Trwa ładowanie...

Koronawirus. Po świętach czeka nas wzrost zakażeń? Prof. Gut tłumaczy, czy mamy czego się bać i dlaczego malejąca liczba testów nie ma znaczenia

Avatar placeholder
16.12.2020 14:04
Co czeka nas po świętach?
Co czeka nas po świętach? (Getty Images)

Stany Zjednoczone walczą z gwałtownym wzrostem zakażeń koronawirusem. Eksperci uważają, że jest to pokłosie Święta Dziękczynienia. Zdaniem prof. Włodzimierza Guta nie można przewidzieć, czy w Polsce po Świętach Bożego Narodzenia pojawi się taki sam problem. Radzi jednak, aby rząd przygotował się na najgorszy scenariusz. Ekspert tłumaczy również, dlaczego w Polsce robimy tak mało testów.

spis treści

1. Koronawirus w USA. Amerykanie mają problem

W środę 16 grudnia Ministerstwo Zdrowia opublikowało nowy raport dotyczący sytuacji epidemiologicznej w Polsce. Wynika z niego, że w ciągu doby zakażenie koronawirusem SARS-CoV2 zostało potwierdzone u 12 454 osób. Z powodu COVID-19 zmarło 605 osób, z czego 155 osób nie było obciążonych chorobami współistniejącymi.

Czy po świętach czeka na wrost zakażeń?
Czy po świętach czeka na wrost zakażeń? (Getty Images)
Zobacz film: "Szczepionka na koronawirusa. Prof. Robert Flisiak o powikłaniach po szczepieniu (WIDEO)"

- Przez ostatni czas obserwowaliśmy spadek zakażeń, który teraz zaczyna wyhamowywać. W jakim kierunku będzie się dalej rozwijać sytuacja, przekonamy się po pierwszych dniach "galeryjnych", czyli kiedy ludzie masowo ruszą na zakupy świąteczne - mówi prof. Włodzimierz Gut, z Zakładu Wirusologii NIZP-PZH.

Najbardziej jednak eksperci obawiają się gwałtownego przyrostu zakażeń po Świętach Bożego Narodzenia. Przykład USA pokazuje, że jest czym się martwić. Amerykanie obchodzili 26 listopada Święto Dziękczynienia, które tradycyjnie spędzają w rodzinnym gronie. Rządowe agencje odradzały podróże w tym okresie, jednak nie wprowadziły zakazu. Jak pokazują analizy liczba podróży w okresie świąt wyniosła 50 mln drogą lądową i prawie 6 mln powietrzną - była wyższa niż w jakimkolwiek poprzednim punkcie pandemii.

Efektem jest gwałtowny wzrost zakażeń oraz zgonów z powodu COVID-19. 11 grudnia w USA odnotowano 280 tys. zakażeń - to najwyższa dzienna liczba zakażeń od początku epidemii koronawirusa w tym kraju. Teraz urzędnicy dosłownie błagają Amerykanów, aby nie popełnili tego samego błędu podczas zbliżających się świąt i Nowego Roku.

2. "Rząd musi być przygotowany na najgorszy scenariusz"

Prof. Włodzimierz Gut zwraca uwagę, że w USA wzrosty zakażeń miały lokalny charakter. Przykładowo w Nowym Jorku były uzależnione od dzielnicy miasta. W całym kraju najwyższy wzrost odnotowały trzy hrabstwa z południowej Kalifornii.

- Liczba zakażeń nie jest uzależniona od zagęszczenia ludności, tylko od ruchliwości społecznej i przestrzegania zasad. Każdy je zna, ale nie każdy stosuje. Skutki widać natychmiast - opowiada prof. Gut. - Analizy pokazują, że największą aktywność wykazują nie grupy młodzieży, tylko 40 - 50-latków. To są grona m.in biznesowe, które uważają, że ograniczenia ich nie dotyczą. W USA również bardzo dużo zakażeń pochodzi z restauracji. Ciekawe jest to, że do największej liczby zakażeń dochodziło w lokalach, gdzie był wentylator pod sufitem. To przyspieszało transmisję wirusa - tłumaczy ekspert.

Czy powinniśmy również w Polsce się spodziewać gwałtownego wzrostu zakażeń po świętach? Zdaniem prof. Guta niekoniecznie.

- Nie zajmuję się psychologią społeczną, więc nie mogę przewidzieć, jak będą wyglądały spotkania wigilijne. Jeśli ludzie będą rozsądni, to problemu nie będzie. Nie możemy jednak liczyć, że całe społeczeństwo będzie stosować się do zasad bezpieczeństwa. Reguła jest prosta. Jeżeli 95 proc. społeczeństwa będzie przestrzegać obostrzeń, będziemy mieć spadek zakażeń. Jeżeli 90 proc. - to utrzymamy epidemię na tym samym poziomie. Natomiast jeśli 50 proc. Polaków nie zastosuje się do środków bezpieczeństwa, to będziemy mieli następną falę - wylicza prof. Gut.

Zdaniem eksperta rząd musi być przygotowany na najgorszy scenariusz.

- Święta są wielkim wydarzeniem i pod choinkę można dać różne prezenty, łącznie z pogrzebem. Każdy musi zdecydować sam, jaki "prezent" da najbliższym - podkreśla prof. Gut.

3. Maleje liczba testów w kierunku SARS-CoV-2

W ciągu ubiegłej doby wykonano ponad 42,1 tys. testów w kierunku koronawirusa, z czego 13,1 tys. to są testy antygenowe. Oznacza to, że liczba testów molekularnych wyniosła ponad 30 tys. W szczytowych momentach polskie laboratoria wykonywały nawet 80 tys. testów molekularnych. Skąd tak wielkie spadki?

Zdaniem prof. Guta jest to związane z faktycznie zmniejszającą się liczbą zakażeń w kraju.

- Nie można powiedzieć, że lekarze POZ wystawiają mniej skierowań. Po prostu rozpoznają mniej podejrzeń COVID-19 i dlatego jest mniej testów. Część Polaków nie chce się testować i pozostaje poza systemem. Jest to zjawisko naturalne, ponieważ ludzie boją się izolacji. Cześć społeczeństwa zawsze tak będzie reagować. Zamiast iść do lekarza, będą brać leki na gorączkę i kaszel i udawać, że nic im nie jest. Jednak dopóki śmiertelność z powodu COVID-19 nie przekracza 3 proc., możemy mieć pewność, że liczba zakażeń nie jest źle oszacowana - opowiada prof. Gut.

Zobacz również: Amantadyna - co to za lek i jak działa? Będzie wniosek do komisji bioetycznej o rejestrację eksperymentu terapeutycznego

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze