Szczepionki mRNA w 91,5 proc. chronią przed bezobjawowym zakażeniem SARS-CoV-2. "Koniec maseczek dla zaszczepionych blisko?"
W prestiżowym czasopiśmie medycznym "The Lancet" ukazały się badania, które dowodzą, że szczepienia preparatem firmy Pfizer, opartym na technologii mRNA, w 91,5 proc. chronią przed bezobjawowym zakażeniem SARS-CoV-2. - Jest to fenomenalny wynik szczepionki Comirnaty - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr Bartosz Fiałek. Czy to oznacza, że w pełni zaszczepione osoby będą mogły wkrótce na stałe zdjąć maseczki? Lekarz studzi emocje.
1. Szczepionki mRNA zahamują pandemię?
W okresie od 24 stycznia do 3 kwietnia 2021 r. naukowcy przeanalizowali dane mieszkańców Izraela w wieku 16 lat i starszych, aby ocenić skuteczność szczepionki Pfizer BioNTech w ochronie przed wirusem SARS-CoV-2.
Badania zostały przeprowadzone w okresie, gdy brytyjski wariant SARS-CoV-2 był w Izraelu wariantem dominującym. Pod uwagę wzięto skuteczność szczepionki względem objawowego i bezobjawowego zakażenia wirusem oraz ryzyka hospitalizacji lub śmierci z powodu COVID-19.
Autorzy badań poinformowali, że gdy zwiększała się liczba zaszczepionych dwoma dawkami, zaczęli obserwować wyraźne i trwałe spadki zapadalności na SARS-CoV-2 we wszystkich grupach wiekowych.
"Szczepienie dwiema dawkami preparatem Pfizera ma wysoką skuteczność w walce z SARS-CoV-2, w tym także wśród starszych osób (w wieku powyżej 85 lat). To daje nadzieję, że szczepionki przeciwko COVID-19 ostatecznie zahamują pandemię. Odkrycia te mają międzynarodowe znaczenie, ponieważ programy szczepień postępują także w pozostałej części świata. Pozwala to przypuszczać, że inne kraje podobnie jak Izrael mogą osiągnąć wyraźny i trwały spadek zachorowalności na SARS-CoV-2, jeśli uda im się osiągnąć wysoki poziom wyszczepialności" - twierdzą autorzy badań.
Częstość występowania zakażeń SARS-CoV-2 wśród dorosłych w wieku 16 lat i starszych wynosiła 91,5 na 100 000 osób w grupie niezaszczepionej i 3,1 na 100 000 osób w grupie w pełni zaszczepionej.
Jak informują autorzy badań, skuteczność szczepionki firmy Pfizer przeciw bezobjawowemu zakażeniu SARS-CoV-2 wyniosła 91,5 proc. i 97,2 proc. przeciwko chorobie objawowej. Szczepionka Pfizera w 97,5 proc. chroni także przed hospitalizacją z powodu COVID-19 oraz w 96,7 proc. przed ciężkim przebiegiem choroby i zgonem.
2. Czy zaszczepieni będą mogli wkrótce zdjąć maseczki na stałe?
"Dla mnie najważniejszą informacją tego tygodnia jest to, że szczepionki mRNA zapobiegają bezobjawowemu zakażeniu w 91,5 proc. To w zasadzie oznacza, że 9/10 osób zaszczepionych nie dość, że nie choruje, to nie przenosi wirusa dalej. Koniec maseczek dla zaszczepionych blisko?" - skomentował entuzjastycznie powyższe badania immunolog i anestezjolog, prof. Wojciech Szczeklik.
Dla mnie najważniejsza informacja tego tygodnia,to że szczepionki mRNA zapobiegają bezobjawowemu zakażeniu w 91,5%
— Wojciech Szczeklik (@wszczeklik) May 9, 2021
To w zasadzie oznacza, że 9/10 osób zaszczepionych nie dość, że nie choruje, to nie przenosi wirusa dalej -> koniec maseczek dla zaszczepionych blisko?#SzczepimySię
Przewodniczący Regionu Kujawsko-Pomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, dr Bartosz Fiałek przyznaje, że choć wyniki opisywanych badań są bardzo dobre, to szczepionki mRNA przeciwko COVID-19 nie zapewniają odporności sterylnej (100 proc.).
- Wszystko wskazuje na to, że szczepionki mRNA przeciwko COVID-19 należą do tej grupy szczepionek, które po pierwsze w dużym stopniu hamują możliwość wystąpienia bezobjawowej infekcji, a po drugie hamują również wystąpienie objawowego COVID-19, jednak nie w 100 proc. One nie generują u nas odpowiedzi odpornościowej określanej jako sterylna, dzięki której zaszczepiona osoba nie transmitowałaby nowego koronawirusa - podkreśla w rozmowie z WP abcZdrowie dr Fiałek.
