Rekordowy wysyp chorych. "Furtka, by zarabiać na niewiedzy"
Borelioza i kleszczowe zapalenie mózgu biją kolejne rekordy. Przerażeni pajenci coraz częściej badają kleszcze, by wiedzieć, co im grozi. Lekarze stanowczo to jednak odradzają. - Badanie kleszczy jest bezcelowe. Pacjenci ulegają manipulacji i wyrzucają pieniądze w błoto - mówi wprost lek. Anna Bazydło.
1. Kleszcze idą na rekord
Kleszczowy armagedon trwa w najlepsze, a pajęczaki żerują wszędzie - obecnie możesz je spotkać nawet we własnym ogrodzie. Stąd też już wiosną mówiło się o dramatycznym wzroście zachorowań na boreliozę i kleszczowe zapalenie mózgu (KZM). Ostatnie statystyki Narodowego Instytut Zdrowia Publicznego PZH-PIB wskazują, że takich przypadków jest niemal dwa razy tyle, co przed rokiem.
W czerwcu zanotowano 7 686 przypadków boreliozy, podczas gdy w analogicznym okresie w ubiegłym roku było ich 4 395. Jest też dwa razy więcej kleszczowego zapalenia mózgu - 147 przypadków w czerwcu tego roku i 79 w tym samym czasie w zeszłym roku.
- Wysoka liczba zachorowań na boreliozę i kleszczowe zapalenie mózgu może wzbudzać obawy, ale jeśli mamy świadomość przyczyn, nie powinna dziwić. Po pierwsze ingerencja człowieka w naturalne środowisko jest coraz większa. Z tego powodu dzikie zwierzęta (np. dziki) podchodzą coraz bliżej terenów zamieszkanych przez ludzi, przenosząc na sobie kleszcze. Ponadto wycinanie lasów i budowanie tam np. osiedli, też sprawia, że rośnie ryzyko ukłucia przez kleszcza, a tym samym wpływa na wzrost zachorowań na choroby, które przenoszą - zwraca uwagę w rozmowie z WP abc Zdrowie dr hab. Maciej Grzybek z Zakładu Parazytologii Tropikalnej Instytutu Medycyny Morskiej i Tropikalnej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
- Pamiętajmy też, że kleszcze błyskawicznie się rozprzestrzeniają, a dodatkowo te, które są zakażone krętkami Borrelia, są w stanie lepiej przeżyć sezon zimowy, niż zdrowe - dodaje ekspert.
Nic więc dziwnego, że obawy przed zachorowaniem i jego poważnymi konsekwencjami są coraz większe.
2. "Badanie kleszczy jest bezcelowe"
Wystraszeni pacjenci coraz częściej chcą zbadać kleszcze, by sprawdzić ryzyko zakażenia. Choć wydaje się to logiczne, lekarze tłumaczą, że to kompletnie bez sensu.
- Nie dość, że badanie kleszczy jest bezcelowe, to jeszcze może potęgować lęk pacjenta przed zakażeniem boreliozą czy kleszczowym zapaleniem mózgu. Niestety w sieci brakuje jednoznacznego rzetelnego przekazu co do tego, jak powinno się postępować w przypadku wkłucia kleszcza i jakie są jego rzeczywiste konsekwencje. Przez to wiele osób gubi się w tych informacjach i nie odróżnia prawdy od manipulacji. To niestety daje furtkę do tego, by na takiej niewiedzy można było zarabiać - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie lek. Anna Bazydło, rezydentka psychiatrii, która ma także dyżury w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej.
- Podczas tych dyżurów widzę, że nadal jest problem ze zrozumieniem specyfiki chorób, które przenoszą kleszcze. Trafiają do nas między innymi osoby, które proszą o wyjęcie kleszcza i przerażone konsekwencjami od razu chcą go zbadać i sprawdzić, czy nie jest zakażony albo pytają, do kogo powinni się zgłosić na leczenie błędnie utożsamiając wkłucie z chorobą - przyznaje lekarka.
Zakończyłam dyżur w Nocnej i Świątecznej Pomocy Lekarskiej prośbą o usunięcie kleszcza. Owad był poza zasięgiem pacjentki, rozumiem szukanie pomocy.
— Anna Bazydło (@a_bazydloMD) July 10, 2023
Poprosiła o wydanie kleszcza do badania „bo w internecie piszą”.#fakemed jest silny w narodzie, potrzeba reakcji systemowych. pic.twitter.com/jU1BVhjlKx
3. Wyrzucanie pieniędzy w błoto
- Nie ma żadnego uzasadnienia, by osoby, które zostały pokłute przez kleszcza, zanosiły go do badań w kierunku KZM czy Borrelia burgdorferi. Nie ma też takich rekomendacji ze strony jakiejkolwiek instytucji w Polsce i na świecie, która zajmuje się zagrożeniem epidemiologicznym. Oczywiście są ośrodki, które wykonują takie badania, ale są one prowadzone tylko w kontekście epidemiologicznym, by oszacować ryzyko zagrożenia ze strony chorób przenoszonych przez kleszcze - zaznacza dr hab. Maciej Grzybek.
Dlaczego badanie kleszczy jest bez sensu?
- Po pierwsze dlatego, że nie każdy zakażony kleszcz jest w stanie zarazić żywiciela. Ponadto, nawet jeśli dojdzie do zakażenia krętkami Borrelia w przypadku boreliozy czy wirusem KZM w przypadku kleszczowego zapalenia mózgu, nie oznacza to, że rozwiniemy pełno objawową chorobę - zaznacza lek. Anna Bazydło.
- Pamiętajmy, że nasz organizm dysponuje mechanizmami obronnymi, które chronią przed inwazją patogenów, w tym wirusów czy bakterii - dodaje.
Ekspertka zwraca uwagę, że badanie kleszczy w prywatnych laboratoriach to tak naprawdę wyrzucanie pieniędzy w błoto.
- Takie badanie kosztuje ok. 250 zł, a tak naprawdę, kiedy otrzymujemy wynik, mamy więcej pytań niż odpowiedzi. Co z tego, że wynik potwierdzi, że kleszcz był zakażony np. krętkami Borrelia, jeśli nie mamy wiedzy czy tym w przypadku były one żywe i namnażały się, czy też była to infekcja schodząca. To wszystko ma znaczenie dla ryzyka zakażenia człowieka. Laboratorium w żaden sposób tego nie tłumaczy i zostawia pacjenta samemu sobie. To zarabianie na niewiedzy pacjentów - zaznacza lekarka.
- Badania kleszczy mają sens jedynie z epidemiologicznego punktu widzenia, jeśli prowadzą je ośrodki naukowe. Umożliwiają one bezpłatne badanie kleszczy pacjentom. Nie jest to jednak ich stała oferta, tak, jak w przypadku laboratoriów. Dlatego w większości przypadków takie badania wykonywane są komercyjnie - podkreśla.
4. Co zrobić po ukąszeniu przez kleszcza?
Jak więc postępować po ukąszeniu przez kleszcza?
- Procedura jest prosta. Po pierwsze musimy się obserwować, a jeśli wystąpią objawy, natychmiast zgłosić się do lekarza. To on decyduje o dalszym postępowaniu, m.in. kiedy i jakie badania wykonać, bo w przypadku niektórych postaci boreliozy, jak rumień skórny, nie ma potrzeby ich wykonywania - wyjaśnia lek. Anna Bazydło.
W przypadku boreliozy charakterystyczne objawy to:
- tzw. wędrujący rumień w kształcie tarczy,
- symptomy grypopodobne w tym ból karku, głowy, mięśni czy stawów.
Groźniejsze postacie infekcji mogą powodować zapalenie stawów lub infekcje układu nerwowego (np. nasilające się bóle głowy, nudności, wymioty czy porażenia nerwów powodujące asymetrię twarzy czy utrudnione wykonywanie ruchów kończyn).
W przypadku kleszczowego zapalenia mózgu mogą wystąpić:
- nudności,
- wymioty,
- bóle mięśniowo-stawowe.
Podobnie, jak w przypadku boreliozy, może jednak dojść do neuroinfekcji pod postacią zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych lub ośrodkowego układu nerwowego.
Zazwyczaj okres wylęgania boreliozy to ok. dwa-trzy tygodnie, a w przypadku KMZ - ok. dwóch, ale w obu przypadkach może trwać dłużej, nawet do miesiąca.
- Do nas trafiają przede wszystkim pacjenci z kleszczowym zapaleniem mózgu, bo w tym przypadku objawy zdecydowanie częściej są burzliwe i wymagają hospitalizacji. W przypadku boreliozy leczenie częściej odbywa się w poradniach. Obserwujemy, że faktycznie ten sezon jest rekordowy, bo takich chorych jest zdecydowanie więcej - zaznacza dr n. med. Aldona Kowalczuk-Kot, specjalistka chorób zakaźnych z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Lekarka również odradza badanie kleszczy na własną rękę.
- Nie należy popadać w panikę i badać każdego kleszcza, który nas ukąsi. Wiele osób tak robi, ale z medycznego punktu widzenia nie ma to żadnego uzasadnienia. Poza tym, jeśli ktoś ma nawet kilkadziesiąt kleszczy w ciągu sezonu, to wydałby niepotrzebnie na takie badania fortunę - dodaje lekarka.
Tłumaczy, że im dłużej kleszcz jest wbity, tym większa szansa na wniknięcie bakterii i wirusów do organizmu, dlatego trzeba go jak najszybciej usunąć. Lekarka przypomina też o szczepionce na kleszczowe zapalenie mózgu, która chroni przed zakażeniem lub łagodzi przebieg choroby.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.