Koronawirus w Polsce. Szczepionka przeciwko gruźlicy chroni przed COVID-19? Prof. Robert Mróz radzi czy warto odświeżyć szczepienie
Na całym świecie trwają badania nad "efektem ubocznym" szczepionki BCG. Naukowcy podejrzewają, że może ona powodować wyższą odporność na koronawirusa SARS-CoV-2. Teoretycznie każdy Polak został zaszczepiony przeciwko gruźlicy. Zapytaliśmy prof. Roberta Mroza, jak można sprawdzić, czy immunizacja działa poprawnie i czy warto zaszczepić się przeciwko gruźlicy ponownie?
1. Koronawirus a szczepionki BCG
- Po drugiej wojnie światowej WHO uznała, że gruźlicą jest zakażonych 100 proc. populacji w Europie. Był to olbrzymi problem - opowiada pulmonolog prof. Robert Mróz. Przełom w Polsce nastapił w 1995 r., kiedy szczepionka BCG stała się obowiązkowa dla noworodków, dzieci i młozieży do ukończenia 18 lat.
Z biegiem czasu i coraz rzadszym występowaniem gruźlicy, wiele krajów zrezygnowało z obowiązku tego szczepienia. Jednak w Polsce, Czechach, krajach nadbałtyckich i na Węgrzech BCG pozostała obligatoryjna. Szczepionkę podaje się noworodkom w pierwszych dniach życia, zanim opuszczą porodówkę. Skład szczepionki BCG od ponad 70 lat pozostaje niezmienny.
Kiedy na świecie zaczęła się pandemia koronawirusa, naukowcy od razu zwrócili uwagę na zasadniczą różnicę w statystykach. W krajach najbardziej dotkniętych przez koronawirusa jak Włochy i Hiszpania współczynnik śmiertelności z powodu COVID-19 sięgał nawet 12 proc. W Holandii, Belgii i Francji ok. 10 proc. We wszystkich tych krajach też częściej odnotowywano ciężki przebieg COVID-19 u pacjentów. Natomiast w Europie Środkowej i Wschodniej oraz w Portugalii sytuacja wyglądała zupełnie inaczej: śmiertelność była niższa, a pacjenci wykazywali łagodniejsze objawy choroby. Przykładem jest choćby Polska, gdzie współczynnik śmiertelności wynosi 3,56 proc.
Badania oparte na analizach statystycznych dowodzą, że różnica może wynikać ze szczepialności na gruźlicę. W krajach, gdzie co najmniej do 2000 roku obowiązywały szczepienia BCG, odnotowano mniej zakażeń i zgonów z powodu COVID-19. Gdyby na przykład w USA obowiązywały takie szczepienia, to do 29 marca zmarłoby 468 osób zamiast 2467 - wyliczyli naukowcy. Hipotezę tę mają potwierdzić badania eksperymentalne, które trwają obecnie w Holandii, Australii oraz w Polsce.
2. Polacy są bardziej odporni na koronawirusa?
- Dzisiaj nie mamy twardych dowodów na to, że szczepionka BCG mogła wzmocnić naszą odporność przeciwko koronawirusowi SARS-CoV-2. Nie mniej jednak społeczeństwa, gdzie szczepienia przeciwko gruźlicy obejmowały blisko 100 proc. populacji, wykazują mniejszą śmiertelność z powodu COVID-19 oraz łagodniejszy przebieg choroby. Moim zdaniem hipoteza nie tylko ma sens, ale i jest jedynym logicznym tłumaczeniem - opowiada prof. Robert Mróz.
Jako przykład profesor podaję Portugalię, która szybko i sprawnie poradziła sobie z epidemią koronawirusa, kiedy sąsiadująca z nią Hiszpania, jest jednym z najbardziej dotkniętych państw na świecie. Różnica między tymi dwoma krajami jest taka, że Hiszpania zniosła obowiązkowe szczepienia BCG, a Portugalia po pewnej przerwie je przywróciła.
- Różnice w przebiegu COVID-19 można też zobaczyć w Ameryce Łacińskiej. Ciężki przebieg choroby częściej występuje u mniej zamożnej części społeczeństwa, która nie była szczepiona przeciwko BCG. Choć oczywiście w tej sytuacji rolę mogą odgrywać też inne czynniki - opowiada prof. Mróz.
Jednak jak podkreśla prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, porównywanie statystyk z różnych krajów jest obarczone dużym błędem, ponieważ wszędzie obowiązują inne zasady raportowania, inaczej też działa system opieki zdrowotnej. Ciężko natomiast zanegować przykład Niemiec, gdzie na terenach niegdyś należących do NRD zapadalność na COVID-19 i liczba zgonów jest niemal trzykrotnie niższa niż w dawnej RNF. W RFN w latach 70. zrezygnowano ze szczepień, natomiast w NRD były one kontynuowane do roku 1990.
- Podobną sytuację obserwujemy w Polsce. Wzrasta liczna zakażeń, ale są to zakażenia ogniskowe, uzależnione od liczby przeprowadzonych testów. Zaczynamy badać jedno ognisko i nie dziwne, że za chwilę mamy wzrost zakażeń. Kolejnym faktem jest to, że pacjenci w Polsce przechodzą COVID-19 łagodnie. Jeśli porównamy statystyki do Włoch, zobaczymy, że jesteśmy w dużo lepszej sytuacji - tłumaczy prof. Mróz. - Oczywiście, nie oznacza to, że powinniśmy lekceważyć środki ochrony, jak noszenie maseczek w miejscach publicznych - podkreśla.
Zobacz także: Koronawirus a szczepionka na gruźlicę. Dlaczego Polacy przechodzą COVID-19 łagodniej niż Włosi czy Hiszpanie?
3. Koronawirus. Czy można odświeżyć szczepienia BCG?
Jeśli jest szansa, że BCG chroni przed koronawirusem SARS-CoV-2, czy powinniśmy zatem odświeżyć te szczepienia? Prof. Mróz zdecydowanie odradza ten pomysł.
- Po pierwsze, powinniśmy poczekać na wyniki badań, które potwierdzą czy rzeczywiście szczepionka BCG może pobudzać układ immunologiczny do zwalczania koronawirusa SARS-CoV-2. Po drugie, szczepionka przeciwko gruźlicy jest szczepionką żywą i może chwilowo osłabiać organizm, co nie jest wskazane podczas pandemii — tłumaczy ekspert.
Szczepionka BCG jest wytwarzana metodą klasyczną, jedną z najstarszych. Polega ona na użyciu bakterii atenuowanych, czyli żywych drobnoustrojów, które w warunkach laboratoryjnych zostały wyhodowane i częściowo "zabite", lecz zachowały właściwości antygenowe i alergizujące. Po dostaniu się do organizmu bakterie pobudzają immunizację nie na "płytkim" poziomie przeciwciał, tylko na poziomie komórkowym, najgłębszym z możliwych.
Dlatego też żywych szczepionek nie podaje się osobom o osłabionym immunitecie albo noworodkom, które ważą mniej, niż 2 kg, ponieważ może dojść do zakażenia drobnoustrojem zawartym w wakcynie.
4. Jak sprawdzić, czy BCG działa? Test Mantoux
Ze względu na to, że po szczepieniu BCG, we krwi nie występują przeciwciała, nie wykonuje się badań serologicznych, żeby sprawdzić, czy szczepionka działa i następuje poprawna immunizacja.
- Można to sprawdzić jedynie podczas próby tuberkulinowej, czyli odczynu Mantoux - opowiada prof. Mróz.
Próba tuberkulinowa służy do oceny skuteczności szczepienia przeciwko gruźlicy i polega na podaniu 0,1 ml tuberkuliny (spreparowanego przesączu z hodowli prątków gruźlicy) na lewym przedramieniu. - Osoby, u których działa immunizacja, pojawia się wyraźny naciek o średnicy 7-10 mm. Jeżeli próba jest zbyt mała, taką osobę powinno się ponownie doszczepić - tłumaczy prof. Mróz.
Zobacz również: Koronawirus: WHO ogłasza, że może nie być drugiej fali, tylko jedna wielka. COVID-19 nie jest chorobą sezonową jak grypa
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.