Koronawirus w Polsce. To może być najgorsza zima w historii. Proces szczepień będzie trwał przez wiele miesięcy
Sama szczepionka nie zakończy pandemii COVID-19. Największym wyzwaniem będzie zapewnienie możliwości technicznych, by zaszczepić odpowiednią ilość osób, a jeszcze trudniejsze może być przełamanie barier społecznych i lęków przed powikłaniami. Cały proces z pewnością rozciągnie się na wiele miesięcy. - Obawiam, czy my będziemy w stanie zaszczepić odpowiednią liczbę osób nawet do końca przyszłego roku - ostrzega lekarz Bartosz Fiałek.
1. Pandemia koronawirusa. Najgorszy styczeń i luty?
"To może być najgorsza zima w historii" - prognozują amerykańscy eksperci. Epidemia w Stanach przybiera na sile, a specjaliści nie mają wątpliwości, że koronawirus nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Prognozuje się, że do lutego z powodu zakażenia może umrzeć nawet 450 tys. osób.
"Rzeczywistość jest taka, że grudzień, styczeń i luty będą ciężkie. Naprawdę wierzę, że będzie to najtrudniejszy okres w historii zdrowia publicznego w tym kraju" - ostrzega Robert Redfield, dyrektor Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC).
Liczba śmiertelnych ofiar w Stanach jest największa na świecie. Polska zajmuje w tym rankingu 15 miejsce. Od marca w naszym kraju zmarło łącznie 21 160 zakażonych koronawirusem. Z danych europejskiego Centrum ds. Kontroli i Prewencji Chorób wynika, że liczba zgonów w ciągu ostatnich dwóch tygodni na 100 tys. mieszkańców w Polsce wyniosła 16,5.
W czwartek 10 grudnia Ministerstwo Zdrowia opublikowało nowy raport dotyczący sytuacji epidemiologicznej w Polsce. Wynika z niego, że w ciągu doby zakażenie koronawirusem SARS-CoV2 zostało potwierdzone u 13 749 osób. Z powodu COVID-19 zmarło 470 osób, z czego 113 nie było obciążonych chorobami współistniejącymi.
W ostatnich tygodniach zmniejszyły się dobowe przyrosty zakażeń, ale liczby zgonów nadal sięgają kilkuset osób dziennie. Zdaniem dra Bartosza Fiałka, który pracuje m.in. na szpitalnym oddziale ratunkowym, po Nowym Roku również w Polsce może nas czekać czarny scenariusz.
- Wiele wskazuje na to, że styczeń i luty przyszłego roku mogą być tragiczne, ponieważ możemy mieć wtedy do czynienia z tzw. trzecią falą zakażeń, chociaż ciężko to na tę chwilę przewidzieć. Epidemie nie raz pokazały, że część prognoz okazuje się być nietrafiona. Przypomnijmy historię hiszpanki, która po trzeciej fali po prostu odeszła. Istnieje szansa, że nowy koronawirus również zmutuje do łagodniejszej formy. Natomiast jeżeli patrzymy na obecny model matematyczny, na podstawie którego teraz opieramy nasze przewidywania, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że styczeń i luty 2021 roku będą jeszcze gorsze i pod względem liczby nowych potwierdzonych przypadków SARS-CoV-2, i ofiar spowodowanych COVID-19. Z analitycznego punktu widzenia tak to na razie wygląda - mówi dr Bartosz Fiałek, specjalista w dziedzinie reumatologii, Przewodniczący Regionu Kujawsko-Pomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
- Pamiętajmy, że taki scenariusz może nałożyć się na kulminacyjny punkt sezonu grypowego, który przypada na okres od stycznia do marca. Do tego, po Nowym Roku, może następować powolne znoszenie restrykcji, więc obawiam się, że sytuacja epidemiologiczna może być gorsza od obecnej, czyli możemy dochodzić do kilku tysięcy zgonów z powodu COVID-19 w ciągu doby i dziesiątek tysięcy zakażeń SARS-CoV-2 dziennie. Oczywiście jeżeli będziemy wykonywać odpowiednią liczbę testów - ostrzega lekarz.
2. Szczepienia przeciwko COVID-19. Czy uda się zaszczepić wszystkich?
Eksperci mówią zgodnie, jedyną szansą na opanowanie sytuacji są szczepienia. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że kiedy zacznie się program szczepień, pandemia nagle nie zniknie, jak po dotknięciu czarodziejskiej różdżki.
Proces szczepienia to skomplikowane przedsięwzięcie logistyczne. Dr Bartosz Fiałek przypomina, że na razie niczego nie możemy być pewni. Pamiętajmy, że mówimy nadal o preparatach, które nie zostały dopuszczone przez Europejską Agencję Leków (EMA), która musi zatwierdzić produkty lecznicze stosowane na terenie Unii Europejskiej. Formalne decyzje mają zapaść na przełomie grudnia i stycznia, ale to nie kończy problemów.
- Problemem logistycznym będzie po pierwsze produkcja, po drugie kwestia redystrybucji szczepionek. Musimy przecież z fabryk przewieźć lek do wszystkich krajów, ponadto szczepionka Pfizera musi być przechowywana w skrajnie niskiej temperaturze - 70 stopni. To jest kolejne wyzwanie, żeby wyprodukować odpowiednią liczbę lodówek, w których te szczepionki będą przechowywane, aby nie przerwać łańcucha chłodniczego. Na kolejnym etapie pojawia się kwestia znalezienia punktów szczepień i odpowiednich zespołów, które będą wykonywać szczepienia. Jestem bardzo zadowolony z tego, że szczepionka została wynaleziona. Niestety, przy obecnym poziomie kompetencji i przygotowania merytorycznego polskich władz, jestem też pełen niepokoju, czy będziemy w stanie zaszczepić w odpowiednim czasie wystarczającą liczbę Polek i Polaków - mówi lekarz.
Eksperci oceniają, że dla uzyskania odporności populacyjnej powinno się zaszczepić 70-80 proc. społeczeństwa. Tymczasem na razie chęć zaszczepienia deklaruje ok. 36 proc. Polaków. Tak wynika z badania CBOS, które zrealizowano od 5 do 15 listopada 2020 r. na próbie liczącej 1052 osoby.
- W mojej ocenie przekonanie wystarczającej liczby Polek i Polaków do zaszczepienia, abyśmy uzyskali odporność stadną, może być jeszcze trudniejsze niż formalne przygotowanie punktów szczepień. Wielu ludzi nie rozumie, jak wielkim orężem w walce z chorobami zakaźnymi jest szczepionka. Niestety, część będzie wierzyć w teorie spiskowe, których w sieci będzie przybywać. Uwierzą, że szczepionka zabija, powoduje autyzm, niepłodność. Uważam, że przekonanie ludności, aby się zaszczepili, będzie jeszcze trudniejsze niż cała logistyka związana z samym szczepieniem - przyznaje lekarz.
Dr Fiałek nie ma wątpliwości, że do pierwszego półrocza nie będziemy w stanie zaszczepić wystarczającej liczby osób, zarówno z powodu kwestii technicznych, jak i z powodu obaw społeczeństwa.
- Mam poważne wątpliwości, czy będziemy w stanie zaszczepić odpowiednią liczbę osób do końca przyszłego roku. Wydaje mi się to niewykonalne przy obecnych zasobach kadrowych i nieumiejętności radzenia sobie przez polski rząd z tak trudną sytuacją, jaką jest pandemia COVID-19, co pokazało doświadczenia ostatnich miesięcy - puentuje dr Fiałek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.