Trwa ładowanie...

Leczenie osoczem zwiększa ryzyko mutowania koronawirusa? Eksperci podzieleni

Osocze ozdrowieńców miało wspomagać leczenie ciężkich przypadków COVID-19. Nie zawsze daje oczekiwane rezultaty
Osocze ozdrowieńców miało wspomagać leczenie ciężkich przypadków COVID-19. Nie zawsze daje oczekiwane rezultaty (Getty Images)

Temat zastosowania osocza ozdrowieńców w leczeniu chorujących na COVID-19 budzi coraz więcej kontrowersji. Ostatnie badania opublikowane w "Nature" wskazują, że jego podanie osobom z obniżoną odpornością może sprzyjać powstawaniu mutacji koronawirusa SARS-CoV-2. Co na to polscy eksperci? I dlaczego w Polsce, w przeciwności do innych krajów, wciąż stosujemy tę terapię.

spis treści

1. Czy osocze ozdrowieńców może sprzyjać powstawaniu nowych mutacji SARS-CoV-2?

Magazyn "Nature" donosi o wątpliwościach związanych z zastosowaniem osocza ozdrowieńców u osób z obniżoną odpornością chorujących na COVID-19. Brytyjscy lekarze obawiają się, że może to zwiększać ryzyko powstawania kolejnych mutacji koronawirusa.

Na dowód przywołują historię pacjenta, który zmarł po 102 dniach pobytu w szpitalu. Wcześniej przez 8 lat chorował na raka. Najpierw był leczony remdesivirem, a później osoczem. Autorzy badania stwierdzili, że podanie osocza nie wpłynęło na przebieg infekcji, ich zdaniem nie zaszkodziło pacjentowi, ale też nie przyniosło oczekiwanych efektów.

Zobacz film: "Leczenie koronawirusa osoczem ozdrowieńców"

Dodatkowo odkryli, że po podaniu osocza nastąpiły zmiany w genomie wirusa, również w białku kolca, za pomocą którego przenika do komórek organizmu. Podobnych zmian nie stwierdzono po podaniu remdesiviru.

Autorzy pracy podejrzewają, że ta zależność może wynikać przede wszystkim z ogromnego osłabienia organizmu chorego, który od lat walczył z nowotworem. Ich zdaniem u osób z dodatkowymi obciążeniem i upośledzonym układem immunologicznym, osocze trzeba stosować z dużą ostrożnością.

2. W Polsce osocze jest podawane pacjentom, część państw od tego odeszła

Od kiedy pojawiły się informacje o obiecujących rezultatach leczenia osoczem ciężko chorujących na COVID-19, wiązano z tym preparatem duże nadzieje. Jednak w ostatnim czasie pojawia się coraz więcej wątpliwości i sprzecznych badań.

Prof. Krzysztof Tomasiewicz, specjalista chorób zakaźnych, podchodzi do tych publikacji z dużą rezerwą i przypomina, że kluczowe znaczenie ma to, w którym momencie osocze zostanie podane choremu.

- Jeszcze nigdy nie odnotowaliśmy działania niepożądanego u pacjentów, którym podaliśmy osocze. Był tylko jeden przypadek reakcji alergicznej. Nie prowadzimy badań mutacji. Natomiast przeprowadziliśmy ostatnio przegląd w różnych ośrodkach liczby reinfekcji i nie widzimy problemu powrotu tych pacjentów z ponownym zakażeniami, dotyczy to również tych chorych, którzy dostają osocze - wyjaśnia prof. prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie.

- Powstawaniu mutacji może sprzyjać niepełne szczepienie. Zupełnie nie wiem, w jaki sposób podawanie osocza miałoby sprzyjać mutacjom, dlatego że nie ma w tym wypadku jakiejś presji immunologicznej, podaje się je tylko w fazie ostrej i albo zadziała, albo nie. Nikt nie stosuje osocza profilaktycznie - dodaje ekspert.

Rola osocza ozdrowieńców w leczeniu COVID-19
Rola osocza ozdrowieńców w leczeniu COVID-19 (Getty Images)

3. Kontrowersje wokół terapii osoczem

Terapia osoczem wciąż jest stosowana w Polsce. Lekarze podają je pacjentom z ciężkim przebiegiem choroby i ich zdaniem w wielu przypadkach skraca to czas występowania dolegliwości.

- Mamy pacjentów, których stan zdrowia znacznie się poprawił po podaniu osocza, ale są też osoby, które w ogóle nie reagują na tę terapię – opowiadał w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. - To nie działa tak, że pacjent dostaje osocze krwi ozdrowieńców i nagle jest zdrowy. To jest tylko dodatkowy element terapii obok leków przeciwwirusowych i innych preparatów, które w połączeniu dają dobre efekty. Dzięki temu zdecydowanie zmniejszyliśmy liczbę pacjentów z COVID-19, u których dochodziło do ciężkiej niewydolności krążeniowo-oddechowej. Natomiast ocena skuteczności samego osocza jest bardzo trudna - dodaje lekarz.

Na świecie od kilku miesięcy toczy się dyskusja na temat jego skuteczności. W listopadzie w "The New England Journal of Medicine" ukazały się głośne badania, które podważyły skuteczność terapii. Ich autorzy, którzy przeprowadzili randomizowane badanie na ponad 300 pacjentach stwiedzili, że nie było "istotnych różnic ani w stanie klinicznym ani w całkowitej śmiertelności między pacjentami leczonymi osoczem ozdrowieńców a tymi, którzy otrzymywali placebo".

- Ten entuzjazm, który się pojawił po uzyskaniu i wprowadzeniu osocza, niestety został ostudzony po opublikowaniu wyników badań w zestawieniu z placebo. Osocze ozdrowieńców jest sposobem znanym w leczeniu od wielu lat i teoretycznie wydaje się dobre, natomiast wyniki publikowanych badań pokazują, że niestety jego zastosowanie przypadku COVID nie zmniejsza śmiertelności. Dopiero badania z placebo pokazały, że w grupach kilkusetosobowych po jego podaniu, nie było różnicy, jeżeli chodzi o odsetek zgonów i to jest problem. Część tych badań nada trwa, pamiętajmy, że mówimy o chorobie, którą znamy bardzo krótko - zaznacza dr Henryk Szymański, pediatra i członek zarządu Polskiego Towarzystwa Wakcynologii.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze