Trwa ładowanie...

Politycy szkodzą promocji szczepień? Prof. Simon: Był już taki jeden, który kurował się amantadyną (WIDEO)

Avatar placeholder
16.07.2021 09:22

Czy politycy, wypowiadając się na temat szczepień przeciw COVID-19, bardziej szkodzą niż pomagają? Na to pytanie odpowiadał prof. Krzysztof Simon, dolnośląski konsultant do spraw chorób zakaźnych i ordynator oddziału zakaźnego w Szpitalu im. Gromkowskiego we Wrocławiu, który był gościem programu WP "Newsroom".

- Nawet nie chcę się na ten temat wypowiadać... Słyszałem wypowiedzi polityków. Na przykład jednego wiceministra, który kurował się amantadyną - powiedział prof. Simon.

W ten sposób ekspert nawiązał do sprawy wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła, który również będąc gościem programu "Newsroom" przyznał się do tego, że bez konsultacji z lekarzem wziął lek przepisany dla innej osoby.

- To było jak tsunami. Ból całego ciała, gorączka 38°C, dreszcze - mówił Warchoł. Wtedy wiceminister postanowił przyjąć amantadynę, która na tamtą chwilę była wycofana z obrotu i ściśle reglamentowana. Jak twierdził Warchoł, amantadyna, którą zażył, była przepisana dla osoby z rodziny jego żony przed jej wycofaniem. Oznacza to, że wiceminister sprawiedliwości naruszył prawo, stosując leki przepisane dla innej osoby.

- To wstyd, że urzędnik państwowy mówi takie głupstwa. Niestety, ale taką mamy klasę polityczną - komentował wtedy prof. Simon.

Zdaniem lekarza, zanim coś się stwierdzi, należy wiedzieć, czy to w rzeczywistości działa.

- Należy poczekać na wyniki obserwacji światowych, które potwierdzą, że amantadyna na cokolwiek działa lub nie - powiedział prof. Simon.

Jak dodał, skutki tego są takie, że po takich wypowiedziach kilka tysięcy znajomych wiceministra weźmie amantadynę. - Tylko nikt nie wie, na co ona działa. W ten sposób tylko przeoczą moment, kiedy powinni być hospitalizowani. Po amantadynie lepiej się poczują, ale potem trafiają do szpitali, a czasami nawet umierają - podkreślił prof. Simon

Amantadyna zrobiła w ostatnich miesiącach zawrotną karierę. Wszystko za sprawą publikacji lekarza z Przemyśla, dra Włodzimierza Bodnara, który twierdzi, że dzięki jej zastosowaniu można wyleczyć COVID-19 w 48 godzin. Jego publikacja wzbudziła wiele kontrowersji.

Prof. dr hab. med. Krzysztof J. Filipiak, kardiolog, internista i farmakolog kliniczny z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego tłumaczy, że amantadyna jest znanym od dziesięcioleci lekiem przeciwparkinsonowskim o łagodnym działaniu przeciwwirusowym.

- Uczy się tego każdy student medycyny na zajęciach farmakologii klinicznej. To żadne nowe odkrycie. Niestety, po pierwsze lek zarejestrowany jest tylko w chorobie Parkinsona, po drugie - działa tylko na wirusy grypy typu A, nawet więc w grypie nie zawsze jest skuteczny. Stosowanie amantadyny jako leku przeciwgrypowego jest określane jako "off label", czyli zastosowanie poza zarejestrowanymi wskazaniami klinicznymi - tłumaczy prof. Filipiak.

- W medycynie znamy wiele innych leków o działaniu przeciwwirusowym, co nie oznacza, że są skuteczne w walce z koronawirusem. Brak jest takich badań dla amantadyny, stąd też publikowane w sieci informacje, że "można nią wyleczyć koronawirusa w ciągu 48 godzin" należy uznać w chwili obecnej za medyczny fake news - dodaje ekspert.

Zobacz również: Amantadyna - co to za lek i jak działa? Będzie wniosek do komisji bioetycznej o rejestrację eksperymentu terapeutycznego

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze