentyści i optycy (East News)

Już nie tylko astronomiczne ceny leków i "paragony grozy" w gabinetach dentystycznych spędzają sen z powiek wielu Polaków. Dobrych wiadomości nie mają też optycy. To kolejna branża, która odczuła skutki inflacji. Ceny okularów i soczewek już wzrosły, a od przyszłego roku ma być jeszcze drożej. - Podwyżki o 20-30 proc. mogą stać się normą w naszej branży - przyznaje Milena Jastrzębska, współwłaścicielka salonów optycznych.

spis treści

1. Okulary coraz droższe

Po aptekach i gabinetach stomatologicznych, inflacja zapukała do salonów optycznych. Ceny już wzrosły, a od przyszłego roku planowane są kolejne podwyżki.

Branża optyczna odczuła skutki inflacji, ceny rosną nawet o 20 proc.
Branża optyczna odczuła skutki inflacji, ceny rosną nawet o 20 proc. (Getty Images)
Zobacz film: "Rehabilitacja kardiologiczna"

- W ciągu ostatnich miesięcy już podnieśliśmy ceny o 15 proc., a na tym się na pewno nie skończy. Przewidujemy, że na początku przyszłego roku będą kolejne podwyżki, być może na tym samym poziomie lub nawet wyższe. Koszty rosną nam cały czas i po prostu będziemy do tego zmuszeni - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie Milena Jastrzębska, współwłaścicielka firmy ORLIŃSCY Salony Optyczne.

Dodaje, że podwyżki na poziomie 20, a nawet 30 proc. mogą stać się normą w branży optycznej.

- Podwyżki dotyczą wszystkich produktów: oprawek, szkieł, soczewek kontaktowych. W dużej mierze wynika to z podwyżek producentów. W ciągu ostatnich kilku miesięcy mieliśmy aż trzy takie podwyżki. W ubiegłych latach były one raz w roku, więc zmienialiśmy cennik tylko jesienią - tłumaczy.

Podobnie jak inni przedsiębiorcy, właściciele salonów optycznych zmagają się też z podwyżkami mediów. - Najbardziej dotkliwa była dla nas podwyżka prądu. W jednym z naszych salonów rachunki już wzrosły dwukrotnie. To automatycznie musi znaleźć odzwierciedlenie w cenach sprzedawanych przez nas produktów, bo nie mamy innego wyjścia, żeby utrzymać działalność. Obawiamy się o klientów - przyznaje Milena Jastrzębska.

2. Do dentysty z grubym portfelem

O paragonach grozy u dentysty pisaliśmy już w sierpniu. Ceny usług w gabinetach dentystycznych wzrosły wówczas niemal o 16 proc. w skali roku. To skutek podwyżek mediów, materiałów stomatologicznych oraz sprzętu, który zdrożał w ciągu roku aż o 25 proc.. Pacjenci musieli zapłacić za niektóre usługi nawet 6 tys. złotych, a czasem jeszcze więcej.

Czy teraz będzie jeszcze gorzej? - Niestety ceny rosną i będą rosły, a większość dentystów prowadzi prywatną praktykę, więc są w takiej samej sytuacji, jak pozostali polscy przedsiębiorcy. Do kosztów stałych, takich jak czynsz za lokal, prąd czy ogrzewanie musimy doliczyć również inne, których w naszej branży nie da się uniknąć - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie Paweł Barucha, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej, który prowadzi prywatną praktykę stomatologiczną.

- To ceny materiałów, które musimy wymieniać na bieżąco, żeby dobrze leczyć m.in. wypełnienia czy wiertła. Koszt jednej sztuki to nawet kilkadziesiąt złotych. Do tego ceny sprzętu, na który wielu stomatologów zaciąga kredyty albo leasinguje. To są setki tysięcy złotych, a raty cały czas rosną - zaznacza stomatolog. Dodaje, że w przyszłym roku przedsiębiorców czeka też podwyżka ZUS-u i nie da się jednoznacznie określić, na jakie podwyżki muszą się szykować pacjenci.

- Wszystko zależy od sytuacji konkretnego gabinetu. To może być 30 proc., a może być nawet 100 proc., jeśli lokal jest na kredyt, a sprzęt w leasingu. Do tego doliczmy podwyżki mediów. W moim przypadku prąd wzrósł o 100 proc., inni mogą być w podobnej sytuacji - zaznacza wiceprezes NIL. - Sądzę jednak, że największy szok mamy już za sobą i na początku przyszłego roku, jeśli będą podwyżki, to już raczej niewielkie - dodaje.

