Trwa ładowanie...

Wojna w Ukrainie. WHO obawia się epidemii cholery

Wojna w Ukrainie. WHO obawia się epidemii cholery. Czy Polska ma się czego obawiać?
Wojna w Ukrainie. WHO obawia się epidemii cholery. Czy Polska ma się czego obawiać? (Getty Images)

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przygotowuje się na potencjalną epidemię cholery na niektórych ukraińskich terytoriach, zwłaszcza w Mariupolu, gdzie wiele instalacji komunalnych zostało uszkodzonych w wyniku rosyjskich ataków. "Na ulicach jest bagno, ścieki i woda pitna są zmieszane" - mówi szefowa WHO w Ukrainie.

spis treści

1. WHO obawia się epidemii cholery w Ukrainie

Niedawno informowaliśmy o fatalnej sytuacji sanitarno-epidemiologicznej w Mariupolu, w którym nie działają wodociągi, brakuje wody pitnej i żywności. Cholera była jedną z trzech chorób, przed którymi ostrzegali przedstawiciele rady miasta.

"Cholera, dyzenteria, bakteria Escherichia coli. Blisko 100 tys. mieszkańców Mariupola jest w śmiertelnym zagrożeniu nie tylko ze względu na ostrzał, ale też w związku z nieakceptowalnymi warunkami życia i złymi warunkami sanitarnymi. Temperatura powietrza wynosi już 20 stopni, tysiące zwłok rozkłada się pod gruzami, brakuje wody pitnej i żywności" – napisano w komunikacie.

Zobacz film: "Lekarz komentuje specustawę o zatrudnieniu lekarzy z Ukrainy"

Sytuację dodatkowo pogarsza fakt, że Rosjanie uniemożliwiają wszelkie próby ewakuacji Mariupola, podczas gdy ewakuacja ludności cywilnej z miasta powinna być natychmiastowa i całkowita. Co więcej, siły okupacyjne nie są w stanie zapewnić pozostałym w mieście mieszkańcom żywności, wody i leków.

W Mariupolu od ponad półtora miesiąca nie działają oczyszczalnie ścieków i system wodnokanalizacyjny. Doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko już kilka tygodni temu alarmował, że Rosjanie zamieniają miasto w śmietnik. Teraz doniesienia władz miasta potwierdza WHO. Szefowa WHO w Ukrainie Dorit Nitzan informuje, że sytuacja stale się pogarsza, a Światowa Organizacja Zdrowia przygotowuje się na potencjalną epidemię cholery.

''Wiele rur jest uszkodzonych, otrzymujemy informacje od naszych współpracowników, organizacji pozarządowych, które pracują dzień i noc, że na ulicach jest bagno, ścieki i woda pitna są zmieszane'' – powiedziała.

Nitzan zapewniła, że przygotowywane są już zestawy medyczne przeciw cholerze oraz szczepionki przeciwko tej chorobie. Zaniepokojenie wyraził także dyrektor WHO na Europę Hans Kluge, który powiedział, że w bazie operacyjnej WHO pod Dnieprem rozpoczęła się już produkcja szczepionek przeciwko cholerze.

Prof. Joanna Zajkowska, epidemiolog i specjalista chorób zakaźnych z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku twierdzi, że pogarszająca się sytuacja epidemiczna w Mariupolu znacznie zwiększa ryzyko wystąpienia cholery na tym terenie.

- W miejscach, gdzie ludzie przenieśli się do piwnic, znajdują się w skupiskach czy obozach, te choroby wynikające z fatalnej sytuacji sanitarno-epidemiologicznej, gdzie nie ma dostępu do czystej wody, są dużym zagrożeniem dla ludzi. Niestety w tych miejscach wybuch epidemii cholery jest bardzo możliwy. Na zachorowanie najbardziej narażone są skrajne grupy wiekowe, czyli osoby starsze i dzieci – tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie ekspertka.

Eksperci są zgodni - wybuch epidemii cholery w Mariupolu jest niezwykle prawdopodobny
Eksperci są zgodni - wybuch epidemii cholery w Mariupolu jest niezwykle prawdopodobny (Getty Images)

2. W warunkach wojennych cholera jest chorobą śmiertelną

Podobnego zdania jest dr Michał Sutkowski, który podkreśla, że w sytuacji kryzysu humanitarnego cholera rozprzestrzenia się bardzo szybko. Do zakażenia cholerą dochodzi wskutek spożycia wody lub produktów spożywczych zanieczyszczonych kałem osób chorych lub bezobjawowych nosicieli. Okres wylęgania choroby wynosi od dwóch godzin do pięciu dni.

- Niestety ryzyko wybuchu cholery w Mariupolu jest ogromne. Jeśli warunki higieniczne są skrajnie złe, cholera może wybuchnąć bardzo szybko. Charakteryzuje się ona ostrą biegunką wywoływaną przez bakterie tzw. przecinkowce cholery (Vibrio cholerae). Stolec zakażonych pacjentów w zasadzie się nie zatrzymuje. Jednocześnie pojawiają się wymioty i dramatyczne odwodnienie. Ponadto pojawiają się postępujące zaburzenia elektrolitowe, które powodują suchość błon śluzowych i suchość w ustach, a także zapadające się policzki i oczy. Oprócz wojny idealnym środowiskiem dla bakterii cholery jest klęska żywiołowa: powodzie czy susze, stąd łatwo o nią w regionach tropikalnych – tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie dr Michał Sutkowski, Prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.

Lekarz podkreśla, że w mieście takim jak Mariupol, w którym ścieki mieszają się z wodą pitną, cholerę bardzo trudno wyleczyć. Nawet niewielka ilość bakterii jest w stanie doprowadzić do dramatycznych konsekwencji.

- Głównym zadaniem lekarzy jest leczenie zaburzeń elektrolitowych i odwodnienia, które może doprowadzić do ostrej niewydolności nerek, a nawet zgonu. Chorych nawadnia się mieszanką, która składa się z chlorku sodu, cytrynianu sodu, chlorku potasu i glukozy. Podaje się także antybiotyki w postaci doksycykliny, która jest podstawowym składnikiem leków przeciwbakteryjnych. Najciężej chorują osoby niedożywione lub osłabione przewlekłymi chorobami, dlatego wymagają natychmiastowej pomocy. Będąc za granicą, widziałem kilka przypadków cholery i ryzyko, że skończy się śmiercią, jest bardzo duże. Bo cholera to choroba, która w ciągu kilku godzin jest w stanie zdrowego człowieka pozbawić życia. Nagle człowieka nie ma, bo traci całą wodę – wyjaśnia dr Sutkowski.

3. Czy szczepionki powstrzymają epidemię?

Szczepionka, o której mówi WHO, jest podawana w formie doustnej i zawiera bakterie przecinkowca cholery zabite temperaturą lub formaldehydem oraz oczyszczoną podjednostkę toksyny cholery. Skuteczność szczepionki przeciw cholerze oceniana jest na 85-90 proc. w pierwszych sześciu miesiącach po szczepieniu i 60 proc. proc. w okresie trzech lat po szczepieniu.

Dr Sutkowski twierdzi jednak, że nawet jeśli szczepionki zostaną podane na terenie Mariupola, to nie przyniosą pożądanych efektów.

- Po pierwsze dlatego, że dają one niepełne zabezpieczenie przed zachorowaniem, a po drugie osoby zaszczepione powinny bezwzględnie przestrzegać zasad higieny i spożywać tylko wodę i pokarmy z bezpiecznego źródła. Niestety, kiedy warunki sanitarne są tak złe, o higienę bardzo ciężko. W tym wypadku profilaktyka jest trudna do zrealizowania, nawet picie przegotowanej wody nie pomoże. Ponadto doświadczenia z poprzednich lat pokazały, że podawanie tej szczepionki nie chroni przed zakażeniem w takim stopniu, jak powinno, więc szansa, że tym razem okazałyby się skuteczne, jest bardzo mała – podkreśla ekspert.

Czy w związku z tym, że w dalszym ciągu sporo osób z Ukrainy przyjeżdża do Polski, istnieje ryzyko rozprzestrzenienia się cholery w naszym kraju?

- Niczego nie można teoretycznie wykluczyć, jednak jest to bardzo mało prawdopodobne. Człowiek, który choruje na cholerę - z uwagi na charakter schorzenia - będzie przebywał na terenie swojego kraju. Nie jest fizycznie w stanie pokonywać dalekich dystansów. Tam, gdzie warunki sanitarne są złe, tam ryzyko choroby jest największe. Gdyby wojna wkroczyła na teren naszego kraju, to oczywiście, że to ryzyko wtedy będzie bardzo duże – kończy dr Sutkowski.

Katarzyna Gałązkiewicz, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze