Szczepionka donosowa skuteczniejsza wobec nowych wariantów koronawirusa. Nowe badania
Kolejny bardziej zakaźny wariant koronawirusa SARS-CoV-2 – BA.2.12.1 zaczyna dominować m.in. w USA oraz RPA. Wiadomo, że obecne na rynku szczepionki znacznie słabiej chronią przed zakażeniem nowymi liniami rozwojowymi wirusa. Naukowcy upatrują jednak szans na wyższą skuteczność w preparatach donosowych. Działanie miejscowe takich szczepionek daje nadzieję na zmniejszenie transmisji wirusa.
1. Obecne na rynku szczepionki nie wystarczą?
Nieustająca ewolucja koronawirusa wywołującego COVID-19 znacznie zmniejszyła skuteczność szczepionek opracowanych w pierwszym roku pandemii. Dominujące obecnie wersje koronawirusa, czyli Omikron i jego podwarianty, są bardziej zakaźne i sprawniejsze w unikaniu obrony immunologicznej niż jego pierwotna forma.
Obecne szczepionki nadal zapobiegają poważnemu przebiegowi choroby, ale ich zdolność do całkowitego odparcia infekcji została zmniejszona. Jeszcze do niedawna dwie dawki szczepionek mRNA doskonale chroniły przed zachorowaniem na COVID-19, bo w niemal 95 proc. i ok. 98-99 proc. przed ciężkim przebiegiem choroby. Obecnie dwie dawki szczepionek mRNA chronią przed zachorowaniem na COVID-19 wywołany subwariantami BA.1 czy BA.2 w nieco ponad 30 proc.
- Wynika to z tego, że wariant z Wuhan czy kolejny z mutacją D614G różniły się istotnie genetycznie od tych, które obserwujemy teraz (takich jak, chociażby Omikron, BA.1, BA.2 czy BA.4 i BA.5). Szczepionki zaprojektowane były w oparciu o białko S wariantu podstawowego, więc nie odpowiadają tak idealnie wobec obecnych, zmutowanych. Obserwujemy to właśnie, chociażby po spadku skuteczności szczepionek względem nowych linii rozwojowych SARS-CoV-2 – tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie lek. Bartosz Fiałek, reumatolog, popularyzator wiedzy medycznej zastępca dyrektora ds. medycznych SPZ ZOZ w Płońsku.
2. Szczepionki donosowe nadzieją na zmniejszenie transmisji wirusa
Aby całkowicie ochronić organizm przed infekcją, naukowcy chcą podawać szczepionkę bezpośrednio w miejsce, w którym wirus pojawia się najszybciej, czyli w nos. Dużym plusem tej formy szczepień jest możliwość samodzielnego stosowania, co znacznie ułatwiłoby logistykę szczepień.
Obecnie osiem szczepionek donosowych znajduje się w fazie badań klinicznych, a trzy są w ostatniej, czyli III fazie badań. Naukowcy podkreślają, że największą zaletą szczepionek donosowych jest ich zdolność do wytworzenia odporności śluzówkowej, której nie pobudzają standardowe iniekcje. Odporność śluzówkowa jest bowiem pierwszą linią obrony organizmu. Jej system składa się z wyspecjalizowanych komórek i przeciwciał, bogatej w śluz wyściółki nosa i innych części dróg oddechowych. Śluzówka odpowiada za to, żeby odpowiednio wcześnie zidentyfikować i zneutralizować patogeny takie jak SARS-CoV-2, zanim wnikną do organizmu i wywołają infekcję.
"Mamy do czynienia z innym zagrożeniem niż w 2020 roku. Jeśli chcemy powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa, jedynym sposobem na to jest uruchomienie odporności błony śluzowej" – mówi Akiko Iwasaki, immunolog z Yale University cytowany przez portal Scientific American.
W niedawnym komunikacie prasowym zespół Codagenix poinformował o obiecujących wynikach szczepionki donosowej CoviLiv, która przeszła pierwszą fazę badań. Spray wywołał silną odpowiedź immunologiczną na białka wspólne dla różnych wariantów SARS-CoV-2, w tym wspomnianym podwariantem BA.2. Szczepionka donosowa trenuje bowiem układ odpornościowy w rozpoznawaniu wszystkich białek wirusowych, a nie tylko białka kolca S. To sprawia, że jest mniej podatna na ewolucję wirusa, która może zmienić białka nie do poznania.
Kolejny bardziej zakaźny wariant SarsCov2: BA.2.12.1 zaczyna dominować m in. w USA.
— Wojciech Szczeklik (@wszczeklik) May 5, 2022
Szczepionki donosowe przeciwko C-19 będące w trakcie badań dają nadzieję na zmniejszenie transmisji wirusa (działanie miejscowe i ustrojowe)@VirusesImmunity dla @sciam👇https://t.co/4uEZ42ckVw
3. Jak działają szczepionki donosowe?
Iwasaki tłumaczy, że szczepionki podawane w ramię wywołują rodzaj odpowiedzi immunologicznej znanej jako odporność ogólnoustrojowa, która wytwarza tak zwane przeciwciała immunoglobuliny G (IgG). Krążą one w całym krwiobiegu i poszukują wirusa. Szczepionki w postaci aerozolu do nosa wywołują oddzielny zestaw przeciwciał znany jako immunoglobulina A (IgA). Zasiedlają one gąbczastą błonę śluzową nosa, jamy ustnej i gardła, gdzie w pierwszej kolejności przedostaje się do naszego organizmu koronawirus.
- Ich podanie powoduje, że przeciwciała klasy IgA pozostają właśnie w błonach śluzowych. Umożliwia to szybkie neutralizowanie wirusa podczas próby przedostania się do organizmu. Szczepionki donosowe to potencjalna droga do uzyskania tzw. odporności sterylizującej, czyli chroniącej nie tylko przed objawową chorobą, ale i wykluczającej ryzyko zakażenia, a w konsekwencji również dalszej transmisji wirusa – tłumaczy wirusolog dr hab. med. Piotr Rzymski z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
- Szczepionki donosowe budzą największe nadzieje, ponieważ są podawane bezpośrednio w miejscu, gdzie dochodzi do zakażenia. Wiemy, że w przypadku szczepionek przeciw grypie preparaty podawane donosowo mają większą skuteczność niż aplikowane domięśniowo. Z koronawirusem SARS-CoV-2 może być podobnie – tłumaczy dr Paweł Grzesiowski, pediatra, immunolog oraz ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19.
4. Przed użyciem warto skonsultować się z lekarzem
Dr Michał Sutkowski prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dodaje, że szczepionki donosowe mogą pojawić się na rynku już jesienią. Przestrzega jednak, aby przed ich użyciem skontaktować się z lekarzem pierwszego kontaktu.
- Szczepionki donosowe można aplikować samodzielnie, jednak w wielu sytuacjach warto wesprzeć się konsultacją lekarską. To nie jest w końcu taka procedura zupełnie obojętna dla zdrowia. Należałoby ją wykonywać kiedy nie ma stanu zaostrzenia chorobowego, schorzeń przewlekłych, gorączki itd. Zatem byłbym zwolennikiem każdorazowej konsultacji z lekarzem czy pracownikiem ochrony zdrowia przed zaaplikowaniem takiej szczepionki – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr Sutkowski.
Lekarz podkreśla, że przede wszystkim chodzi o to, aby lekarze mieli pewność, że preparat został właściwie podany i że w ogóle został podany.
- Bo proszę pamiętać, że taka forma szczepionek może stać się polem do nadużyć. Wyobraźmy sobie, że jakiś antyszczepionkowiec powie, że się zaszczepił, a w istocie tego nie zrobił. Tutaj rola medyka ma znaczenie, ponieważ może on zweryfikować taką sytuację. Ponadto warto mieć na uwadze także skutki uboczne takiej szczepionki, ponieważ ona również może doprowadzić np. do wstrząsu anafilaktycznego. Stąd nadzór lekarski w takim przypadku również jest wskazany. To się dzieje niezwykle rzadko, ale w dalszym ciągu trzeba być bardzo ostrożnym – podsumowuje dr Sutkowski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.