Koronawirus w Polsce. Prof. Fal: Zmienił się profil wiekowy pacjentów, którzy trafiają do szpitala

Eksperci przyznają, że chwilowo możemy mówić o względnej stabilizacji, co widać po spadku liczby pacjentów z COVID-19 przyjmowanych do szpitali. Zdaniem prof. Andrzeja Fala ze szpitala MSWiA w Warszawie, to efekt strachu: ludzie, widząc dramatyczne przyrosty zakażeń na początku listopada, zaczęli się po prostu bać i przestrzegać zasad reżimu sanitarnego. Niepokój może budzić fakt, że hospitalizacji wymagają teraz coraz młodsi pacjenci.

1. Koronawirus w Polsce. Prof. Fal: Mój najmłodszy pacjent ma 38 lat, a wcześniej był 32-latek

W piątek 11 grudnia przybyło 13 110 zakażonych koronawirusem SARS-CoV-2. Tylko w ciągu ostatniej doby zmarły 544 osoby zakażone koronawirusem, w tym 412 z powodu współistnienia COVID-19 z innych chorobami.

"Sytuacja jest teraz lepsza niż trzy, cztery tygodnie temu, ale to nie znaczy, że jesteśmy w pełni bezpieczni. Nad całym światem wisi widmo trzeciej fali pandemii" – mówił w czwartek 10 grudnia minister zdrowia Adam Niedzielski, przedstawiając w Sejmie informacje o działaniach podjętych w walce z epidemią COVID-19. Nawet przedstawiciele rządu, którzy wcześniej chętnie ogłaszali sukces w walce z koronawirusem, teraz podchodzą do epidemii z większym dystansem i pokorą, bo sytuacja może się w każdej chwili diametralnie zmienić.

Zobacz film: "Dr Tomasz Rożek: Dane, które widzimy, są niepełne"

Eksperci przyznają, że zmniejszenie liczby zakażeń powoli widać nie tylko w statystykach, ale też w uspokojeniu sytuacji na szpitalnych oddziałach.

- Zgodnie ze statystykami, tych pacjentów jest mniej. To widać rzeczywiście w naporze pacjentów do szpitala. Najbardziej cieszy, że jest zdecydowanie więcej ozdrowieńców, niż tych nowo zapadających na COVID-19 – mówi prof. Andrzej Fal, kierownik Kliniki Alergologii, Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych Szpitala MSWiA w Warszawie.

Lekarz zwraca uwagę na zmianę w strukturze pacjentów, którzy wymagają hospitalizacji. Coraz więcej z nich to ludzie młodzi, bez chorób współistniejących.

- Mniej więcej od miesiąca zmienił się profil wiekowy pacjentów, którzy do nas trafiają. To już nie są tylko pacjenci 65, czy 75 plus, jak było wiosną, tylko są wśród nich także 30-, 40-latkowie. Aktualnie mój najmłodszy pacjent ma 38 lat, a wcześniej był 32-latek. W tym momencie ci pacjenci poniżej 60-tego roku życia stanowią 60 proc. pacjentów w kierowanej przeze mnie klinice – ocenia lekarz.

2. Prof. Fal: Jeżeli w święta zignorujemy zasady reżimu społecznego, czekają nas kolejne przyrosty zakażeń w połowie stycznia

Prof. Fal uważa, że mniejsza liczba zakażeń pokazuje, że wprowadzone restrykcje w końcu przyniosły efekty, przede wszystkim dlatego, że ludzie, patrząc na lawinowo rosnącą liczbę chorych, zaczęli się po prostu bać. Zdaniem eksperta, pod koniec grudnia powinna się też zmniejszyć liczba śmiertelnych ofiar koronawirusa.

- Ta wysoka liczba zgonów, przy zmniejszającej się liczbie zachorowań też zacznie spadać. Patrząc na dynamikę infekcji SARS-CoV-2, te zgony, które są dziś, powinniśmy odnosić do zachorowań, które miały miejsc mniej więcej 2-3 tygodnie wcześniej. Te współczynniki są w stosunku do siebie przesunięte w czasie. Jeżeli ten spadek zakażeń się utrzyma i na stałe zejdziemy poniżej 10 tys. zachorowań na dobę, to w okolicach Trzech Króli spodziewam się bardzo istotnego spadku umieralności związanego z tą falą pandemii. Do 5 stycznia te liczby powinny istotnie zmaleć do kilkunastu-kilkudziesięciu zgonów dziennie – tłumaczy ekspert.

Lekarz zauważa, że momentem próby z pewnością będą święta.

- Jeżeli w czasie świąt znowu pomożemy wirusowi, to może nas czekać kolejny wzrost zachorowań w drugiej połowie stycznia, a wtedy przed nami kolejny wzrost umieralności na początku lutego – ostrzega profesor.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.