3. Podwyżki leków przyśpieszają

Z raportu serwisu gdziepolek.pl opublikowanego pod koniec października wynika, że ceny rosną także w aptekach i to coraz szybciej. "Najbardziej podrożały dostępne bez recepty leki przeciwbólowe, leki łagodzące objawy infekcji i preparaty stosowane w problemach z wątrobą, stosunkowo mniej drożeją leki na receptę. Coraz więcej preparatów notuje dwucyfrowe podwyżki" - wskazują autorzy raportu.

"Według naszych danych wzrost cen przyspieszył, podczas gdy według GUS ceny w aptekach rosły we wrześniu wolniej niż w czerwcu" - czytamy w raporcie, który dotyczy najczęściej kupowanych przez pacjentów leków niepodlegających refundacji.

Wśród analizowanych produktów znalazły się łącznie 23 leki na receptę, a średni roczny wzrost cen był na poziomie 4,7 proc. (wobec 5,4 proc. w lipcu). Z kolei średni wzrost cen dla wszystkich 77 produktów bez recepty (leków OTC, wyrobów medycznych, suplementów diety i kosmetyków) wyniósł 9,7 proc. (o 1,3 pkt. proc. wyższy niż trzy miesiące temu).

4. Wskaźnik inflacji wpłynie na ceny leków?

Koncerny farmaceutyczne chcą ustanowienia automatycznej indeksacji cen opartej o inflację. Argumentem ma być wzrost kosztów produkcji leków i funkcjonowania przedsiębiorstw od 2011 roku, czyli od wejścia w życie ustawy refundacyjnej. Do Ministerstwa Zdrowia już wpływają wnioski w tej sprawie.

Resort wyklucza jednak taką możliwość. "Koncerny farmaceutyczne zręcznie pomijają informacje na temat dokładnego poziomu marży na wszystkich produktach znajdujących się w refundacji. Natomiast praktyka refundacyjna pokazuje, że marża nawet w lekach aptecznych potrafi wynosić blisko 100 proc." – zwraca uwagę wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski w odpowiedzi na interpelację poselską w sprawie cen leków.

Dodaje, że wielokrotnie obserwowano obniżanie cen leków o 60, czy nawet blisko 70 proc., jeżeli na rynku pojawiały się leki konkurencji, a także dalsze obniżanie ceny w późniejszych latach refundacji.

"Czasami jednak, kiedy lek ma tak 'ugruntowaną pozycję' wśród lekarzy, to nawet pojawienie się odpowiednika dużo tańszego dla pacjenta nie zmusza koncernu farmaceutycznego do obniżenia ceny swoich leków. Już samo powyżej wskazane zjawisko, występujące w codziennej praktyce obowiązywania ustawy o refundacji, przedstawia delikatne ujmując, wadliwość proponowanego rozwiązania" – podkreśla wiceminister. Zaznacza, że "w tym kontekście wydaje się też nieprzyzwoite podnoszenie argumentu o nierentowności".

Miłkowski uważa też, że proponowana przez branżę automatyzacja oraz rozciągnięcie mechanizmu na wszystkie produkty, nie bierze pod uwagę możliwości płatnika, powodując duże obciążenie całkowitego budżetu na refundację, ale może też narażać interes pacjenta związany ze zwiększonymi dopłatami do leków.

5. Nie wystarcza na leczenie

Szalejąca inflacja daje się we znaki szczególnie przewlekle chorym, którzy na stałe muszą przyjmować leki. To także dramat dla tych, którzy korzystają ze specjalistycznego sprzętu. Należą do nich m.in. pacjenci wentylowani mechanicznie, których dobijają podwyżki cen prądu, a także stomicy, którzy byli najbardziej poszkodowani zmianami w finansowaniu wyrobów medycznych.

Badania zlecone przez Koalicję "Na pomoc niesamodzielnym" ujawniły dramatyczną sytuację, w jakiej znaleźli się polscy seniorzy. Przez inflację, muszą zrezygnować z leków, bo nie stać ich na jedzenie. Okazuje się, że ponad 80 proc. seniorów nie wykupiło w ostatnich kilku miesiącach recept z uwagi na ceny leków. Emeryci i renciści każdego dnia muszą dokonywać wyboru: leki czy żywność?

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Źródło: WP.pl

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze