Dzieci wróciły do szkół. To nie w klasach zarażają się najczęściej
Minister zdrowia Adam Niedzielski prognozuje, że szkoły powinny normalnie funkcjonować przez miesiąc-dwa, jak będzie później na razie trudno wyrokować. Eksperci przypominają, że wariant Delta, który odpowiada za większość zakażeń, rozprzestrzenia się z niespotykaną wcześniej szybkością. Pod uwagę trzeba brać też możliwość pojawienia się nowych wariantów.
1. Powrót dzieci do szkół. Jak wpłynie na przyrost zakażeń?
Eksperci przypominają, że wariant Delta jest najlepiej rozprzestrzeniającą się linią rozwojową koronawirusa od początku pandemii COVID-19. Na razie sytuacja jest stabilna, ale nikt nie ma wątpliwości, że zakażeń będzie dynamicznie przybywać. Pytanie, jak wpłynie na to otwarcie szkół?
- Obecna sytuacja epidemiczna jest dobra, jeśli mamy 300 zakażeń dziennie na kilkanaście tysięcy szkół podstawowych w całym kraju, to ryzyko, że dziecko w szkole trafi na osobę zakażoną, jest w obecnej sytuacji bardzo niskie. To oznacza, że w tym pierwszym okresie nie powinno być problemów. To się może zmienić, w miarę jak liczba zakażeń będzie się zwiększała. W związku z tym jestem dobrej myśli. Z kolei, jeśli chodzi o szkoły średnie, to nie ma przeszkód, żeby dzieci od 16. roku życia zostały zaszczepione, co zwiększy zarówno ich bezpieczeństwo, jak i bezpieczeństwo nauczycieli - mówi dr hab. n. med. Ernest Kuchar, specjalista chorób zakaźnych z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
2. Jeden zakażony może zarazić kilkanaścioro dzieci
Badanie opublikowane przez Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (CDC) pokazuje, że jeden zakażony nauczyciel był w stanie zakazić połowę uczniów w klasie liczącej 24 dzieci.
- Infekcje SARS-CoV-2 spowodowane były ekspozycją na działanie wirusa od niezaszczepionego, niezamaskowanego oraz zainfekowanego nauczyciela - tłumaczy w mediach społecznościowych lek. Bartosz Fiałek, reumatolog, popularyzator wiedzy na temat COVID-19. - Wskaźnik zakażeń w kontekście wspomnianego nauczyciela wyniósł 50 proc., zakażonych było 12 z 24 uczniów. Ryzyko zakażenia nowym koronawirusem wyższe było dla osób siedzących w przednich ławkach - dodaje lekarz.
3. Superroznosiciele i zatłoczona komunikacja miejska - to mogą być główne źródła zakażeń
Dr Kuchar przypomina, że nie tylko Polska, ale również większość państw zdecydowała się na powrót do nauki stacjonarnej.
- Bardzo trudno jest prognozować, co się stanie. Zawsze ryzyko powrotu do szkoły trzeba odnieść do ryzyka i uciążliwości związanych z nauką zdalną. Z jednej strony dzieciom zagraża COVID-19, ale z drugiej strony nauka zdalna nie dość, że jest nieefektywna, to jeszcze odosobnienie bardzo niekorzystnie wpływa na rozwój psychospołeczny dzieci - komentuje sytuację lekarz.
Zdaniem specjalisty ds. chorób zakaźnych kluczowe jest teraz utrzymanie zasad, które pozwolą ograniczyć ryzyko rozprzestrzenia się koronawirusa.
- Szkoły powinny zapewnić bezpieczne warunki, przez co rozumiem, że nauczyciele powinni być zaszczepieni i tego w zasadzie powinno się od nich wymagać, a druga ważna kwestia to jest kohortowanie, czyli ograniczenie kontaktów dzieci do własnej grupy klasowej, jak również, zminimalizowanie liczby nauczycieli, którzy będą mieli kontakt z dziećmi - tłumaczy dr Kuchar.
- Najważniejsze, żeby dzieci po pierwsze zostawały w domu, jeżeli mają jakiekolwiek objawy infekcji dróg oddechowych oraz żeby je motywować do zachowywania środków ostrożności, o których mówi się od dawna, czyli ograniczenia kontaktów, zachowywania w miarę możliwości dystansu i mycia rąk - podkreśla pediatra.
Lekarz wskazuje, że do zakażenia może dojść nie tylko w szkole. Jego zdaniem dużo groźniejsza może się okazać podróż zatłoczoną komunikacją miejską. Ponad 90 proc. zakażeń SARS-CoV-2 ma miejsce w pomieszczeniach zamkniętych, z racji wysokiego stężenia wirusa w powietrzu.
- Wariant Delta jest mniej więcej dwukrotnie bardziej zaraźliwy niż Alfa, który wywołał trzecią falę pandemii w Polsce. Szacuje się, że średnio jeden zakażony zakaża osiem osób, ale to nie znaczy, że każdy tyle zakazi. Jedna osoba zakazi dwóch, a drugi szesnastu. To wszystko zależy od warunków, jakie panują. Mówi się też o tzw. superroznosicielach, którzy wydalają znacznie więcej wirusów w czasie kaszlu i mówienia, a jest to również kwestia sprzyjających warunków. Na ryzyko zakażenia wpływa wiele czynników – superroznosiciel na świeżym powietrzu przy silnym wietrze prawdopodobnie nikogo nie zarazi, bo zachodzi naturalna wentylacja. I odwrotnie, bardzo wiele zakażeń miało miejsce w środkach komunikacji publicznej, gdzie liczne osoby są stłoczone w małej przestrzeni. W porównaniu z tym klasy zapewniają jednak większą możliwość dystansu i lepszą wentylację - tłumaczy dr Kuchar.
Pediatra przypomina, że głównym źródłem rozprzestrzeniania koronawirusa nie są małe dzieci, ale nastolatki i młodzi dorośli, bo mają najwięcej kontaktów społecznych i są najbardziej mobilni.
- Małe dzieci nie są kluczowym wektorem koronawirusa w społeczeństwie, są nimi osoby najbardziej mobilne, a więc młodzi dorośli i nastolatki. Każdy, kto nie jest zaszczepiony lub nie przeszedł COVID, może zachorować, w tym oczywiście dzieci. Natomiast wiele danych wskazuje, że dzieci zakażają się trudniej i chorują łagodniej - podsumowuje lekarz.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.