Koronawirus w Polsce. Śmiertelność może być dużo wyższa niż do tej pory uwzględniały statystyki
Państwowy Zakład Higieny zmienił wytyczne dotyczące klasyfikowania zgonów z powodu koronawirusa. Część komentatorów uważa, że do tej pory w statystykach nie ujmowano wszystkich przypadków śmierci spowodowanych przez koronawirusa, a rzeczywista liczba zgonów w związku z zachorowaniem na COVID-19 może być dużo wyższa niż mówią oficjalne dane.
1. Koronawirus w Polsce - liczba zgonów
Zgodnie z danymi zaprezentowanymi przez MZ w czwartek rano w Polsce z powodu Covid-19 zmarło 164 osób.
Do tej pory większość ofiar wirusa w naszym kraju to osoby starsze i schorowane. Tylko cztery przypadki śmiertelne to pacjenci poniżej 40 roku życia, najmłodsza z ofiar miała 32 lata.
Ale część środowisk medycznych mówi o tym, że dane dotyczące liczby zgonów mogą być zaniżone. Do tej pory uwzględniano w nich wyłącznie osoby, u których przed śmiercią wykonano testy potwierdzające zakażenie. A to zdaniem wielu zdecydowanie zaniżało statystyki. Teraz ma być inaczej.
Zobacz także: Umieralność z powodu koronawirusa. Dr Szczepan Cofta wyjaśnia, kogo najczęściej zabija wirus
2. Nowa klasyfikacja zgonów uwzględni również osoby, u których wszystkie objawy wskazują na Covid-19
Zgodnie z Międzynarodową Statystyczną Klasyfikacją Chorób i Problemów Zdrowotnych w Polsce stosowanych jest ok. 3 tys. kodów oznaczających przyczyny zgonów.
Wcześniej w przypadku śmierci pacjenta zakażonego koronawirusem, lekarze w karcie zgonu umieszczali specjalny kod - U07.1, ale mogli go zastosować wyłącznie u pacjentów po testach. Od kwietnia Państwowy Zakład Higieny zgodnie z rekomendacją WHO, zmienił wytyczne dotyczące klasyfikowania zgonów z powodu koronawirusa.
- Pojawiła się aktualizacja tych wytycznych WHO i nowy kod - U07.2, gdzie dopuszczane jest wpisanie zgonu z powodu Covid-19, kiedy pacjent nie miał wykonanego testu, ale cały wywiad epidemiologiczny wskazuje na to, że był zakażony. Lekarz może posiłkować się np. tym, że pacjent miał objawy wskazujące na Covid-19, był w kwarantannie, czy też miał bezpośredni kontakt z osobami zakażonymi albo tomografia płuc wykazuje zmiany charakterystyczne dla tego zakażenia - tłumaczy Anna Dela, Pełnomocnik Dyrektora ds. Badań i Rozwoju PZH.
Wcześniej nawet jeśli zmarły przed śmiercią miał ewidentne objawy zakażenia koronawirusem, ale nie miał badań, oficjalnie nie był uznawany za ofiarę koronawirusa. Ilu chorych nie uwzględniły wcześniejsze statystyki, trudno powiedzieć.
- Wiadomo, że teraz ta statystyka wzrośnie, bo przecież u części zakażonych pacjentów nie jesteśmy w stanie wykonać testu przed śmiercią. Nam nie chodzi o to, żeby w statystykach tych zgonów było więcej, tylko żeby dane w tej kwestii były w pełni rzetelne - tłumaczy dr Paweł Grzesiowski, ekspert w dziedzinie immunologii i terapii zakażeń, wykładowca Szkoły Zdrowia Publicznego CMKP.
Lekarz zwraca uwagę, że liczba zgonów u osób zakażonych koronawirusem stopniowo rośnie w Polsce, ale jest nadal istotnie niższa na tle wybranych państw Europy np. Włoch, Hiszpanii, Francji czy Niemiec.
- Wśród ofiar jest przewaga mężczyzn, osób powyżej 55. roku życia i pacjentów, cierpiących na choroby przewlekłe. Oczywiście zdarzają się też osoby młodsze, bez żadnych schorzeń. Statystycznie 90 proc. przypadków śmiertelnych dotyczy starszych grup wiekowych, a 10 proc. młodszych. My mamy wciąż o połowę mniejszą śmiertelność w porównaniu z resztą Europy, ale należy się liczyć z tym, że jak zaczniemy doliczać zgony według tej nowej klasyfikacji, to ta liczba może szybko wzrosnąć - tłumaczy dr Grzesiowski.
Zobacz także: Koronawirus: jakie choroby zwiększają ryzyko śmierci?
3. Koronawirus w Polsce: Liczba ofiar śmiertelnych będzie rosnąć
Dr Łukasz Paluch z Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie przyznaje, że nikt nie ma wątpliwości, że liczba zgonów spowodowanych koronawirusem z każdym dniem będzie coraz większa.
- Przewidujemy, że w połowie miesiąca prawdopodobnie będzie apogeum w zakresie liczby zakażalności, co przełoży się w czasie kolejnych kilkunastu dni na zwiększoną liczbę zgonów - tłumaczy dr n. med. Łukasz Paluch, radiolog i flebolog.
Lekarz zwraca uwagę na jeszcze jedną problematyczną kwestię dotyczącą interpretacji wyników i klasyfikacji chorób. Tu dużo zależy od samych lekarzy.
- Wirus powoduje dekompensacje wielu układów, przede wszystkim układu oddechowego. Często najciężej chorzy to osoby bardzo obciążone, u których nawet niewielkie zakażenie może wywołać zaburzenie funkcji całego organizmu. W przypadku osób, które cierpią również na inne schorzenia, przyczyny śmierci mogą być złożone z kilku czynników i tu właśnie od tej interpretacji, zależy jaka będzie oficjalna liczba podawanych zgonów - zaznacza dr Paluch. - Na przykład jeżeli umiera zakażony pacjent z pękającym tętniakiem w brzuchu, to w tym wypadku oczywiście przyczyną śmierci nie koniecznie będzie sam wirus, a tętniak. Trzeba znaleźć najbardziej właściwy podział na pacjentów, którzy umierają w wyniku zainfekowania wirusem i tych którzy są zakażeni, ale zgon jest spowodowany inną przyczyną - zaznacza lekarz.
Dr Łukasz Paluch zwraca uwagę na jeszcze jedną niebezpieczną tendencję. - Nie powinniśmy żyć tylko Covidem, musimy pamiętać też o innych chorobach - apeluje lekarz. Przerwanie terapii, brak wizyt kontrolnych u pacjentów cierpiących na choroby przewlekłe może mieć za kilka miesięcy tragiczne skutki. A problem dotyczy ogromnej grupy chorych w Polsce.
- Przed pandemią śmiertelność z powodu chorób przewlekłych sięgała nawet 60 proc. wszystkich zgonów, połowa z nich dotykała osób powyżej 70. roku życia. Wiemy, że możliwość kontroli chorób przewlekłych, czyli m.in. cukrzycy, chorób układu krążenia, nowotworów, chorób autoimmunologicznych jest teraz ograniczona, ale nieleczenie tej rzeszy pacjentów z powodu epidemii, też jest bardzo niebezpieczne. Musimy tutaj znaleźć jakieś systemowe rozwiązania - podkreśla lekarz.
Właśnie ze względu na te wskazania należy spodziewać się wkrótce znacznie większej śmiertelności w Polsce niż w latach ubiegłych. Szczególnie wśród osób starszych, a także tych, którzy chorują przewlekle.
Zobacz także: Lekarz wyjaśnia, jak koronawirus niszczy płuca. Zmiany występują nawet u pacjentów, którzy ozdrowieli
Koronawirus w Chinach: wzrost zachorowań. Władze zaostrzają kontrolę na wewnętrznych granicach kraju
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.