Trwa ładowanie...

Palacze mają sześciokrotnie wyższe ryzyko śmierci z powodu COVID-19. "Ich płuca z czasem wyglądają jak ser szwajcarski"

 Karolina Rozmus
29.09.2021 19:56
Palacze mają sześciokrotnie wyższe ryzyko śmierci z powodu COVID-19. "Ich płuca z czasem wyglądają jak ser szwajcarski"
Palacze mają sześciokrotnie wyższe ryzyko śmierci z powodu COVID-19. "Ich płuca z czasem wyglądają jak ser szwajcarski" (Getty Images)

Kilka tysięcy substancji chemicznych wędrujących do naszego układu oddechowego z każdym dymkiem przyczynia się do zwiększenia ryzyka zachorowania na raka płuc, gardła czy krtani. Nowotwory to jednak niejedyne zmartwienie palaczy. Najnowsze badanie potwierdziło, że nikotyna zwiększa ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19 i nawet sześciokrotnie podnosi ryzyko śmierci.

spis treści

1. Nikotyna i dym papierosowy a COVID-19

Jak donosi WHO, nikotynizm zabija co roku ponad 8 milionów osób na całym świecie, z czego za ponad 1 milion zgonów odpowiedzialne jest bierne palenie.

- Papierosy podwyższają ryzyko rozwoju nowotworów właściwie wszystkich układów, zwiększają ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, udarów, zawałów serca. Na sam układ oddechowy dym tytoniowy ma ogromny wpływ. Przede wszystkim dochodzi do zmian w błonie śluzowej oskrzeli. Palenie skutkuje zanikaniem pęcherzyków płucnych i pojawianiem się na ich miejscu pęcherzy rozedmowych. To się dzieje nawet na wczesnym etapie nałogu, a z czasem jest ich coraz więcej – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr Tomasz Karauda z Oddziału Chorób Płuc Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Łodzi.

Zobacz film: "Czwartą falę będą kształtowały trzy czynniki"

Nic więc dziwnego, że gdy ponad rok temu pojawiły się doniesienia o pozytywnych skutkach palenia papierosów w kontekście pandemii SARS-CoV-2, badacze postanowili uważnie przyjrzeć się papierosom oraz palaczom.

Francuski neurobiolog Jean-Pierre Changeux na podstawie obserwacji postawił tezę, jakoby nikotyna miała uniemożliwiać wirusowi SARS-CoV-2 rozprzestrzenianie się w organizmie i hamować nadmierną odpowiedź układu odpornościowego, zwaną burzą cytokin.

W efekcie na zarażenie SARS-CoV-2 palacze mieli być narażeni w mniejszym stopniu niż niepalący. Badanie, które ukazało się w kwietniu 2020 roku, doczekało się podobnych analiz badaczy także z Izraela czy Wielkiej Brytanii.

Z drugiej strony jednak coraz więcej badań potwierdzało zależność pomiędzy nikotynizmem i liczbą wypalanych papierosów a ryzykiem ciężkiego przebiegu, hospitalizacji czy wreszcie zgonu z powodu COVID-19. Powodem tego jest nie sama nikotyna, lecz toksyczny dym tytoniowy.

Czy to oznacza, że lekarze uznają amatorów palenia papierosów za jedną z grup obarczonych podwyższonym ryzykiem ciężkiego przebiegu COVID-19?

- Bez dwóch zdań i to dotyczy zwłaszcza wieloletnich palaczy. U nich obserwujemy rozwiniętą chorobę płuc pod postacią POChP. To jest taka popularna choroba palaczy. Ich płuca z czasem wyglądają jak ser szwajcarski – mają mnóstwo "dziur" – tłumaczy pulmonolog.

2. Hospitalizacji wymagał 1 na 270 palaczy

Kolejne wyniki badań tylko potwierdzały zasadność włączenia palaczy do grupy wysokiego ryzyka ciężkiego przebiegu infekcji koronawirusowej.

- Osoby, które palą papierosy, są generalnie narażone na cięższy przebieg wielu infekcji układu oddechowego, w tym też COVID-19, który jest dla nich chorobą zwiększającą ryzyko zgonu – potwierdza dr Karauda.

Naukowcy z Oksfordu przeprowadzili metaanalizy obserwacyjne 420 000 pacjentów. Pokazały one, że u palaczy ryzyko ciężkiego przebiegu wynosi aż 80 proc. w porównaniu z osobami niepalącymi.

Wśród niemal 14 000 palaczy 51 wymagało przyjęcia na oddział szpitalny z powodu infekcji SARS-CoV-2. Wśród 250 000 niepalących hospitalizacji wymagało 440 osób.

Co to oznacza? Do szpitala trafił 1 na 270 palaczy, podczas gdy w przypadku osób niepalących była to 1 na niemal 600 osób.

Badacze dokonali także oceny ryzyka w zależności od liczby wypalanych papierosów – w odniesieniu do niepalących osoby palące do 9 papierosów dziennie były dwukrotnie bardziej narażone na ryzyko hospitalizacji.

Pięciokrotny wzrost ryzyka zaobserwowali naukowcy w odniesieniu do deklarujących wypalanie 10-19 papierosów dziennie.

Z kolei ci, którzy palili ponad 1 paczkę papierosów dziennie, klasyfikowani jako nałogowi palacze, mieli sześciokrotnie wyższe ryzyko ciężkiego przebiegu choroby.

- Nasze wyniki zdecydowanie sugerują, że palenie wiąże się z ryzykiem wystąpienia ciężkiego przebiegu COVID-19 - powiedział w rozmowie z "The Guardian" dr Ashley Clift, główny badacz projektu.

3. Dlaczego palaczom grozi hospitalizacja lub zgon z powodu COVID-19?

Dym tytoniowy składający się z ok. 4 tysięcy związków chemicznych ma wpływ na cały organizm człowieka. Przyczynia się do występowania zarówno ostrych, jak i przewlekłych chorób, w tym nowotworów.

- Zbyt wiele jest dramatów ludzi, którzy mieli przed sobą kawał życia, a musieli żegnać się ze światem, bliskimi, wiedząc, że kolejnych spotkań, świąt nie będzie. Obserwujemy takich historii bardzo wiele, pracując w miejscu, w którym diagnozuje się poważne choroby płuc, wynikające między innymi z palenia papierosów – podkreśla dr Karauda.

Poza szkodliwym działaniem na układ odpornościowy człowieka, (który, jak wspomniano, hamuje m.in. nadmierną odpowiedź układu immunologicznego), papierosy wpływają bezpośrednio na układ oddechowy, który jest celem ataku wirusa SARS-CoV-2.

Zdaniem eksperta u palaczy źródłem problemu ciężkiego przebiegu COVID-19 jest stan płuc pacjenta, który zmniejsza szanse na łagodny przebieg i szybkie wyzdrowienie. To pulmonolodzy obserwują zwłaszcza w odniesieniu do wieloletnich palaczy, u których rozwinęła się przewlekła obturacyjna choroba płuc.

- To są osoby, które mają problemy oddechowe już na starcie i gdy na to nakłada się COVID-19, to odbiera im jeszcze tę tkankę płucną, która była zdrowa, z której jeszcze korzystali. Z milionów pęcherzyków płucnych, które nie zostały rozedmowo zmienione przez nałóg tytoniowy – tłumaczy ekspert i podkreśla: - W tym wypadku, jeśli chore płuca zetkną się z infekcją spowodowaną wirusem SARS-CoV-2, to tacy pacjenci mają dużo większą trudność z pokonaniem COVID-19.

Ale palący papierosy borykają się nie tylko ze złym stanem płuc. Kolejnym problemem, który ma odzwierciedlenie w rokowaniach przy COVID-19, jest stan serca pacjenta.

- U pacjentów z POChP dodatkowo dochodzi do przeciążenia mięśnia sercowego – ono musi pokonać pewne opory, które stwarzają płuca z powodu zaburzenia ich architektoniki. Często pacjenci z POChP nie umierają z powodu tego, że się duszą, ale z powodu niewydolności serca. Gdy do tego dołożyć COVID, serce ma ogromne wyzwanie do pokonania. To jest kolejny problem – mówi ekspert.

Czy w obliczu rosnącej liczby zakażeń i trwającej już ponad rok pandemii amatorzy wyrobów tytoniowych powinni zdecydować się na radykalny krok i zerwać z nałogiem? To nie ulega wątpliwości. Ta decyzja korzystnie wpłynie na poprawę rokowań w przypadku zachorowania na COVID-19.

- Chciałbym móc przekazać tak optymistyczną informację. Rzucenie palenia jest najskuteczniejszym lekiem na powstrzymanie rozwoju POChP. To jest to, co może palacz zrobić: zatrzymać proces destrukcji własnych płuc. Ale one się nie zregenerują – podsumowuje dr Karauda.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze