Trwa ładowanie...

Są groźne, a Polacy łykają jak witaminy. Mogą doprowadzić do śmierci

 Karolina Rozmus
11.10.2023 16:57
Może zabijać 10 mln osób rocznie. Prześcignie nawet nowotwory?
Może zabijać 10 mln osób rocznie. Prześcignie nawet nowotwory? (Getty Images)

Problem znalazł się na liście 10 najważniejszych zadań Światowej Organizacji Zdrowia, a także wśród trzech najbardziej priorytetowych problemów według Komisji Europejskiej. Mowa o oporności na antybiotyki, która w 2019 r. odpowiadała za około 5 mln zgonów, a już w 2050 r. może odpowiadać za nawet dwukrotnie więcej.

spis treści

1. Największy zabójca. Ustępuje tylko udarom i chorobom serca

European Centre for Disease Prevention and Control (ECDC) szacuje, że każdego roku w Unii Europejskiej, Islandii i Norwegii ponad 35 tys. osób umiera z powodu infekcji opornych na antybiotyki. ECDC obrazowo wyjaśnia, że można to porównać do liczby osób przebywających na 13 statkach wycieczkowych. Co więcej, skutki zdrowotne antybiotykooporności porównywalne są ze skutkami, jakie generuje grypa, gruźlica oraz HIV/AIDS łącznie.

Opublikowany w 2022 r. w The Lancet raport wskazuje, że oporność na środki przeciwdrobnoustrojowe jest obecnie trzecią najczęstszą przyczyną zgonów na świecie, ustępując jedynie chorobom serca i udarom, ale za to przewyższając liczbę zgonów spowodowanych HIV/AIDS, rakiem piersi i malarią.

Zobacz film: "Antybiotyki mogą uszkodzić serce"

Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii w Instytucie Nauk Biologicznych UMCS w Lublinie alarmuje, że za problem odpowiada nadużywanie antybiotyków. Przypomina, że bakterie szybciej się uodparniają, niż jesteśmy w stanie "tworzyć, testować i wprowadzać" nowe leki.

- Nadużywanie antybiotyków czy wymuszanie ich na lekarzach spowoduje, że w niedługim czasie, to jest do 2050 r., nawet powszechne choroby bakteryjne mogą spowodować 10 milionów zgonów rocznie. To oznacza, że o ile w tej chwili pierwszą przyczyną zgonów na świecie są nowotwory, to już niebawem mogą to być infekcje bakteryjne – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie ekspertka.

Zwraca uwagę, że zagrożenie stwarzają nie tylko te bakterie, które odpowiadają za zakażenia szpitalne i zgony na oddziałach wśród osób z upośledzonym funkcjonowaniem układu immunologicznego.

- Zagrożeniem mogą być także te uznawane za powszechnie występujące, np. Streptococcus pneumoniae czy Klebsiella pneumoniae. Już w ubiegłym roku tylko te dwie bakterie spowodowały ponad dwa miliony zgonów na świecie z powodu ciężkiego zapalenia płuc i oporności na antybiotyki – podkreśla.

Wśród celów na 2030 r., które KE wymienia w ramach podejścia "Jedno zdrowie", znajduje się m.in. zmniejszenie o 20 proc. całkowitego spożycia antybiotyków u ludzi. Tymczasem, jak pisaliśmy niedawno, w 2022 r. Polacy kupili ponad 45 mln opakowań antybiotyków. W tym roku może nie być lepiej, bo na liście darmowych leków refundowanych, która od 1 września została rozszerzona o nowe grupy wiekowe, znajdują się penicyliny i cefalosporyny, antybiotyki linkozamidowe czy makrolidowe.

- Na pewno trzeba apelować do lekarzy, by nie ulegali pokusie wystawiania recepty na te leki, kiedy nie ma wyraźnych wskazań. Dobrym przykładem jest tutaj Norwegia, gdzie antybiotyki stosowane są w leczeniu szpitalnym, tam nie można powszechnie kupić antybiotyku w aptece i stosować w domu właśnie z uwagi na przewidywane konsekwencje. Nowe rozporządzenie zatem na pewno przyczyni się do dalszych wzrostów oporności bakterii poprzez łatwiejszy dostęp do antybiotyków – przyznaje prof. Szuster-Ciesielska.

2. Nie tylko antybiotykooporność

Warto wspomnieć, że antybiotykooporność to tylko jedna strona medalu. Leki te mogą wykazywać działanie toksyczne na nerki, wątrobę, szpik kostny, słuch czy układ nerwowy. W świetle ostatnich doniesień z Wielkiej Brytanii mogą również mieć związek z zaburzeniami psychicznymi.

Mowa o głośnej sprawie kardiologa Roberta Stevensona, który w maju 2022 r. w wieku 63 lat odszedł na emeryturę. W tym samym miesiącu został skierowany na badanie w kierunku raka prostaty, ale przed planowaną biopsją urolog przepisał mu cyprofloksacynę (antybiotyk z grupy fluorochinolonów) w celu leczenia objawów zapalenia gruczołu krokowego. Niedługo po rozpoczęciu leczenia dr Stevenson popełnił samobójstwo. Jego ciało odkryto w pobliskim lesie. 63-latek powiesił się na gałęzi. Koroner wskazał, że do samobójczej śmierci lekarza przyczyniły się zażywane przez mężczyznę leki.

Po śledztwie brytyjski Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych i Wyrobów Medycznych (MHRA) wydał ostrzeżenie dla pacjentów oraz lekarzy. Co istotne już w 2020 r. australijski rządowy organ Therapeutic Goods Administration (TGA) zwrócił uwagę, że konieczne jest rozszerzenie potencjalnych działań niepożądanych związanych z flurochinolonami. Mogą się bowiem wiązać z ryzykiem wystąpienia "psychozy toksycznej, reakcji psychotycznych prowadzących do myśli samobójczych, halucynacji lub paranoi (...)".

Psychiatra dr hab. n. med. Grzegorz Opielak z Centrum Terapii Dialog w Warszawie, wykładowca Uniwersytetu Medycznego w Lublinie przyznaje, że bazując na szczątkowych doniesieniach medialnych, nie sposób ocenić, w jakim stopniu cyprofloksacyna odpowiadała za samobójczą śmierć lekarza.

- Mimo to należy mieć świadomość, że cyprofloksacyna może potencjalnie wywoływać działania niepożądane w postaci reakcji psychotycznych czy halucynacji i pojawienia się w ich skutek myśli samobójczych. Może również wchodzić w interakcje z wieloma lekami, w tym psychiatrycznymi, np. osłabiając ich działanie – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie.

- Przypadek ten uczy nas, lekarzy, by zbierać bardzo starannie wywiad od pacjentów, a pacjentów, żeby niczego nie zatajali przed lekarzem, zanim zostanie im przepisany lek. To nie dotyczy wyłącznie antybiotyków, ale leków wszystkich kategorii. Miałem kiedyś pacjenta, który trafił do mnie z rzekomym epizodem depresji, co miało się objawiać brakiem sił, zmęczeniem. Wywiad ujawnił, że pacjent stosuje trzy leki przeciw nadciśnieniu jednocześnie – od internisty, lekarza rodzinnego i kardiologa. Kiedy nakazałem mu zrezygnować z dwóch leków przeciwnadciśnieniowych. Okazało się, że pacjent nie ma żadnej depresji – podkreśla ekspert.

"Pierwsze doniesienie o depresji poantybiotykowej opublikowano dopiero w 2010 roku. 75-letni mężczyzna bez historii chorób psychicznych wpadł w ostrą depresję, a następnie popełnił samobójstwo" – analizuje dostępne badania prof. Szuster-Ciesielska w jednym z wpisów opublikowanych w mediach społecznościowych.

Ekspertka tłumaczy, że antybiotyki nie działają na konkretny szczep bakterii – działając ogólnie przeciwdrobnoustrojowo, wpływają także na mikrobiotę jelit.

- Zaburzenie naturalnej mikroflory ma swoje konsekwencje – przede wszystkim stanowi ona konkurencję dla drożdży, które wskutek antybiotykoterapii mogą się swobodnie namnażać, powodując infekcje drożdżakowe. Mikroflora ma także bardzo korzystny wpływ na naszą ogólną odporność. Jej zubożenie w trakcie antybiotykoterapii powoduje także osłabienie reakcji odpornościowych. Szczególnie dobrze jest to widoczne zwłaszcza podczas wielomiesięcznej czy nawet wieloletniej terapii antybiotykami, które są stosowane w "podziemiu" leczenia boreliozy – wyjaśnia.

- Udowodniono również, że flora bakteryjna ma powiązania z naszymi reakcjami mózgowymi, odgrywa ważną rolę w reakcji organizmu na stres oraz rozwoju i przebiegu schorzeń neuropsychiatrycznych, w tym depresji, zaburzeń lękowych oraz zaburzeń funkcji poznawczych. Stąd bezpośredni skutkiem antybiotykoterapii mogą być stany depresyjne, gdy sieć powiązań na osi mózg-jelito-mikrobiota zostaje zaburzona – podsumowuje prof. Szuster-Ciesielska.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze