Polacy nagminnie robią to z lekami. "Cierpią nerki i wątroba"
Żona mężowi, sąsiadka sąsiadce, a mama drugiej matce - lekarze przyznają, że Polacy chętnie pożyczają sobie leki. Eksperci ostrzegają przed niebezpieczeństwem wynikającym z takich praktyk i ze smutkiem przyznają, że problem jest powszechny. - Pożyczanie leków generuje ryzyko powikłań i dodatkowego uszczerbku na zdrowiu - ostrzega lek. Łukasz Durajski.
1. Częsty grzech Polaków
W trakcie konferencji naukowej SAPC ASM 2023 - Brighton eksperci przedstawili wyniki badań, w których analizowali pożyczane/współdzielone medykamenty. Z analiz wynika, że najczęściej respondenci pożyczali sobie środki przeciwbólowe, antybiotyki oraz leki na alergię.
Choć naukowcy ostrzegają, że ryzyko takiej na pozór niewinnej praktyki skutkuje nieskutecznością stosowanych leków i długą listą działań niepożądanych, według specjalistów jest to zachowanie powszechne.
- Jest to niestety nagminne i stanowi duży problem. Ludzie nie zdają sobie sprawy, jaką krzywdę mogą wyrządzić. Pożyczanie leków generuje ryzyko powikłań i dodatkowego uszczerbku na zdrowiu, bo nie dość, że nie leczymy podstawowego problemu, to często stwarzamy sobie kolejny - ostrzega w rozmowie z WP abcZdrowie lek. Łukasz Durajski, konsultant WHO i członek American Academy of Pediatrics (AAP).
- To jest dramat, który wiążę się z ogromnym ryzykiem dla pacjenta - dodaje.
Ekspert nie ma wątpliwości, że zasada takiego postępowania jest dziecinnie prosta, czyli "mi pomogło, więc tobie też".
- Problem w tym, że przyczyna dolegliwości jest nieznana. Ból brzucha może być spowodowany wieloma różnymi problemami. Jeżeli przyczyną bólu jest nadkwasota żołądka, to nie wolno przyjmować leków przeciwbólowych - zaznacza dr Durajski.
- To bardzo niebezpieczne podejście. Lek nie został przepisany przez specjalistę w ramach zaleceń, więc pacjent nie wie, jakie będzie mieć interakcje z innymi stosowanymi medykamentami. Nie myśli o skutkach, czyli o tym wszystkim, co ma w głowie lekarz, gdy wystawia receptę - podkreśla w rozmowie z WP abcZdrowie lek. Michał Domaszewski.
2. Te leki pożyczamy najchętniej
Dr Michał Domaszewski wskazuje, że chorzy często przyznają się do tego, iż wymieniają bądź pożyczają sobie leki.
- Zdarzają się tacy pacjenci. Najczęściej to mąż pożycza żonie albo odwrotnie, bo jej pomaga na nadciśnienie, on spróbował i też widzi efekty. Sąsiadki też często pożyczają sobie wzajemnie leki - zaznacza.
Są nawet tacy pacjenci, którzy przychodzą i mówią wprost, że proszą o dodatkowe pudełko leku, bo muszą go oddać sąsiadce - dodaje.
Specjalista wskazuje, że najbardziej powszechne wśród Polaków jest pożyczanie antybiotyków.
- Pacjenci dzielą się także lekami na nadciśnienie, silnymi środkami przeciwbólowymi, które są na receptę - dodaje.
Dr Łukasz Durajski zauważa, że takie postępowanie stanowi duży problem dla medyków.
- Prowadzi do sytuacji, że leczenie pacjenta wymyka się całkowicie z kontroli lekarza, bo ktoś pożyczy sobie jakiś preparat albo po prostu kupi w aptece lek bez recepty, który wcale nie powinien być stosowany bez konkretnych wskazań medycznych - wyjaśnia.
- Wynika to z niewiedzy i braku świadomości tego, że lekarz nie leczy objawów danego problemu, tylko jego przyczynę. Oczywiście są leki objawowe, ale to etiologia ma największe znaczenie w terapii, a niestety, pacjenci nie mają wiedzy medycznej, więc mogą zrobić sobie naprawdę poważny problem. Pamiętajmy też, że nie każdy lek można łączyć z innym - przypomina specjalista.
3. Skutek odwrotny od zamierzonego
- Najbardziej szkodliwe jest przyjmowanie pożyczonych antybiotyków, bo jeśli ktoś jest tylko przeziębiony, a bierze antybiotyk, bo liczy na to, że szybko pozbędzie się choroby, to jest to bezsensowne. Jedynie niepotrzebnie niszczy florę jelitową i dobre bakterie, które są w nas - wyjaśnia dr Domaszewski.
Przyjmowanie antybiotyków bez potrzeby szkodzi również całej populacji, o czym przypomina internista.
- Antybiotyki stosowane bez uzasadnienia lub nieprawidłowy schemat antybiotykoterapii to znaczy nieprzyjmowanie leków zgodnie z zaleceniami lekarza, czy przerywanie ich stosowania, grozi nieskutecznością leczenia, a długofalowo może prowadzić do antybiotykooporności. Z czasem staną się nieskuteczne nie tylko dla jednego pacjenta, ale dla całej populacji - ostrzega w rozmowie z WP abcZdrowie internista i diabetolog lek. Edyta Sekuła z Centrum Medycznego "Harmony Medical".
Eksperci zwracają także uwagę na to, że przy wielu problemach zdrowotnych, zażywanie leków bez konsultacji z lekarzem może skończyć się pogorszeniem stanu zdrowia.
- Przy chorobach układu pokarmowego, jak wrzody żołądka, przyjmowanie leków, nawet tych bez recepty bez konsultacji z lekarzem, może być groźne. Miałem już kilku takich pacjentów, którzy przyjęli silny, przeciwzapalny lek, by uporać się z bólem, a odnieśli skutek odwrotny od zamierzonego - zaznacza dr Domaszewski.
- Jednym z największych zagrożeń tego typu praktyk są interakcje, w jakie mogą wchodzić leki przyjmowane bez uzasadnienia z medykamentami, które pacjent stosuje w przebiegu innych dolegliwości zdrowotnych - zaznacza lek. Edyta Sekuła.
4. "Może prowadzić do wielonarządowych uszkodzeń"
Niestety, Polacy pożyczają sobie także leki, które zaliczane są do środków o bardzo silnym działaniu. Przy stosowaniu takich preparatów należy zachować określone środki ostrożności.
- Nawet dzisiaj miałem takiego pacjenta. Zamówił w ramach teleporady kilka opakowań relanium. W placówce, w której pracuję, dokładnie weryfikujemy historię leczenia chorego, dlatego poprosiłem o dokumentację medyczną. Wtedy okazało się, że takowa nie istnieje, ponieważ pacjent otrzymał ten lek od kolegi i chciałby także go przyjmować, bo dobrze się po nim czuje - wyjaśnia lek. Łukasz Durajski.
- Przyznaję, że prawie spadłem z krzesła, gdy to usłyszałem. Wyjaśniłem pacjentowi, że bez dokumentacji medycznej nie ma możliwości, by otrzymał taki lek - dodaje.
Lecz nie tylko koledzy, żony, mężowie czy sąsiadki często pożyczają i zalecają sobie różne medykamenty. Na takie działanie decydują się również matki.
- Szczególnie duży problem widać także u dzieci. Koleżanka poleciła mamie odrobaczania lekiem dostępnym bez recepty w aptece, bo ona robi to regularnie. Mama zaczyna podawać go swoim dzieciom, a to może prowadzić do wielonarządowych uszkodzeń. Najbardziej mogą oberwać nerki i wątroba, bo nie ma robaka, który miałby być zabity przez lek, a organizm musi go zutylizować - wyjaśnia dr Durajski.
Patrycja Pupiec, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.