Trwa ładowanie...

Koronawirus będzie chorobą sezonową? Dr Dzieciątkowski: Apeluję, by nie odzwyczajać się od noszenia maseczek

Avatar placeholder
Mateusz Gołębiewski 04.06.2020 16:16
COVID-19 może atakować sezonowo
COVID-19 może atakować sezonowo (Getty Images)

Pod koniec marca minister zdrowia Łukasz Szumowski twierdził, że mówienie o sezonowości koronawirusa to "wróżenie z fusów". Niedawno przyznał jednak, że boi się jesieni, ponieważ wtedy możemy mieć dwie epidemie: koronawirusa oraz grypy. Australijscy naukowcy idą krok dalej. Twierdzą, że są na dobrej drodze, by potwierdzić sezonowość SARS-CoV-2, a to oznacza, że zostanie z nami na zawsze i będzie pojawiał się cyklicznie. - Tego należało się spodziewać - mówi dr hab. Tomasz Dzieciątkowski.

1. Koronawirus a klimat

Badanie zostało przeprowadzone przez grupę naukowców pod kierownictwem Michaela Warda, epidemiologa z Sydney School of Veterinary Science na University of Sydney. Australijczycy współpracowali przy badaniach z chińskimi naukowcami. Ich zadaniem było sprawdzenie, czy istnieje zależność pomiędzy wzrostem zachorowalności na COVID-19 a warunkami klimatycznymi.

W rozmowie z WP abcZdrowie dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, mikrobiolog i wirusolog, mówi, że Australijczycy bardziej potwierdzili to, czego wszyscy się domyślali, niż dokonali przełomowego odkrycia.

- Wątpliwe by było, żeby SARS-CoV-2 nie przejawiał sezonowości zachorowań, dlatego, że praktycznie wszystkie wirusy wywołujące zakażenia dróg oddechowych mają nasilenie zakażeń w sezonie jesienno-zimowym. Wystarczy popatrzeć na grypę. Zawsze zachorowań będzie więcej wczesną wiosną czy zimą i jesienią. Najprawdopodobniej z SARS-CoV-2 będzie dokładnie tak samo - mówi wirusolog.

2. Temperatura nie ma wpływu na koronawirusa, ale wilgotność tak

Zobacz film: "Rak jelita grubego. Historia Doroty"

"Koronawirus może być chorobą sezonową, która pojawia się, kiedy wilgotność powietrza spada. Powinniśmy zacząć myśleć o pandemii w ten sposób. Zima będzie czasem COVID-19" – mówi prof. Ward.

Badania zostały opublikowane w czasopiśmie Transboundary and Emerging Diseases. Grupa badaczy już planuje kontynuację swoich prac z uwagi na to, że na południowej półkuli niedługo zacznie się zima. Naukowcy będą mogli sprawdzić swoje hipotezy w praktyce. W Australii już trwa jesień, choć temperatury nie spadły aż tak, jak dzieje się to w Europie. Bazując jednak na doświadczeniu z antypodów można przygotować się na problemy, które niedługo mogą wystąpić.

Nie tak dawno minister zdrowia Łukasz Szumowski przyznał, że boi się jesieni, ponieważ wtedy będą w Polsce dwie epidemie: grypy i koronawirusa.

- Problem, jaki może się pojawić to sytuacja, w której sezon zwiększonej zachorowalności będzie się nakładał na sezon grypowy. Mogą pojawić się problemy, których do tej pory nigdy nie mieliśmy. Lekarze, szczególnie podstawowej opieki zdrowotnej czy na izbach przyjęć, będą mieli problem w odróżnieniu, z jakim pacjentem mają do czynienia. Czy pacjent ma COVID-19? Czy ma "tylko" grypę? A może to zwykłe przeziębienie? Warto pamiętać, że powikłania po grypie każdego roku zbierają śmiertelne żniwo i wirusolodzy ostrzegają przed tym od dawna. Powikłania, takie jak zapalenie mięśnia sercowego, mogą mieć bardzo poważne skutki - mówi dr hab. Dzieciątkowski.

Zobacz także: Kolejne państwa zakazują tego leku. Polscy lekarze zabierają głos

3. Koronawirus powróci zimą?

Profesor Ward podkreślał, że badania pozwolą oszacować, kiedy poszczególne kraje będą musiały szykować się na wzrost zachorowań.

"Panedmia w Chinach, Europie i Ameryce Północnej pojawiła się zimą. Chcieliśmy sprawdzić, czy istnieje zależność między porą roku a koronawirusem. W tym czasie bowiem w Australii trwało lato. Naszym zdaniem na koronawirusa nie ma wpływu temperatura, a właśnie wilgotność powietrza. Na półkuli północnej, w regionach z niższą wilgotnością, ryzyko związane z koronawirusem może występować nawet latem" – podsumowuje prof. Ward, którego zespół przeprowadził te badania.

Kiedy wilgotność powietrza spada, kropelki, które wydychamy, są mniejsze i dlatego ryzyko przeniknięcia do organizmu jest większe. To może prowadzić bezpośrednio do zarażenia koronawirusem.

- Byłbym bardzo ostrożny w przewidywaniu tego, jak będziemy funkcjonować za kilka miesięcy. Pierwszy szczyt zachorowań w przypadku grypy pojawia się zazwyczaj w listopadzie lub na przełomie listopada i grudnia. I tu myślę, że będzie podobnie. Czy będą dodatkowe obostrzenia? To zależy, jak będziemy do tego podchodzić przez najbliższe kilka miesięcy. W pierwszej kolejności należałoby postawić na diagnostykę. Warto wiedzieć, z kim mamy do czynienia. Czy to pacjent z COVID-em, czy z grypą? Jeżeli przeziębienie, to leczenie objawowe. Jeśli grypa, a pacjent jest w grupie ryzyka, to stosuje się leczenie farmakologiczne. A jak jest pacjent z COVID-19, to może należałoby go hospitalizować. Z tego powodu apeluję, by nie odzwyczajać się od noszenia maseczek, bo może się okazać, że na jesieni te maseczki będą znowu potrzebne - podsumowuje dr hab. Dzieciątkowski.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze