Jest lekarzem w szpitalu w Hajnówce. "Wcześniej nie mieliśmy takich przypadków"
Najpierw żołnierz ugodzony nożem, potem funkcjonariusz Straży Granicznej z urazem głowy. Lekarz ze szpitala w Hajnówce alarmuje, że takich przypadków jest coraz więcej. Ocenia, że kryzys na granicy polsko-białoruskiej się nasila. Przybywa też migrantów, którzy wymagają pomocy medycznej.
1. "Bezpośrednie zagrożenie dla życia"
Szpital w Hajnówce od trzech lat mierzy się z dramatycznymi skutkami kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej. To tam trafia najwięcej osób, które wymagają pomocy medycznej. Z jednej strony migrantów, z drugiej - coraz więcej mundurowych, którzy stają się celem ataku osób, które próbują przekroczyć granicę.
Pod koniec maja do hajnowskiego szpitala trafił żołnierz z raną klatki piersiowej, który został ugodzony nożem przez migranta.
Mężczyzna został na miejscu opatrzony przez funkcjonariuszkę Straży Granicznej i przewieziony do szpitala. W trakcie udzielenia pomocy rannemu, osoby, które były po białoruskiej stronie rzucały w ich stronę gałęziami i kamieniami.
We wtorek, po intensywnym tygodniowym leczeniu w szpitalu w Hajnówce (przetoczono mu 25 litrów krwi) został przewieziony do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.
- Można sobie wyobrazić, w jakim stanie jest człowiek po ugodzeniu nożem w klatkę piersiową i że to jest bezpośrednie zagrożenie dla życia - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Tomasz Musiuk, zastępca dyrektora ds. lecznictwa szpitala w Hajnówce.
- Stan żołnierza jest nadal ciężki. Ustabilizował się on jednak na tyle, że możliwy był jego bezpieczny transport do Warszawy. Do Wojskowego Instytutu Medycznego trafił we wtorek około południa i tam będą podejmowane dalsze decyzje co do jego leczenia - informuje w rozmowie z WP abcZdrowie mjr Magdalena Kościńska, rzeczniczka Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego Podlasie.
2. Kryzys się nasila
Dr Musiuk zaznacza, że przypadków, kiedy mundurowi potrzebują pomocy medycznej z powodu ataku migrantów, jest ostatnio coraz więcej.
- W ciągu kilku ostatnich dni mieliśmy kilka innych przypadków żołnierzy czy też funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy zostali zaatakowani przez osoby, które próbują przekroczyć granicę. Jeden z mundurowych doznał poważnego urazu głowy i z tego powodu również wymagał pomocy w bardziej specjalistycznej jednostce. Został już przewieziony do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku - wskazuje lekarz.
- Pacjent nadal wymaga hospitalizacji, ale jego stan jest na tyle stabilny, że nie musi przebywać na oddziale intensywnej terapii - powiedziała nam Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, w którym mężczyzna przebywa od poniedziałku.
Dr Musiuk podkreśla, że wcześniej takich przypadków w ogóle w jego szpitalu nie było.
- Przyjmowaliśmy mundurowych, ale z przyczyn związanych z wykonywaniem codziennych obowiązków np. drobniejszymi urazami. Od dwóch-trzech tygodni obserwujemy, że kryzys znowu się nasila, bo mamy też więcej migracyjnych pacjentów - zaznacza dr Musiuk.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.