Trwa ładowanie...

MZ zmienia zdanie w sprawie czwartej dawki. Prof. Filipiak: Dla mnie to decyzja o kilka miesięcy spóźniona

Resort zdrowia zmienił zdanie w sprawie czwartej dawki. Eksperci mają obawy o zainteresowanie społeczeństwa
Resort zdrowia zmienił zdanie w sprawie czwartej dawki. Eksperci mają obawy o zainteresowanie społeczeństwa (East News, Getty Images)

Minister zdrowia ogłosił, że również osoby powyżej 60. roku życia mogą się zaszczepić czwartą dawką. Wcześniej taką możliwość mieli wyłącznie pacjenci powyżej 80. roku życia i z zaburzeniami immunologicznymi. To dobra decyzja, ale spóźniona - komentują lekarze i wirusolodzy. Eksperci wskazują, że społeczeństwo znowu dostaje sprzeczne komunikaty, które mogą zaprzepaścić kampanię szczepień. Wielu pacjentów już mówi, że woli poczekać na nowe szczepionki, bo te, które są dostępne, nie działają.

spis treści

1. Ekspert ds. COVID: Wbrew oczekiwaniom nie nabyliśmy odporności na wirusa

COVID nieraz pokazał, że bywa nieprzewidywalny. Najlepszym przykładem jest wybuch kolejnej fali w środku upalnego lata. Minister zdrowia Australii Mark Butler ostrzega, że w nadchodzących miesiącach na całym świecie mogą być miliony nowych zakażeń przez dominujące obecnie subwarianty BA.4 i BA.5.

- Niestety, wbrew oczekiwaniom nie nabyliśmy odporności na wirusa i nie przechodzimy go łagodniej. Przy powtórnej infekcji istnieje zwiększone ryzyko powikłań związanych z chorobami serca, nerek oraz innych skutków ubocznych, które są niezależne od szczepień - ostrzega dr Norman Swan, australijski ekspert ds. COVID, cytowany przez portal news.com.au.

Zobacz film: "Zapalenie mięśnia sercowego po COVID"

Ekspert wskazuje, że warianty dominujące pojawiają się mniej więcej co pół roku, trudno powiedzieć, w jakim kierunku teraz pójdą mutacje.

- BA.4 i BA.5 zachowują się tak, jakby były nowym wariantem, mimo że to subwarianty Omikrona - wskazuje dr Swan i dodaje, że szczepienia to za mało, konieczny jest powrót do środków ochrony indywidualnej. - Musimy to spowolnić i błagać ludzi, by nie szli do pracy, jeżeli nie muszą. Młodzi ludzie również są narażeni na długotrwałe skutki uboczne - alarmuje.

Australia umożliwiła dostęp do czwartej dawki szczepionki dla wszystkich powyżej 30. roku życia
Australia umożliwiła dostęp do czwartej dawki szczepionki dla wszystkich powyżej 30. roku życia (Getty Images)

W podobnym tonie wypowiada się dyr. regionalny WHO na Europę. Hans Kluge podkreśla, że kraje UE powinny przyspieszyć akcję szczepień i wrócić do środków zapobiegawczych, takich jak maseczki, aby ograniczyć skutki kolejnego uderzenia wirusa.

- Systemy służby zdrowia mogą zostać przeciążone, jeśli nie zacznie się od razu działać przeciwko rozpowszechnianiu się subwariantu Omikron - ostrzega Kluge cytowane przez Reuters.

2. Kto może przyjąć czwartą dawkę szczepionki?

Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) i Europejska Agencja Leków (EMA) już 11 lipca zaleciły, by rozszerzyć możliwość przyjęcia czwartej dawki (drugiej dawki przypominającej) szczepionki przeciw COVID-19 o osoby powyżej 60. roku życia.

Polski resort zdrowia zwlekał półtora tygodnia, żeby dopuścić taką możliwość. Początkowo sugerowano, że mimo fali zakażeń szalejącej w Europie Zachodniej u nas sytuacja jest pod kontrolą.

Kto może teraz przyjąć czwartą dawkę?

- Od 22 lipca dopuszczamy szczepienie czwartą dawką w grupie od 60. do 79. roku życia oraz dodatkowe szczepienia dla osób z upośledzoną odpornością, które ukończyły 12 lat - mówił podczas konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski. Kolejną dawkę można przyjąć po 120 dniach od przyjęcia pierwszej dawki przypominającej.

3. Szczepionki zalegają w magazynach. Rekomendacje powinny być dla wszystkich

Eksperci od dawna przekonywali, że to konieczne, zwłaszcza że mamy zapasy szczepionek. Prof. Krzysztof J. Filipiak uważa, że próg wiekowy powinien być jeszcze niższy - dostęp do czwartej dawki szczepionki powinny mieć wszystkie osoby powyżej 50 lat, jeżeli od przyjęcia boostera minęły cztery miesiące.

- Dokładnie takie wskazanie zaleciła Amerykańska Agencja Leków (FDA) w marcu 2022 r. Zaleciła taki właśnie próg wiekowy, bo podstawowym schematem przeciwko COVID-19 wyszczepiono tam ciągle zbyt mało obywateli. W USA jest to obecnie 79,1 proc. Amerykanów (w Polsce tylko 59,9 proc.), a booster przyjęło 38 proc. Amerykanów (w Polsce tylko - 32 proc.). Stąd właśnie taka troska o grupę wiekową 50 plus - wyjaśnia prof. dr hab. med. Krzysztof J. Filipiak, kardiolog, internista, współredaktor pierwszego polskiego podręcznika o COVID-19.

Ekspert przypomina, że odsetek zaszczepionych jest w Polsce znacznie niższy w porównaniu do innych państw Unii.

- W Polsce Ministerstwo Zdrowia trzymało się od początku sztywno zaleceń urzędu europejskiego EMA, aby szczepić drugim boosterem tylko grupę 80 plus. Ale w chwili jego wydania średnia wyszczepienia w Unii Europejskiej wynosiła aż 83 proc. schematem podstawowym i 64 proc. dla pierwszego boostera. My dzisiaj, po trzech miesiącach od tej decyzji, jesteśmy na poziomie 60 proc. wyszczepienia podstawowym schematem i 32 proc. boosterem. Jesteśmy peryferiami Europy, znacznie odbiegamy od średniej europejskiej, bardziej przydatne są nam zatem zalecenia amerykańskie niż europejskie - konkluduje prof. Filipiak. - Wprowadziłbym też dodatkową modyfikację - ważną dla kraju w tak opłakanym stanie zabezpieczenia kadrowego ochrony zdrowia - szczepiłbym czwartą dawką wszystkich chętnych pracujących w ochronie zdrowia, bez względu na limit wiekowy - dodaje lekarz.

Prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, uważa, że Polska powinna iść o krok dalej i już teraz umożliwić dostęp do czwartej dawki wszystkim chętnym.

- Mamy duże zapasy tej szczepionki. W sytuacji, w której wiemy, że druga dawka przypominająca daje przynajmniej na kilka miesięcy u większości osób zabezpieczenie przed najnowszymi podwariantami Omikronu, dlaczego nie pozwolić na jej stosowanie wszystkim, którzy chcą się zaszczepić - pyta retorycznie lekarz. - Być może ograniczeniem jest mała liczba punktów szczepień, niestety tak jest w tej chwili. Proszę spróbować się zapisać, nawet jeżeli byłaby pani uprawniona do przyjęcia tej dawki, znalezienie punktu szczepień będzie bardzo trudne - zauważa prof. Flisiak.

4. Dyskusja o "czekaniu do jesieni" zmniejsza liczbę chętnych do szczepień

Przez ostatni tydzień zupełnie zmieniła się retoryka rządu. Jeszcze tydzień temu rzecznik resortu zdrowia zapewniał, że "na chwilę obecną nie ma wskazań, by podawać czwartą dawkę szczepionki przeciw COVID-19", i że lepiej poczekać do września, kiedy będą szczepionki celowane na Omikron. Wielu pacjentów zastanawia się, skąd ta zmiana, a eksperci wskazują, że takie zamieszanie już na starcie może zaprzepaścić kampanię szczepień.

- Dla mnie to decyzja o kilka miesięcy spóźniona, trzeba było ją wcześniej podjąć. Zupełnie nie rozumiem również komunikatu "lepiej poczekać do jesieni". Na co czekać? Na modyfikowane szczepionki, które nie wiadomo czy się pojawią i kiedy? Warto przypomnieć opinie ekspertów FDA, którzy dyskutowali o tym na początku lipca. Z jednej strony zachęcali producentów szczepionek przeciwko COVID-19 do ich modyfikacji i uwzględnienia nowszych mutantów BA.4 oraz BA.5, z drugiej - podkreślali trzy ważne zdania. Po pierwsze nadal nie zmienia się rekomendacja szczepienia osób z gorszym stanem układu immunologicznego lub tych po 50. roku życia dotychczasową szczepionką, jej drugim boosterem. Po drugie nadal szczepionki te są bardzo skuteczne w zakresie obniżenia ryzyka zgonu i hospitalizacji, nawet gdy nie chronią przed samym zakażeniem. I wreszcie po trzecie: nawet gdy pojawią się nowsze, modyfikowane szczepionki na jesieni, nie wiemy, czy wówczas dominować będzie wariant BA.4/BA.5 i czy te nowsze szczepionki będą tak skuteczne, jak te, które mamy - wylicza rektor Uczelni Medycznej im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie.

- Apeluję, aby o tym pamiętać, bo cała ta dyskusja o "czekaniu do jesieni" zmniejsza liczbę chętnych do szczepień i jest po prostu nieodpowiedzialna - dodaje prof. Filipiak.

5. Czy w kolejną falę wchodzimy lepiej przygotowani? Czy znowu czeka nas paraliż służby zdrowia?

Sygnały o nadchodzącej fali zakażeń było widać od kilku tygodni. Wystarczyło obserwować, co dzieje się w Europie Zachodniej, gdzie liczby zakażeń sięgały nawet 100-300 tys. przypadków dziennie. Tendencję wzrostową widać wyraźnie również w Polsce.

- Szacujemy, że szczyt letniej fali koronawirusa nastąpi w drugiej połowie sierpnia. Dzienna liczba zakażeń może wynieść osiem-dziesięć tys. W tej chwili średnia wynosi dwa tysiące. Ta fala interesuje nas przede wszystkim nie z punktu widzenia zakażeń, tylko tego, jakie konsekwencje te zakażenia niosą dla obłożeń szpitali. Na razie sytuacja, według naszego rozeznania, jest pod kontrolą - zapewnia minister zdrowia.

W ciągu tygodnia liczba wykrytych zakażeń wzrosła o 68 proc. Od 14 do 20 lipca badania potwierdziły 12 762 nowych przypadków przy 36,5 tys. testów wykonanych na przestrzeni tygodnia. Dla porównania - wcześniej w szczycie pandemii wykonywano ich ponad 100 tys. dziennie.

- W moim otoczeniu coraz więcej osób choruje, a dotyczy to również moich koleżanek i kolegów lekarzy. Na szczęście to osoby zaszczepione, zakażające się wariantem BA.4/BA.5, chorują więc łagodnie, nie wymagają hospitalizacji. Ale w ogólnej populacji praktycznie przestaliśmy testować, nie wiemy, ile osób choruje, nadal nie mamy też przyjętej ścieżki postępowania z COVID-19, chociaż taką ścieżkę, jako grono ekspertów, opracowaliśmy w kwietniu 2022 r. wraz z Instytutem Ochrony Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej - przypomina prof. Filipiak.

Lekarz zwraca uwagę, że brak diagnozy uniemożliwia leczenie, choć i w tej kwestii zdaje się, że po dwóch latach jesteśmy znowu w punkcie wyjścia. Bo o ile szczepionki zalegają w magazynach, to lekarzom brakuje najważniejszego leku.

- Nadal nie mamy dostępu do nowego, doustnego leku przeciwwirusowego, który o ponad 90 proc. zmniejsza ryzyko hospitalizacji i zgonu, jeśli poda się go doustnie, w domu, do pięciu dni od zakażenia. Lek nirmatrelwir/ritnonawir (Paxlovid - przyp. red.) z uwagi na swój unikalny mechanizm działania będzie aktywny względem nowych, a nawet tych jeszcze nieopisanych wariantów SARS-CoV-2, które się pojawią. Nadal nie ma go jednak w Polsce - przypomina prof. Filipiak.

O poważnym problemie z dostępem do leków przeciwwirusowych mówi też prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.

- Paxlovidu nadal nie ma w Polsce, a Molnupirawir był, ale już się skończył i nie słyszałem o tym, żeby miały być ponowione zakupy. I to mnie martwi - alarmuje prof. Flisiak.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze