Trwa ładowanie...

Polacy źle leczą COVID-19? "To prawdziwa plaga"

 Katarzyna Prus
13.12.2023 19:44
Polacy popełniają wiele błędów, lecząc COVID w domu i poważnie sobie szkodzą
Polacy popełniają wiele błędów, lecząc COVID w domu i poważnie sobie szkodzą (Getty Images)

Przybywa chorych z COVID-19, a leków przeciw wirusowi wciąż brak. Wielu Polaków leczy się objawowo, jednak źle dobierają preparaty i przesadzają z antybiotykami. A to dopiero początek długiej listy. - Możemy się nabawić zupełnie nowych problemów - ostrzega lekarka Joanna Pietroń.

spis treści

1. Biorą antybiotyki na wszystko

Zgodnie ze środowym raportem dotyczącym zakażeń SARS-CoV-2 publikowanym na rządowej stronie www.gov.pl, w ciągu doby przybyło 3830 chorych. Większość przypadków - 2717 - to nowe infekcje, a 1113 - ponowne. Biorąc pod uwagę fakt, że oficjalne dane są niedoszacowane - sytuacja jest bardzo poważna. W rzeczywistości, co konsekwentnie podkreślają lekarze, zakażeń może być nawet kilkanaście razy więcej.

Dlatego tak ważne, by wiedzieć, jak się leczyć, jeśli zauważymy u siebie objawy. Tymczasem Polacy robią to często na własną rękę i popełniają podstawowe błędy.

Zobacz film: "Ile zrobisz pompek? Prosty test pozwala określić ryzyko chorób serca"
Polacy popełniają błędy w leczeniu infekcji
Polacy popełniają błędy w leczeniu infekcji (Getty Images)

- Najpoważniejszym i powszechnym błędem, jaki obserwuję w swojej praktyce, są antybiotyki. Ich nadużywanie, pożyczanie od rodziny czy znajomych, dokańczanie starych opakowań to prawdziwa plaga, z którą bardzo trudno walczyć. Mimo że tyle mówi się o bezpośrednich skutkach przyjmowania takich leków bez wskazań czy długofalowych, w postaci antybiotykooporności, coraz bardziej uniemożliwiającej skuteczne leczenie np. w stanach zagrożenia życia, pacjenci kompletnie to lekceważą - zaznacza w rozmowie z WP abc Zdrowie Joanna Pietroń, lekarz rodzinny, internista.

Lekarka zaznacza, że w jej gabinecie przeważają aktualnie chorzy z COVID-19. Niestety antybiotyki tu nie pomogą, podobnie jak w przypadku innych infekcji wywołanych przez wirusy.

- Ponad połowa testów jest aktualnie dodatnich, co pokazuje skalę zakażeń. Niestety nie mamy szeroko dostępnych leków ukierunkowanych na leczenie COVID-19, więc leczymy się objawowo. Większość pacjentów nie robi tego jednak w konsultacji z lekarzem ani farmaceutą, tylko na zasadzie samodiagnozy, czym poważnie sobie szkodzą - zaznacza dr Pietroń.

- Pamiętajmy, że ponad 90 proc. diagnozowanych infekcji to infekcje wirusowe, a na takie antybiotyki nie działają. Zadziałają tylko i wyłącznie na infekcje bakteryjne, więc muszą być one potwierdzone, żeby była podstawa do ich zastosowania. Tymczasem pacjenci biorą takie leki masowo, traktując je jak uniwersalny środek, który miałby pomóc np. na ból czy przeziębienie - dodaje lekarka.

2. Nie testują się i przesadzają z lekami przeciwbólowymi

Tymczasem, przy skuteczności w infekcjach bakteryjnych, antybiotyki niosą ze sobą wiele zagrożeń dla zdrowia.

Nadużywanie takich leków bez wskazań może doprowadzić m.in. do silnych reakcji alergicznych, biegunki, zakażenia Clostridioides difficile, które u osób dodatkowo obciążonych innymi chorobami może być śmiertelnie niebezpieczne.

- Ponadto, uderzamy w mikrobiotę, przez co narażamy się na częstsze problemy żołądkowo-jelitowe i nawracające infekcje grzybicze. Koło się więc zamyka. Możemy się nabawić zupełnie nowych problemów, a dodatkowo nie leczymy infekcji podstawowej, co może skutkować jej cięższym przebiegiem - podkreśla dr Pietroń.

Antybiotyki to jednak nie wszystko. Kolejnym "grzechem" polskich pacjentów jest niechęć do testów.

- Możliwości testowania mamy bardzo duże, stosując np. testy combo. Możemy więc stwierdzić, czy mamy do czynienia z infekcją wirusową, czy bakteryjną, po to, by zastosować konkretne leczenie. Większość ludzi tego jednak nie robi, wolą leczyć się na własną rękę w domu, niejako "na oślep", bo nie znają prawdziwej przyczyny - zaznacza lekarka.

To z kolei skutkuje nie tylko braniem antybiotyków bez wskazań, ale także przesadzaniem ze środkami z grupy niesteroidowych leków przeciwzapalnych, po które nie trzeba iść do apteki, bo są dostępne nawet w supermarketach.

- Biorą jednocześnie np. ibuprofen, diklofenak czy naproksen, sądząc, że zwiększając dawkę, szybciej pozbędą się bólu. Tymczasem zażywając leki z tej samej grupy, mamy do czynienia z efektem pułapowym - leki działają do pewnego poziomu, a zwiększenie dawki nie wpływa na lepszy czy szybszy rezultat. Większa dawka może jednak poważnie zaszkodzić, narażamy się m.in. na krwawienia z przewodu pokarmowego i wzrost ciśnienia tętniczego - ostrzega dr Pietroń.

Nadmiernie stosowane są także środki z pseudoefedryną, które można dostać bez recepty. Chodzi m.in. o pozornie niegroźne krople do nosa.

- Bardzo częstym efektem jest uzależnienie od kropli do nosa. Chcemy pozbyć się szybko kataru, więc stosujemy w nadmiarze krople obkurczające naczynia krwionośne błony śluzowej nosa. Mają one duży potencjał uzależniający. Z jednej strony możemy wyleczyć objawy związane z infekcją, a z drugiej nabawić się polekowych nieżytów nosa, które będziemy zwalczać tymi samymi kroplami - zaznacza lekarka.

Polekowy nieżyt nosa może prowadzić do poważnych konsekwencji takich jak m.in. polipy nosa, stan zapalny ucha, zapalenie zatok czy nawet zaburzenia węchu.

3. Za bardzo ufają suplementom

Powszechne błędy dotyczą też suplementów. Polacy za bardzo wierzą w ich cudowną moc i biorą na potęgę, lekceważąc konsekwencje, wynikające nie tylko z nadmiaru, ale też interakcji z lekami.

- Banalnym przykładem jest czosnek w postaci suplementu. Pacjenci biorą go profilaktycznie, ale też w czasie, kiedy pojawią się objawy grypopodobne. Tymczasem ten pozornie niegroźny preparat może nasilić przeciwzakrzepowe działanie leków z grupy NLPZ, które bierzemy w czasie infekcji. Dodatkowo nie należy go stosować, biorąc jednocześnie leki kardiologiczne jak warfaryna, bo może zwiększać ryzyko krwawień - ostrzega dr Pietroń.

- Pacjenci często przekraczają też dawki witaminy D. Mylą konieczność suplementacji w okresie jesienno-zimowym z nadużywaniem. W efekcie zamiast 2000 tysięcy jednostek zażywają nawet kilkanaście tysięcy. Skutkiem mogą być problemy z nerkami, żołądkiem czy układem krążenia - dodaje ekspertka.

Błędne przekonanie dotyczy także witaminy C. Wbrew temu, co sądzi wielu pacjentów - nie zwalczy ona infekcji, w sensie skrócenia czy złagodzenia objawów. Z kolei jej nadmiar może wywołać skutki uboczne ze strony przewodu pokarmowego m.in. biegunkę.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze