Ptasia grypa zabija koty. "Większe ryzyko zakażenia u człowieka"
Ptasia grypa atakuje i zabija koty w różnych regionach Polski, ale nadal nie wiadomo, co jest źródłem zakażenia. - To szczególnie niebezpieczne biorąc pod uwagę, że teraz dotyczy kotów, w większości domowych. Jest więc większe ryzyko, że do zakażenia dojdzie także u człowieka - zaznacza prof. Katarzyna Domańska-Blicharz.
1. Ptasia grypa zabija koty
Chorobę, która atakuje koty w różnych regionach Polski, wywołuje wirus ptasiej grypy.
Państwowy Instytut Weterynarii w Puławach ma już kolejne potwierdzenie. To właśnie tam trafiają wszystkie próbki pobierane od zakażonych kotów. Eksperci spodziewają się, że z dnia na dzień będzie ich coraz więcej.
W poniedziałek Główny Lekarz Weterynarii informował, że z 11 pobranych od zakażonych (w tym martwych) kotów, w 9 wykryto wirusa H5N1, czyli wirusa ptasiej grypy. Pochodzą one z Trójmiasta, Poznania i Lublina.
We wtorek puławski instytut poinformował o kolejnej dodatniej próbce. - W tym momencie przebadaliśmy już 12 próbek. W 10 z nich zidentyfikowaliśmy wirusa grypy podtypu H5N1. Wstępne badania molekularne wskazują, że to ten sam genotyp, który wykrywaliśmy w tym sezonie u drobiu i dzikich ptaków, przy czym nie jest to genotyp, który niedawno wywołał masowe zakażenia mew śmieszek w całym kraju - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Katarzyna Domańska-Blicharz, zastępca kierownika Zakładu Chorób Drobiu Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach.
- Dochodzenie epidemiologiczne jest w toku, a najważniejszym elementem jest teraz zidentyfikowanie źródła zakażeń, którego jeszcze nie ustaliliśmy. Szukamy wspólnego mianownika dla zakażeń. Jest to jednak problematyczne, bo wśród zakażonych kotów są zarówno zwierzęta domowe - wychodzące i żyjące wyłącznie w domu, jak i dzikie - tłumaczy.
Objawy też nie były jednolite u wszystkich kotów. - Objawy neurologiczne łączą tylko część zwierząt. Warto też zauważyć, że część kotów przeżyła. Są one w mniejszości, ale ich surowicę też będziemy badać, co być może też wskaże nam ciekawy trop - wskazuje ekspertka.
U większości zakażonych kotów zaczynało się od objawów oddechowych m.in. duszności i wydzieliny z nosa. Potem pojawiały się zaburzenia neurologiczne, w tym drgawki i sztywność kończyn.
2. Co było źródłem zakażenia?
Wirusolodzy zastanawiają się, czy źródłem zakażenia był bezpośredni kontakt z ptakami, czy doszło do niego drogą pokarmową.
"No to teraz pierwsze pytanie - czy mamy epidemię wśród ptactwa, czy też ścieżka jest inna, np. żywność skażona wirusem ptasiej grypy. Ważne nie tylko dla kotów" - napisał na Twitterze prof. Krzyszof Pyrć, wirusolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego udostępniając komunikat Głównego Lekarza Weterynarii potwierdzający zakażenia u kotów wirusem ptasiej grypy.
No to teraz pierwsze pytanie - czy mamy epidemię wśród ptactwa, czy też ścieżka jest inna, np. żywność skażona wirusem ptasiej grypy.
— Krzysztof Pyrc (@k_pyrc) June 26, 2023
Ważne nie tylko dla kotów. pic.twitter.com/6AsQhiHe2N
Eksperci z puławskiego instytutu biorą pod uwagę różne scenariusze.
- Było niepokojąco dużo przypadków zakażeń dzikich ssaków drapieżnych w Europie, ale też Ameryce Północnej i Południowej, gdzie źródłem zakażenia była najprawdopodobniej konsumpcja padłych zakażonych ptaków. Niewykluczone, że zakażone koty mogły zjeść skażone wirusem pożywienie np. martwe ptaki - zwraca uwagę prof. Domańska-Blicharz.
Zaznacza, że zakażenia u kotów to kolejna niepokojąca sytuacja w kontekście ptasiej grypy.
- Niestety to kolejny niepokojący krok, a wirus grypy co chwilę nas zaskakuje. Zmiany, którym ulega, są dynamiczne i budzą coraz więcej obaw. Po pierwsze, w ubiegłym roku wysoce zjadliwy wirus grypy przekroczył barierę międzykontynentalną i przedostał się z Europy do Ameryki Północnej i Południowej, powodując ogromne straty w drobiarstwie, a po drugie wyszedł poza ramy sezonowości - od dwóch sezonów nie wykrywamy go tylko wiosną i jesienią, ale przez cały rok - zaznacza prof. Domańska-Blicharz.
3. Większe ryzyko
Zakażenia wirusami wysoce zjadliwej grypy uważa się za sporadyczne, ale od zeszłego roku notuje się wzrost liczby zakażonych ssaków, co według ekspertów jest bardzo niepokojące.
- Świadczy to o dużej presji wirusa w środowisku, a także przypomina o jego potencjale do przekraczania bariery międzygatunkowej i przeniesienia się z ptaków na ssaki. To szczególnie niebezpieczne biorąc pod uwagę, że teraz dotyczy to kotów w większości domowych. Jest więc większe ryzyko, że do zakażenia dojdzie u człowieka - zaznacza prof. Domańska-Blicharz.
- Dlatego właściciele i osoby, które mają kontakt z kotami, powinny bezwzględnie zachować czujność i obserwować swój organizm, a w razie wystąpienia niepokojących objawów, od razu skontaktować się z lekarzem. Powinniśmy mieć z tyłu głowy, że wirusy odzwierzęce mogą atakować człowieka, co przecież najdobitniej pokazał SARS-CoV-2 - dodaje.
Do tej pory nie odnotowano ani epidemii ptasiej grypy wśród kotów, ani przypadku przeniesienia wirusa z kota na człowieka.
- Jest to jednak możliwe, podobnie jak odwrotna sytuacja - gdyby doszło do zakażenia człowieka, przy bliskim kontakcie może on zakazić kota. Powinniśmy więc zachować czujność - mówi prof. w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie.
- Wirusa ptasiej grypy identyfikowano już u dzikich kotów w Azji, np. w zoo, ale też u kotów domowych. Były to jednak pojedyncze przypadki. Dopóki nie poznamy źródła zakażenia, nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy może dojść do epidemii. Zwróćmy uwagę, że przypadki zakażeń u kotów mają różną lokalizację. Na tę chwilę nie mamy pewności, czy przyczyną był kontakt z zakażonym ptactwem czy skażone pożywienie, czy też wirus zaczął się już przenosić między kotami, chociaż ta ostatnia możliwość jest dla mnie najmniej prawdopodobna - zwraca uwagę wirusolog.
4. Śmiertelne zagrożenie dla człowieka
Dla człowieka wirus ptasiej grypy może być bardzo groźny.
- Może powodować ciężki przebieg choroby łącznie z powikłaniami. Oprócz objawów typowych dla grypy m.in. bólu głowy, gardła, mięśni, gorączki czy kaszlu może dojść do ostrej niewydolności oddechowej wymagającej respiratoroterapii - tłumaczyła w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie.
- Konsekwencją może być także zgon, o czym świadczą pojedyncze przypadki potwierdzane niedawno w Azji, które dotyczyły dorosłych i dzieci. Śmiertelność w tym przypadku jest wysoka - na poziomie nawet 50-70 proc. - ostrzega ekspertka.
Do możliwych powikłań, które może wywołać wirus ptasiej grypy u ludzi, należą między innymi: obustronne zapalenie płuc, niewydolność wątroby lub nerek, zapalenie mięśni gładkich, w tym mięśnia sercowego, szok septyczny.
Prof. Szuster-Ciesielska tłumaczy, że do zakażenia człowieka może dojść, ale tylko przy bliskim kontakcie z zakażonym zwierzęciem.
- Właściciele powinni więc bezwzględnie unikać bliskich kontaktów, zwłaszcza, jeśli kot swobodnie wychodzi na zewnątrz i jest bardziej narażony na zakażenie. Kluczowe jest przestrzeganie wysokich standardów higieny po kontakcie ze zwierzętami, a także o to, by ich pożywienie było sprawdzone - zaznacza wirusolog.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.