Pierwszy lek na COVID-19 jest już w Polsce. Nadal nie wiadomo, do kogo trafi
Już tydzień temu do Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych dotarł molnupiravir. Wciąż jednak nie wiadomo, do jakich placówek i pacjentów trafi pierwszy docelowy lek na COVID-19. Lekarze apelują, aby udzielić pierwszeństwa pacjentom z niedoborami odporności oraz nowotworami krwi.
1. Molnupiravir - do kogo trafi?
Jak potwierdza w rozmowie z WP abcZdrowie Ministerstwo Zdrowia, pierwsza partia preparatu molnupiraviru została już przekazana do Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS).
"Kolejne dostawy będą dystrybuowane zgodnie z zaplanowanym harmonogramem. Jednak informacja nt. wielkości oraz terminów dostaw produktu zakupionego przez RARS nie podlega udostępnieniu" - poinformował nas resort zdrowia.
Z doniesień prasowych wiadomo, że pierwsza partia leku zawierała nieco ponad 5 tys. dawek. Dotarła do Polski w piątek 17 grudnia. I choć minął już prawie tydzień, wokół kwestii dystrybucji leku wciąż jest wiele niejasności.
Wiadomo, że preparat jest dedykowany pacjentom z 7 grup ryzyka:
- otrzymującym aktywne leczenie przeciwnowotworowe,
- po przeszczepach narządowych - przyjmującym leki immunosupresyjne lub terapie biologiczne,
- po przeszczepie komórek macierzystych w ciągu ostatnich 2 lat,
- z umiarkowanymi lub ciężkimi zespołami pierwotnych niedoborów odporności (np. zespół DiGeorge'a, zespół Wiskotta-Aldricha),
- z zaawansowanym lub nieleczonym zakażeniem wirusem HIV,
- leczonym aktualnie dużymi dawkami kortykosteroidów lub innych leków, które mogą hamować odpowiedź immunologiczną,
- dializowanym przewlekle z powodu niewydolności nerek.
"Ośrodkiem ordynującym i monitorującym leczenie winny być właściwe poradnie specjalistyczne, pod opieką których znajdują się ci pacjenci. Pierwsze partie produktu są już zatem dystrybuowane do właściwych podmiotów leczniczych, które złożyły zapotrzebowanie na lek" - poinformowało nas Ministerstwo Zdrowia.
Poprosiliśmy więc RARS o wyjaśnienie, czy i do jakich ośrodków został już wysłany molnupiravir, ponieważ lekarze, z którymi rozmawialiśmy, nic na ten nie słyszeli. Pomimo wielu ponagleń w chwili publikacji wciąż nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.
2. Kto i gdzie będzie mógł otrzymać lek na COVID-19?
Jak podkreśla prof. Joanna Zajkowska z kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku oraz podlaska konsultant ds. epidemiologii, na razie o dystrybucji molnupiraviru nic nie wiadomo.
- W środowisku medycznym dopiero toczą się dyskusje, gdzie i w jaki sposób ten lek powinien być dostępny. Jednak nie mamy żadnych konkretnych informacji na ten temat - mówi prof. Zajkowska.
W podobny sposób wypowiada się również prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku oraz prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Zdaniem eksperta, lek powinien trafić do placówek podstawowej opieki zdrowotnej.
- Molnupiravir, jak każdy lek przeciwwirusowy, jest skuteczny tylko na początku choroby. W tym przypadku w ciągu pierwszych 5 dni od wystąpienia objawów, dopóki wirus jest w organizmie i się namnaża. Dlatego uważam, że molnupiravir powinien być dostępny bezpośrednio u lekarzy POZ, ponieważ jego dystrybucja przez apteki mogłaby zbytnio wydłużyć całą procedurę - wyjaśnia prof. Flisiak.
Jednak ze względu na bardzo ograniczoną liczbę dawek, zdaniem prof. Flisiaka, na początku lek powinien przede wszystkim trafić do placówek, które zajmują się leczeniem pacjentów z deficytami odporności oraz chorobami nowotworowymi krwi.
- Te osoby mają bardzo małe szanse na wytworzenie odporności nawet po szczepieniach przeciw COVID-19 i są narażone na gwałtowny rozwój choroby. Dlatego powinny jak najszybciej otrzymać leczenie przeciwwirusowe - wyjaśnia prof. Flisiak.
3. To będzie drugie ramię do walki z pandemią
Oprócz molnupiraviru spodziewana jest też niedługo dostawa leku paxlovid, opracowanego przez firmę Pfizer.
- Badania wskazują, że ten lek jest nawet bardziej skuteczny, ponieważ daje prawie 90 proc. ochrony przed hospitalizacją - mówi prof. Zajkowska. - Oba leki powodują zahamowanie replikacji wirusa w organizmie, ale mają różne mechanizmy działania. Molnupiravir podsuwa koronawirusowi fałszywy element, przez co wirus głupieje i przestaje się namnażać. Natomiast paxlovid jest lekiem dwuskładnikowym. Pierwszy składnik hamuje enzym, który jest potrzebny wirusowi w procesie tworzenia kopii. Drugi składnik to rytonawir, który jest znany z leków stosowanych u zakażonych HIV i ma również działanie przeciwwirusowe - wyjaśnia prof. Zajkowska.
Profesor podkreśla, że środowisko medyczne wiąże duże nadzieje z obydwoma lekami.
- Mamy nadzieje, że stosowanie molnupiraviru i paxlovidu na wczesnym etapie choroby spowoduje obniżenie liczby hospitalizacji oraz zgonów z powodu COVID-19. Te leki mogą zostać w 2022 roku naszym drugim po szczepieniach ramieniem do walki z epidemią koronawirusa - podsumowuje prof. Joanna Zajkowska.
Zobacz także: Za wcześnie skreśliliśmy AstraZenekę? "Zaszczepieni nią mogą mieć najwyższą odporność"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.