Trwa ładowanie...

Prof. Filipiak: Odwołanie pandemii grozi nam tym, że nie zauważymy nadejścia nowej fali dopóty nie zapełnią się szpitale

Filadelfia jest pierwszym dużym miastem w USA, które ogłosiło powrót do obowiązku noszenia maseczek w zamkniętych pomieszczeniach
Filadelfia jest pierwszym dużym miastem w USA, które ogłosiło powrót do obowiązku noszenia maseczek w zamkniętych pomieszczeniach (Getty Images)

- Jesteśmy cały czas na ramieniu schodzącym piątej fali "omikronowej" - mówi prof. dr hab. med. Krzysztof J. Filipiak, rektor Uczelni Medycznej Marii Skłodowskiej-Curie. Ekspert podkreśla, że polityka resortu zdrowia powoduje kompletną demotywację do szczepień, a przecież zagrożenie nie zniknęło. - Znowu idziemy w odwrotnym kierunku niż świat. W Polsce zaledwie 30 proc. osób przyjęło dawkę dodatkową, w USA właśnie zatwierdzono drugi "booster", a więc czwarte szczepienie dla każdej osoby po 50. roku życia - przypomina lekarz.

spis treści

1. Ciąg dalszy bałaganu z testowaniem

Od 1 kwietnia przerzucono obowiązek testowania na placówki POZ. Przychodnie na razie mogą zamawiać testy z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Są przychodnie, do których testy nie docierają na czas, a lekarze nie są w stanie zlecić badań pacjentowi, chyba że ten wykona je na własny koszt. - Do końca marca testowaliśmy wszystkich, teraz praktycznie nikogo - tak zmiany komentują lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego.

- To bardzo niebezpieczny precedens – mówi Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. – Pacjenci na skutek przekazów medialnych ekspertów ochrony zdrowia już oczekują, że w poradniach POZ wykonają bezpłatny test. Problem w tym, że gros placówek takimi testami obecnie nie dysponuje - dodaje lekarz.

Zobacz film: "Zapalenie mięśnia sercowego po COVID"

To wszystko odbija się bezpośrednio na zakażonych, bez testu trudno postawić trafną diagnozę. COVID nie zniknął, chociaż teraz oszacowanie liczby zakażonych jest praktycznie niemożliwe.

- Jesteśmy cały czas na ramieniu schodzącym piątej fali "omikronowej". Ale z powodu ogłoszenia "końca pandemii" przez rządzących, odstąpienia od finansowania testów, likwidacji punktów testowania, pozbawienia lekarzy rodzinnych możliwości kierowania na bezpłatne testy czy namawiania szpitali do odstępowania od testowania, za chwilę nie będziemy wiedzieli nic, w tym również, czy nie zaczyna się szósta fala związana z omikronem BA.2 - alarmuje prof. Krzysztof J. Filipiak, kardiolog, internista, współautor pierwszego polskiego podręcznika na temat COVID-19.

2. Na Zachodzie bez zmian

Prof. Filipiak zwraca uwagę na sytuację międzynarodową. 5 kwietnia we Francji odnotowano ponad 209 tys. zakażeń, w Niemczech 6 kwietnia liczba przypadków przekroczyła 400 tys.,11 kwietnia wykryto ich ponad 200 tys.

- Jestem medykiem, naukowcem i trudno mi uwierzyć, że koronawirus SARS-CoV-2, zwłaszcza nowej odmiany Omikron BA.2 zatrzymał się na Odrze i Nysie Łużyckiej. W wielu miejscach świata obserwujemy wzrosty zakażeń. U naszych zachodnich sąsiadów - ze znakomicie funkcjonującą i świetnie finansowaną ochroną zdrowia w poniedziałek zmarło 289 osób. Ile umiera u nas dziennie? Za chwilę nie będziemy wiedzieć, gdy zlikwidujemy codzienne komunikaty ministerstwa w tym względzie. Oby tak się nie stało - zaznacza prof. Filipiak.

Lekarz przypomina, że fala zakażeń narasta m.in. w części państw azjatyckich, jak w Korei Południowej czy Japonii. - W USA mówi się coraz więcej o fali Omikronu BA.2, a tamtejsze CDCP (Centre for Disease Control and Prevention) zwraca uwagę na rosnącą ilość przypadków w Teksasie, stanach północno-wschodnich, Montanie i Dakocie. Nie jesteśmy zatem "zieloną wyspą", a strategia "stłucz termometr, to nie będziesz miał temperatury" nie pozwala nam nawet na monitorowanie potencjalnych zagrożeń - podkreśla ekspert.

3. Dlaczego rząd przestał traktować poważnie epidemię koronawirusa?

Wiele państw, które zrezygnowało z pandemicznych ograniczeń, na nowo je przywraca. Pierwszym dużym miastem w USA, które ogłosiło powrót do obowiązku zasłaniania ust i nosa w zamkniętych pomieszczeniach jest Filadelfia. Maski zniesiono tam 2 marca, ale w ostatnim czasie znowu wzrasta liczba zakażeń.

- Podejrzewam, że ta fala będzie mniejsza niż ta, którą widzieliśmy w styczniu – wyjaśnia dr Cheryl Bettigole, komisarz ds. zdrowia w Filadelfii. - Ale jeśli będziemy czekać, aby to sprawdzić i dopiero wtedy założymy nasze maski, stracimy szansę na zatrzymanie tej fali.

W Austrii maseczki FFP2 znowu są obowiązkowe we wszystkich pomieszczeniach zamkniętych. W Wiedniu w restauracjach i barach bowiązuje zasada 2G: obsługiwani są tylko zaszczepieni i ozdrowieńcy. Maski są nadal wymagane w zamkniętych pomieszczeniach m.in. w Grecji, Estonii, Portugalii, Finlandii, Rumunii i na Słowacji. W części z tych miejsc obowiązują również na otwartej przestrzeni, jeżeli są większe skupiska ludzi. Włosi planują znieść maseczki, ale dopiero od 1 maja, Hiszpanie od 20 kwietnia (z wyjątkiem placówek medycznych).

W Niemczech, Francji, Belgii, na Litwie i Łotwie ograniczenie dotyczące maseczek zachowano w środkach komunikacji publicznej
W Niemczech, Francji, Belgii, na Litwie i Łotwie ograniczenie dotyczące maseczek zachowano w środkach komunikacji publicznej (Getty Images)

Tymczasem w Polsce od 28 marca noszenie maseczek jest wymagane tylko w placówkach medycznych. Dlaczego rząd przestał traktować poważnie epidemię koronawirusa?

- Boję się, że to pytanie to socjologów, psychologów społecznych i politologów, a nie do profesora medycyny. Nie znam stanowiska w tej sprawie nowej Rady ds. COVID-19, w której są konsultanci krajowi. Czy też autoryzują te działania rządu? Zaniechanie testowania? Zastopowanie programu szczepień? Powszechne zdjęcie maseczek? Oznajmianie, że pandemii już nie ma? Amerykańscy eksperci mówią jasno: "The mask need to go on when you start seeing case numbers gong back up", czyli "maski wracają natychmiast, gdy zobaczymy wzrost liczby zakażeń". My tego w Polsce nawet nie zobaczymy, bo przestajemy testować - mówi wprost prof. Filipiak.

4. Ekspert: Znowu idziemy w odwrotnym kierunku niż świat

Rektor zwraca uwagę na to, że komunikaty wysyłane przez resort zdrowia społeczeństwo odbiera jednoznacznie - jakby zagrożenie związane z COVID-19 zupełnie zniknęło. Tymczasem nikt nie ma wątpliwości, że fala jesienna może być bardzo dotkliwa.

- Moi pacjenci mówią: "Po co mam się szczepić, skoro pandemia się skończyła". W perspektywie "odwołanie" pandemii grozi nam tym, że nie zauważymy nadejścia nowej fali, dopóty nie zapełnią się szpitale. Nie przygotujemy się odpowiednio na potencjalną jesienną falę zakażeń.

To oznacza też kompletną demotywację do szczepień.

- Zobaczmy, że znowu idziemy w odwrotnym kierunku niż świat. W Polsce zaledwie 30 proc. osób przyjęło dawkę dodatkową (pierwszy "booster"), w USA właśnie zatwierdzono drugi "booster", a więc czwarte szczepienie dla każdej osoby po 50. roku życia. Pandemia jest z nami. Warto o tym pamiętać - podsumowuje ekspert.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze