Trwa ładowanie...

Wykryli je na terenach popowodziowych. Eksperci mówią o skutkach

Avatar placeholder
19.09.2024 14:56
Upały na zalanych terenach to raj dla patogenów
Upały na zalanych terenach to raj dla patogenów (Getty Images)

Na części terenów, przez które w ostatnich dniach przeszły fale powodziowe, odczuwalne są dziś wysokie temperatury. Choć z jednej strony wspomagają one parowanie wody, to z drugiej - przyspieszają powstawanie groźnych patogenów i utrudniają pracę służb. GIS ostrzega, że woda powodziowa niesie ze sobą m.in. bakterie kałowe i pałeczki okrężnicy.

spis treści

1. Lądek Zdrój: upały w wilgotnych zgliszczach

O intensywnym nasłonecznieniu na terenach dotkniętych powodziami pisali w mediach społecznościowych m.in. administratorzy profilu Festiwal Górski im. Andrzeja Zawady, którzy zaangażowali się w pomoc w Lądku Zdrój.

"Jest momentalnie wręcz upalnie, co z jednej strony nastraja nieco bardziej optymistycznie, a z drugiej - przyspiesza procesy gnilne" - napisali w poście na Facebooku.

Zobacz film: "Przez pleśń w mieszkaniu poważnie zachorowała"

Wilgoć, rozwój bakterii i pleśni to poważny skutek zdrowotny powodzi. W ostatnich dniach pisaliśmy o tym, że wielka woda niesie ze sobą ryzyko licznych chorób.

O tym, że przebywanie na terenach popowodziowych może jeszcze przez długi czas wiązać się z narażeniem zdrowia, mówił w rozmowie z WP abcZdrowie dr Eryk Matuszkiewicz. Toksykolog podkreślał, że niebezpieczne jest w szczególności przebywanie w zamokniętych budynkach, co może rozwinąć nawet objawy specyficznej choroby jaką jest zespół chorego budynku (SBS).

- W przypadku powodzian mamy do czynienia z narażeniem zdrowia na drodze inhalacyjnej. Jeśli będziemy wdychali jakieś opary unoszące się z tych ścian czy z mebli, to na pewno dojdzie do cech podrażnienia dróg oddechowych, czyli możemy czuć drapanie w gardle, kaszel, duszności. Ponadto, do symptomów zespołu chorego budynku zalicza się także zmęczenie, drażliwość czy problemy z koncentracją - tłumaczy dr Eryk Matuszkiewicz, specjalista toksykologii klinicznej i chorób wewnętrznych ze Szpitala Miejskiego im. F. Raszei w Poznaniu. 

Problemy z układem oddechowym to częsty skutek przebywania w obecności pleśni, zwłaszcza u pacjentów z alergiami, astmą czy przewlekłą obturacyjną chorobą płuc (POChP). Może także dojść do mykotoksykozy, która rozwija się na skutek kontaktu lub wdychania toksyn wytwarzanych przez pleśń.

Ale jest też inny skutek unoszącego się fetoru, o którym mniej się mówi.

- Na terenach popowodziowych czuć wszechogarniający smród. To jest nie tylko zapach samej wilgoci, ale i wszystkiego, co woda zabrała po drodze: zwłok zwierząt, brudu, pleśni, zgnilizny. On wnika w ziemię, ale i w mury, więc może być obecny jeszcze długo po powodzi. To jest czynnik, który często doskwiera osobom zmagającym się z traumą, stale o niej przypomina, utrudnia ruszenie do przodu - ostrzegał w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Bogdan Zawadzki, psycholog, który zawodowo zajmował się powodzianami w 1997 r.

2. Największym zagrożeniem jest woda

Zdrowotne zagrożenia popowodziowe to jednak przede wszystkim ryzyko zakażenia bakteriami kałowymi E. coli, salmonellozą czy innymi drobnoustrojami powodującymi zakażenia pokarmowe, do których dochodzi poprzez kontakt ze skażoną wodą. Jak podaje Główny Inspektorat Sanitarny, zagrożenie stanowią też czerwonka bakteryjna, dur brzuszny, wirusowe zapalenie wątroby typu A czy tężec.

"Budynki po zalaniu traktuj jak skażone. Korzystanie z zalanych pomieszczeń to ryzyko choroby zakaźnej" - zaalarmował inspektorat w mediach społecznościowych.

Marek Waszczewski, rzecznik Głównego Instytutu Sanitarnego, ostrzega, że woda powodziowa niesie ze sobą m.in. bakterie kałowe i pałeczki okrężnicy. - Wiadomo, że są sytuacje, w których fala powodziowa zastanie nas w domu, ale jeżeli nie ma takiej konieczności, to nie należy się do niej zbliżać - podkreślił.

GIS dodaje także, że wszelkie prace sprzątające czy remontowe należy wykonywać w odzieży ochronnej, maskach i zachowaniem szczególnej ostrożności.

3. Wyzwanie dla służb

Wyższe temperatury i praca w stałym, nieprzerwanym kontakcie z wodą jest też ogromnym problemem dla służb - i to nie tylko ze względu na ryzyko chorób.

- To na pewno utrudnia pracę ratowników. Proszę sobie wyobrazić, oni pracują fizycznie w ciężkich, wodoszczelnych kombinezonach, które nie przepuszczają potu. Cały czas stoją w wodzie, czasami do pasa, a momentami nawet głębiej. W ciągu dnia dręczy ich więc gorąc, a później, gdy temperatura ponownie spada, są wychłodzeni - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie Sebastian Kluska, dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.

Nadmorskie oddziały MSPiR już kilka dni temu ruszyły do pomocy w walce z żywiołem na południu Polski. Służby, specjalizujące się w przeprowadzaniu ewakuacji wodnych, mają w swoich zasobach ratowników, lekarzy i specjalistyczny sprzęt.

Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze