Zdobycie leku graniczy z cudem. Cena poszybowała w górę
Zdobycie Ozempicu to aktualnie ogromny wyczyn, biorąc pod uwagę, że ma go zaledwie garstka aptek. Co więcej, wzrosła cena nierefundowanego leku, za który trzeba teraz zapłacić nawet kilka tysięcy złotych.
1. Lek praktycznie nieosiągalny
O problemie z dostępem do leków na cukrzycę i otyłość pisaliśmy wielokrotnie.
Kilka miesięcy temu informowaliśmy, że pacjenci dosłownie polują na leki, a farmaceuci prowadzą listy zapisów, bo podaż, szczególnie w przypadku popularnego semaglutydu, nie dorównuje popytowi. Wielu robi wręcz zapasy, by leku nie zabrakło.
Wygląda na to, że ten problem nie tylko nie zniknął, ale wręcz się nasilił. Jak donosi "Dziennik Gazeta Prawna", koszt nierefundowanej wersji Ozempicu, która sięga nawet 5 tys. zł, a rosnąca cały czas popularność leku wśród osób, które chcą szybko schudnąć, stworzyły pole do działania dla fałszerzy.
Eksperci serwisu gdziepolek.pl przyznają, że refundowany Ozempic jest praktycznie nieosiągalny. Farmaceutka i ekspertka serwisu AngelikaTalar-Śpionek wskazuje, że tylko mniej niż 1 proc. aptek delaruje, że ma lek, a nowe dostawy znikają błyskawicznie.
Z kolei nierefundowany Ozempic jest dostępny tylko w 11 proc. aptek.
2. Coraz więcej recept
Braki w aptekach przełożyły się na wzrost ceny nierefundowanego leku.
Farmaceutka wskazuje, że koszt 1 mg Ozempicu waha się od 719,99 zł do prawie 5 tys. złotych za 1 wstrzykiwacz. Dla pacjentów objętych wskazaniami refundacyjnymi wynosi 127,59 zł, a dla seniorów ze wskazaniami do refundacji jest dostępny bezpłatnie.
Bożena Janicka, szefowa Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia, przyznaje, że "liczba pacjentów zgłaszających się po receptę na Ozempic drastycznie wzrosła".
Według niej "wieści o jego działaniu rozchodzą się pocztą pantoflową, bo przecież nie ma reklamy tego leku", a "pacjenci tłumaczą, że Ozempic jest stosowany przy odchudzaniu nie tylko w USA, lecz także w krajach Europy".
Tymczasem lakarze od dawna alarmują, że to nie jest lek na odchudzanie, który można zażywać na własną rękę i dowolnie zwiększać dawki.
Skutki uboczne mogą być naprawdę poważne, a ucierpieć mogą nerki, trzustka i serce, bo lek może zaburzać ich pracę.
- Semaglutyd hamuje apetyt, przez co pomaga schudnąć. Kiedy jednak nie chce nam się jeść, nie odczuwamy też pragnienia. To może prowadzić do szybkiego odwodnienia, które ma szereg bardzo niebezpiecznych konsekwencji związanych z zaburzeniem gospodarki wodno-elektrolitowej - ostrzegała w rozmowie z WP abcZdrowie dr hab. n. med. Karolina Kędzierska-Kapuza, diabetolog i nefrolog.
- Skutkiem mogą być spadek ciśnienia i zaburzenia rytmu serca, a także zaburzenia pracy nerek, które, żeby mogły prawidłowo filtrować, muszą mieć wystarczającą ilość wody w organizmi - dodała.
Wskazała także na inne groźne skutki uboczne, w tym:
- zgagę,
- nudności,
- wymioty,
- kamicę,
- zapalenie trzustki,
- reakcje alergiczne.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.