Cudowny powrót do zdrowia 57-latka chorego na COVID-19. Po 6 tygodniach wybudził się ze śpiączki
"To, że żyję, to cud" - mówi 57-letni Victor McCleary, ojciec i dziadek. Mężczyzna, który wcześniej był okazem zdrowia, zaraził się koronawirusem pod koniec marca. Przez 6 tygodni był w śpiączce, a lekarze kazali jego najbliższym się z nim pożegnać. Ku zaskoczeniu wszystkich po 65 dniach wyzdrowiał.
1. "Myślałem, że koronawirus będzie jak grypa"
Victor McCleary z trudem opowiada o wydarzeniach ostatnich kilku tygodni. Sam nie może uwierzyć w to, jak z dnia na dzień stanął na granicy życia i śmierci. 57-latek jest pracownikiem budowlanym. Mężczyzna do tej pory w zasadzie nie chorował, jak sam podkreśla - od 17 lat nie był na zwolnieniu lekarskim. W związku z tym również do zagrożenia związanego z koronawirusem podchodził z dużym dystansem.
"Muszę szczerze przyznać, że zupełnie się tym nie martwiłem się, nie zdawałem sobie sprawy ze skali tego wirusa. Wyobraziłem sobie, że to będzie jak grypa. Jestem dobrze zbudowanym facetem, bardzo sprawnym i zdrowym, więc nie miałem szczególnych obaw" - wspomina Victor McCleary w rozmowie z Daily Mail.
2. Przez koronawirusa 6 tygodni był w śpiączce
Mężczyzna zachorował 27 marca, z dnia na dzień czuł się coraz gorzej: miał zawroty głowy, problem z oddychaniem i temperaturę przekraczającą 40 stopni. 5 kwietnia trafił do szpitala od razu na oddział intensywnej terapii.
57-latek walczył z koronawirusem przez 65 dni, sześć tygodni spędził w śpiączce. Mężczyzna nie był w stanie samodzielnie oddychać ani jeść. Jego stan był na tyle poważny, że lekarze przekazali rodzinie, żeby się z nim pożegnała.
"Lekarze powiedzieli mojej rodzinie, że prawdopodobnie nie przeżyję. Dosłownie więdłem, czułem, jak ucieka ze mnie życie" - wspomina McCleary. "Kiedy wyszedłem ze śpiączki, pamiętam, jak patrzyłem na swoje ciało i byłem w szoku, myślałem, że miałem wypadek samochodowy. To było tak, jakby ktoś ukradł moje ciało. Zostały tylko skóra i kości" - dodaje wstrząśnięty mężczyzna.
Po 11 tygodniach spędzonych w szpitalu musiał się na nowo nauczyć siedzieć, stać i chodzić. Teraz jest już w domu i powoli odzyskuje siły.
3. Nikt nie jest bezpieczny - ostrzega 57-latek, który pokonał koronawirusa
Victor McCleary dziękuje personelowi medycznemu za uratowanie mu życia i najbliższym za to, że nigdy nie stracili nadziei.
"Moja Helen naprawdę dużo w tym czasie przeszła, w tym samym czasie również jej ojciec zmarł na koronawirusa, więc podwójnie bała się o moje zdrowie, a do tego na świecie pojawił się nasz wnuk Noe. To było dla niej ogromne trudny czas" - podkreśla mężczyzna.
Victor McCleary ostrzega innych, żeby nie lekceważyli zagrożenia i poważnie podchodzili do zaleceń m.in. dystansu społecznego. On też uważał, że jego problem koronawirusa nie dotyczy.
"Chciałbym, żeby wszyscy uświadomili sobie, czym jest ten wirus. To zabija. Proszę nie ryzykujcie" - apeluje.
Zobacz także: Koronawirus - jak go pokonać, gdy masz 60 lat?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.