- Gdyby to było 100 proc., moglibyśmy jednoznacznie stwierdzić, że szczepionki mRNA przeciw COVID-19 stopują rozwój pandemii, dlatego bezpieczniej powiedzieć, iż spowalniają jej tempo. Skoro skuteczność w odniesieniu do bezobjawowej infekcji SARS-CoV-2 wynosi 91,5 proc, to pozostałe 8,5 proc. mogą nowego koronawirusa transmitować. Oczywiście w mniejszym stopniu i mniejszym ładunkiem wirusa, jednak nie można tego wykluczyć. Jeżeli będą transmitować go w populacji niezaszczepionej, istnieje prawdopodobieństwo, że mogą kogoś zarazić, pomimo że same nie mają objawów choroby - dodaje ekspert.
Lekarz wskazuje na różnicę między bezobjawową infekcją SARS-CoV-2 a pełnoobjawową chorobą COVID-19 i wyjaśnia, że w momencie, kiedy nie mamy odporności sterylnej (nawet mimo braku objawów zakażenia), wirus rozprzestrzenia się na innych.
- Musimy pamiętać, że czym innym jest infekcja, a czym innym choroba objawowa. Infekcja jest wtargnięciem patogenu - w tym wypadku SARS-CoV-2 - do naszego organizmu, jamy ustnej czy nosowej, tam, gdzie patogeny się namnażają. Choroba to jest pokonanie przez ten patogen, który wtargnął, naszych ludzkich mechanizmów obronnych. Jeżeli nie mamy możliwości zahamowania wtargnięcia patogenu, on się będzie rozprzestrzeniał nawet podczas głośniejszego mówienia - wyjaśnia lekarz.
Właśnie to sprawia, że dr Fiałek sceptycznie podchodzi do kwestii zniesienia obowiązku noszenia maseczek wśród osób zaszczepionych dwoma dawkami podczas kontaktu z niezaszczepionymi przeciwko COVID-19.
- Jest to fenomenalny wynik szczepionki Comirnaty, która w 91,5 proc. chroni przed bezobjawowym zakażeniem SARS-CoV-2. Ona nie tylko znacznie ogranicza możliwość transmisji, lecz także zdecydowanie ogranicza ilość ładunku wirusa, który może rozprzestrzeniać się od osoby zaszczepionej, zakażonej koronawirusem nawet po szczepieniu. Natomiast w dalszym ciągu nie jest to 100 proc., dlatego też u osób, które są zaszczepione, zaleca się stosowanie zasad sanitarno-epidemiologicznych, w tym prawidłowe noszenie maseczek ochronnych - tłumaczy dr Fiałek.
Osoby w pełni zaszczepione mogą przebywać w przestrzeni zamkniętej bez maseczek jedynie z innymi osobami w pełni zaszczepionymi.
- Jeżeli jednak w pomieszczeniu przebywają osoby niezaszczepione, albo nie w pełni zaszczepione, tzn., kiedy nie upłynęło minimum 14 dni od podania drugiej dawki szczepionki mRNA przeciw COVID-19, to takie osoby muszą nosić maseczkę. Podkreślam, że my nie wiemy, które z 8 na 100 osób – bazując na przytoczonym badaniu – mogą w dalszym ciągu transmitować wirusa, więc nie możemy ryzykować. Zdjęcie maseczek jest po prostu niebezpieczne. Dopóki nie będziemy mieli wystarczająco wyszczepionego odsetka populacji, dopóty nie powinno się ściągać maseczki ochronnej w kontaktach pomiędzy osobami, które nie są w pełni zaszczepione - precyzuje reumatolog
3. Niższa skuteczność szczepionek wektorowych
Dr Fiałek podkreśla, że niższą skuteczność względem bezobjawowego zakażenia wykazują szczepionki wektorowe (Oxford - AstraZeneca oraz Johnson&Johnson), co także nakazuje kierować się dużą ostrożnością przy podejmowaniu decyzji o zdjęciu maseczki na stałe w przestrzeni zamkniętej po przyjęciu tych preparatów.
- Jeżeli chodzi o szczepionkę AstraZeneca, jej skuteczność w ochronie przed bezobjawowym zakażeniem oscyluje w granicach 59 proc. W przypadku Johnson&Johnson ta skuteczność wynosi ok. 66 proc. Z uwagi na późniejsze wprowadzenie tych szczepionek na rynek (poza Oxford-AstraZeneca w Wielkiej Brytanii), jakość dowodów naukowych na temat ich skuteczności w populacji jest niewielka. W przypadku preparatu Oxford-AstraZeneca i J&J, grupa osób zaszczepionych może w dalszym ciągu transmitować nowego koronawirusa i jest – na podstawie dostępnych danych - większa w porównaniu z preparatami mRNA - podsumowuje ekspert.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także:
- Bartosz Fiałek o testach na koronawirusa ze śliny: mam nadzieję, że staną się powszechne (WIDEO)
- Groźne powikłania po chorobie COVID-19. Jakie narządy może uszkodzić koronawirus?
- Koronawirus w Polsce. Test na SARS-CoV-2 bez skierowania od lekarza. Prof. Simon: skorzysta z tego każda rozsądna osoba (WIDEO)
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.