To badanie nie pozostawia żadnych wątpliwości co do NOP-ów po szczepieniu. Mimo to Polacy wciąż mają obawy. Dlaczego?
Na łamach "The Lancet Infectious Diseases" ukazały się wyniki badania obserwacyjnego po podaniu niemal 300 mln dawek szczepionek mRNA przeciw COVID. Wnioski? 340 tys. NOP-ów, czyli niepożadanych odczynów poszczepiennych, z czego ponad 313 tys. to te krótkotrwałe i łagodne. Mimo to wciąż obawiamy się szczepionek i NOP-ów bardziej niż samego zakażenia.
1. Wyniki badania CDC
Badacze przeanalizowali dane z okresu sześciu pierwszych miesięcy, od kiedy w Stanach Zjednoczonych zostały wprowadzone szczepienia mRNA przeciw COVID-19 – od grudnia 2020 r. do czerwca 2021 r. W tym czasie podano 298 mln dawek szczepionek – 132 mln wakcyn od Moderny i 167 mln od Pfizera.
By ocenić bezpieczeństwo szczepionek zastosowano dwa systemy monitorowania. Pierwszy to działający od lat System Zgłaszania Zdarzeń Niepożądanych Szczepionek (VAERS), prowadzony przez Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) i Agencję ds. Żywności i Administracji Leków (FDA). VAERS umożliwia zarówno pacjentom, jak i producentom szczepionek zgłaszanie działań niepożądanych.
Drugi system, nad którym pieczę sprawuje CDC, to v-safe, powstały na potrzeby akcji szczepień przeciw COVID-19. W jego ramach na smartfony zaszczepionych osób przychodzą ankiety – codziennie przez pierwsze siedem dni po szczepieniu, a także w dłuższych interwałach czasowych w kolejnych miesiącach po szczepieniu.
2. Jakie NOP-y zgłaszano najczęściej?
Analiza zgłoszeń wykazała, że aż 92 proc. zgłaszanych NOP-ów miała charakter łagodny, a dolegliwości zaczęły ustępować już po jednym dniu.
Do nich należały:
- ból głowy (ok. 20 proc.),
- zmęczenie (17 proc.),
- gorączka (16 proc.),
- dreszcze (16 proc.).
Do systemu v-safe wpłynęło ok. 8 mln zgłoszeń działań niepożądanych po szczepieniu. 4,6 mln zgłoszeń dotyczyła reakcji miejscowych, pozostałe związane z reakcjami ogólnoustrojowymi, najczęściej po drugiej dawce.
Objawy zgłaszane przez zaszczepionych pokrywały się z dolegliwościami odnotowanymi przez system VAERS. Były to:
- zmęczenie (34 proc. po pierwszej dawce, 56 proc. po drugiej),
- ból głowy (27 proc. po pierwszej dawce, 46 proc. po drugiej)
- ból w miejscu wstrzyknięcia (66 proc. po pierwszej dawce, 69 proc. po drugiej).
- Ból w miejscu wkłucia i obrzęk są typowe dla wielu szczepionek, w przypadku COVID-19 dochodzi poczucie osłabienia i gorączka – uspokaja w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych.
Z danych CDC wynika, że jedna osoba na 1000 zaszczepionych może odczuwać jakieś działania uboczne, jednak większość z nich nie jest poważna.
Z raportu Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Instytutu Badawczego wynika, że w Polsce od od 27 grudnia 2020 r. do 28 lutego 2022 r. wpłynęło 18 412 zgłoszeń Niepożądanych Odczynów Poszczepiennych (NOP) i Niepożądanych Zdarzeń Medycznych (NZM), natomiast wykonano łącznie 53 349 825 szczepień. Niepożądane Odczyny Poszczepienne i Niepożądane Zdarzenia Medyczne występujące w okresie 30 dni po szczepieniach stanowią ok. 0,05 proc. Dotyczyły one wszystkich dostępnych w Polsce szczepionek – Comirnaty, Spikevax (czyli mRNA), a także Vaxzevria oraz Johnson & Johnson. 84 proc. zgłoszonych zdarzeń to NOP-y o charakterze łagodnym, a 16 proc. – poważnym (12,3 proc.) i ciężkim (3,7 proc.).
3. NOP-y – kto powinien się ich obawiać?
Poważne działania niepożądane w badaniu, które ukazało się w "The Lancet", stanowiły 6,6 proc., czyli ponad 22 tys. Najczęściej zgłaszanym NOP-em była duszność (15 proc.).
Prof. Boroń przyznaje, że niewykluczone, że istnieją dwa powody, które grupę osób w wieku podeszłym narażają bardziej na wystąpienie niepożądanych odczynów poszczepiennych, w tym takich o charakterze poważnym.
- Wiek zawsze jest czynnikiem obciążającym. Być może NOP-y pojawiają się częściej u osób starszych, co można byłoby wytłumaczyć zużyciem materiału biologicznego, ale też z powodu licznych chorób przewlekłych wymagających różnych form terapii. Osoby w podeszłym wieku mogą częściej zgłaszać NOP-y po szczepieniu – przyznaje ekspertka i podkreśla, że leczenie farmakologiczne, a nawet stosowanie leków OTC czy suplementów diety może w skojarzeniu ze szczepionką ewentualnie prowokować reakcję niepożądaną.
Ekspertka dodaje, że reakcje niepożądane obejmują m.in. reakcje skórne, które mogą być poważne.
- Osobiście skierowałam cztery osoby na hospitalizację w oddziale dermatologicznym. Miały zmiany pęcherzowe na skórze, głównie w obrębie dłoni czy stóp – przyznaje prof. Boroń i dodaje, że takie reakcje zdarzają się bardzo rzadko, podobnie jak incydenty zakrzepowo-zatorowe czy zapalenie mięśnia sercowego.
Prof. Boroń nie ma wątpliwości, że NOP-y należące do poważnych są rzadkością, a szczepionki – zwłaszcza mRNA – są wyjątkowo bezpieczne.
- Jeśli chodzi o bezpieczeństwo szczepionek, to nie mówi się nigdzie o tym, że szczepionki mRNA – faktycznie stosunkowo nowe w medycynie – to najbardziej "czyste" szczepionki. Nie mają żadnych substancji dodatkowych, których celem jest wzmaganie odpowiedzi odpornościowej osoby zaszczepionej, tego fragmentu struktury danego drobnoustroju, który spowoduje produkcję przeciwciał ochronnych – tłumaczy ekspertka.
Dlaczego więc nie chcemy się szczepić?
4. Dlaczego boimy się szczepień, a nie infekcji?
Mimo to wciąż boimy się bardziej szczepień niż samej infekcji. Łatwiej nam uwierzyć w to, że szczepienia mogą szkodzić naszemu zdrowiu, a nawet życiu niż w to, że prawdziwym zagrożeniem jest COVID-19 ,nawet w tej najłagodniejszej postaci.
- Profilaktyka zdrowotna to dbanie o siebie, nie jest jeszcze specjalnie rozbudowana w środkowej i wschodniej Europie. To jeden z zasadniczych powodów, dla których opieramy się szczepieniom – przyznaje prof. Boroń.
Zdaniem ekspertki na tę niechęć do szczepień składa się wiele czynników, przede wszystkim podatność na określoną narrację, która opiera się na przekazywaniu nieprawdziwych informacji na temat rzekomych skutków szczepień, np. bezpłodności.
Do tej kwestii odnosi się dr Beata Rajba, psycholog z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej, która podkreśla rolę narracji antyszczepionkowców w szerzeniu niechęci i lęku przed szczepieniami.
- Często zmyślone lub wyolbrzymione historie zastępowały argumenty. Co więcej, ich twórcy posługiwali się językiem odwołującym się do emocji, jak "szczypawka", "masowa eksterminacja", "eksperyment". Często też uprawdopodobniali swoje historie pisząc, że dotyczą ich ciotki, wujka czy kuzynki znajomych. W roli autorytetów występowali lekarze bez prawa do wykonywania zawodu, pojedynczy odszczepieńcy albo doktorzy innych, nie przypadkiem pomijanych, specjalności, jak na przykład doktor z Indii, który faktycznie istnieje, tylko jest doktorem filozofii. Duży posłuch zyskali też weterynarz czy botanik - tłumaczy ekspertka w rozmowie z WP abcZdrowie.
Dr Rajba zwraca również uwagę, że Polacy są w ogonie Europy pod względem zaufania społecznego - zaledwie 14 proc. z nas jest w stanie zaufać nawet swoim najbliższym, podczas gdy 72 proc. Norwegów deklaruje, że jest w stanie zaufać obcym.
- Jesteśmy więc bardziej skłonni założyć, że ktoś, kto nas do czegoś nakłania, ma w tym swój interes i chce nas oszukać, zaś ktoś, kto nas przestrzega przed niebezpieczeństwem, a więc podziela naszą nieufność, jest odbierany jako bardziej wiarygodny, bo zwyczajnie pasuje do naszej wizji świata - tłumaczy psycholog.
- Prawdziwi naukowcy mozolnie tłumaczący zawiłe kwestie, posługujący się trudnym językiem i zestawiający ze sobą nie do końca zrozumiałe statystyki, siłą rzeczy musieli przegrać z clickbaitowymi, emocjonującymi nagłówkami, które nie wymagały refleksji, przemyślenia, a przemawiały bezpośrednio do emocji odbiorców - podsumowuje psycholog.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.