Trwa ładowanie...

Skuteczność preparatu Pfizer. Jak odporność na COVID-19 zmienia się po czasie?

 Karolina Rozmus
03.08.2021 12:17
Jak się zmienia skuteczność szczepionki na COVID-19 w czasie? Dr Fiałek: Wynik badania nie jest niczym szokującym, bo odpowiedź odpornościowa zawsze się zmniejsza
Jak się zmienia skuteczność szczepionki na COVID-19 w czasie? Dr Fiałek: Wynik badania nie jest niczym szokującym, bo odpowiedź odpornościowa zawsze się zmniejsza (GettyImages)

Opublikowany na medRvix preprint badania pokazał, jak zmienia się skuteczność szczepionki mRNA BioNtech/Pfizer w ciągu pół roku. Okazuje się, że skuteczność preparatu spada, co zdaniem eksperta nie jest niczym szokującym, ale za to niesie za sobą pewne przesłanie związane z trzecią dawką.

spis treści

1. Spadek miana przeciwciał po 6 miesiącach od szczepienia

Na platformie medRvix badacze z Clinical Trials Group opublikowali preprint badania (to wstępna wersja publikacji naukowej) nad szczepionką mRNA Comirnaty.

W analizach wzięło udział 45 441 tys. osób powyżej 16. roku życia. Uczestnicy projektu dostali dwie dawki szczepionki BNT162b2 (44 060 uczestników) lub placebo. Badanie trwało od kwietnia 2020 roku do czerwca 2021 roku i pozwoliło na zaobserwowanie, jak reaguje układ immunologiczny na szczepionkę Pfizera na przestrzeni czasu.

Zobacz film: "Dwie dawki Pfizera i AstraZeneca skuteczne na Deltę. Najnowsze ustalenia brytyjskich naukowców"

Wynik po dwóch miesiącach wskazał na to, że szczepionka jest bezpieczna i dobrze tolerowana, a skuteczność szczepionki (VE, Vaccine Efficacy) oceniono na 91 proc. wśród ozdrowieńców. Natomiast u pozostałych VE wyniosło 86-100 proc. w zależności od płci, rasy, wieku i czynników ryzyka wobec COVID-19. Ochrona przed ciężkim przebiegiem COVID-19 wynosi 97 proc.

Nieco inaczej przedstawiają się dane zebrane po sześciu miesiącach obserwacji zespołu badawczego. Od siódmego dnia do drugiego miesiąca od podania drugiej dawki szczepionki przeciw COVID-19 skuteczność, czyli ochrona przed objawową postacią infekcji, wyniosła 96,2 proc.

Z czasem ta skuteczność widocznie malała – między drugim a czwartym miesiącem wyniosła 90,1 proc., a między czwartym a szóstym - 83,7 proc.

Co to oznacza?

- Badanie ma służyć po pierwsze sprawdzeniu, czy nie jest odnotowywany istotny spadek poziomu przeciwciał do wartości niewykrywalnych, co mogłoby świadczyć, że tracimy pierwszą linię ochrony tzw. odporność humoralną, zależną właśnie od przeciwciał. A po drugie analiza ma pokazać, czy nie odnotujemy znacznie większej liczby przypadków COVID-19 u osób w pełni zaszczepionych po kilku miesiącach od zastrzyku – tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie dr Bartosz Fiałek, przewodniczący Regionu Kujawsko-Pomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, popularyzator wiedzy medycznej na temat COVID.

2. "To jest bardzo wysoka ochrona"

Naturalnym jest, że spadek poziomu przeciwciał niepokoi i może prowadzić do przekonania, że spada także skuteczność szczepienia, a co za tym idzie – zwiększa się ryzyko zakażenia COVID-19 i ciężkiego przebiegu infekcji. Nie do końca tak jest.

- Wynik badania nie jest niczym szokującym, ponieważ odpowiedź odpornościowa zmniejsza się w czasie, ale z czasem też stabilizuje. Spada miano przeciwciał, rośnie miano komórek pamięci B i T, które de facto w momencie inwazji patogenu są w stanie szybko się zmobilizować i doprowadzić do masowej produkcji przeciwciał oraz reaktywacji odpowiedzi komórkowej. Jest to obserwowane nie tylko w kontekście szczepionek przeciw COVID-19, ale również innych szczepień ochronnych - w ich przypadku odpowiedź odpornościowa również zmienia się w czasie – uspokaja ekspert.

To oznacza, że wynik badania jest potwierdzeniem konieczności dalszego szczepienia się, a także daje pewność, że szczepionki (w tym wypadku mRNA firmy BioNtech i Pfizer) są w stanie skutecznie chronić przed objawową postacią infekcji SARS-CoV-2.

- W dalszym ciągu przez sześć miesięcy od zakończenia pełnego cyklu szczepienia preparatem Pfizer/BioNTech przeciw COVID-19 ta skuteczność utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie, podobnie jak miano przeciwciał neutralizujących anty-S-SARS-CoV-2. Jest to ochrona na poziomie ok. 84 procent przed objawowym COVID-19. To jest bardzo wysoka ochrona. – podkreśla dr Fiałek.

Zdaniem eksperta, choć wynik badania nie jest szokujący i nie można mówić o jakimś przełomie, to jednak nie sposób przecenić istotności badania. Dlaczego? Jego wyniki niosą ze sobą istotną informację na przyszłość. Dotyczy ona trzeciej dawki.

3. Dla kogo trzecia dawka?

Hipotetycznie, gdyby po upływie sześciu miesięcy w grupie badanych okazało się, że miano przeciwciał spada do niewykrywalnego poziomu lub pojawia się znaczna liczba przełomowych przypadków COVID-19 po zaszczepieniu, wówczas mogłoby się okazać, że kolejna dawka szczepienia jest pilnie potrzebna.

Tymczasem, zdaniem dr. Fiałka, taka konieczność nie zachodzi.

- To może sugerować, że powszechność podawania trzeciej dawki wszystkim osobom w ciągu sześciu miesięcy nie ma zasadności. W tym wypadku trzeba będzie zbadać szczególne grupy. Wiemy przecież o seniorach czy osobach immunoniekompetentnych, które faktycznie już na początku generują znacznie gorszą jakość odpowiedzi odpornościowej. I możliwe, że tym osobom zalecane będzie przyjęcie kolejnych dawek szczepionki przeciw COVID-19 - wyjaśnia lekarz.

Pozostali mogą odetchnąć z ulgą – nic nie wskazuje na to, że trzecia dawka po upływie sześciu miesięcy jest nieodzowna. I chodzi tu nie tylko o wymiar racjonalny czy ekonomiczny związany z choćby ceną szczepionek, ale także etyczny.

- W dalszym ciągu po sześciu miesiącach jesteśmy bardzo dobrze chronieni przed zachorowaniem na objawowy COVID-19, jednak, co jest naturalne, ta ochrona się zmniejsza. Nic jednak nie wskazuje na to, by u osoby zdrowej, w pełni zaszczepionej, konieczne było w tym czasie podanie trzeciej dawki – zwłaszcza w obliczu globalnego problemu z dostępnością do szczepionek, gdzie w wielu krajach nie zaszczepiono jeszcze nawet tych, którzy są najbardziej narażeni na COVID-19 – podkreśla ekspert.

4. Co z tą Deltą? "To nie znaczy, że szczepionki w obliczu nowego wariantu przestały działać"

Szczególny niepokój budzi od wielu tygodni wariant koronawirusa odkryty w Indiach. Dziś wiemy, że jest najszybciej rozprzestrzeniającym się i najbardziej zakaźnym spośród dotychczas odkrytych mutacji.

Opublikowany preprint badania nie wskazuje skuteczności szczepionki wobec tej mutacji, a biorąc pod uwagę okres trwania, można przypuszczać, że uczestnicy projektu narażeni byli przede wszystkim na zachorowanie spowodowane wariantami Alfa czy Beta.

- Wiemy, że ten wariant nie jest wariantem, który wywołuje znacznie więcej reinfekcji niż znane już warianty Beta czy Gamma, ponadto nie przełamuje istotnie bariery naszej odpowiedzi odpornościowej poszczepiennej. Wiadomo – jest groźniejszy, wywołuje więcej ponownych zachorowań niż wariant Alfa, ale to nie znaczy, że szczepionki w obliczu nowego wariantu przestały działać. Dostępne na rynku szczepionki przeciw COVID-19 są skuteczne wobec wariantu Delta i, co najważniejsze, w ponad 90 proc. chronią przed hospitalizacją tudzież zgonem z powodu choroby – podsumowuje dr Fiałek.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze