Trwa ładowanie...

Nadchodzi Omikron. Dr Rakowski: Wszyscy zachorujemy

Prognoza dla Polski. Nawet 140 tys. zakażeń w drugiej połowie stycznia i 1000 zgonów dziennie
Prognoza dla Polski. Nawet 140 tys. zakażeń w drugiej połowie stycznia i 1000 zgonów dziennie (Getty Images, MOCOS)

- W czarnym scenariuszu możemy sięgnąć do 1000 zgonów dziennie - przyznaje dr Franciszek Rakowski i od razu zaznacza: Mam nadzieję, że prognozy z kresu górnego się nie sprawdzą. Zgodnie z czarnym scenariuszem opracowanym przez naukowców z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW pod koniec stycznia liczby zakażeń mogą wystrzelić do 140 tys. w ciągu doby. - To znaczy, że w ciągu 30 dni uodporni się 80 proc. społeczeństwa - wyjaśnia dr Franciszek Rakowski i dodaje: Wszyscy zachorują.

spis treści

1. Pod koniec stycznia będziemy mieli 90 proc. udziału Omikronu w Polsce

Liczby zakażeń Omikronem rosną na całym świecie. We Francji i we Włoszech w ciągu ostatniej doby potwierdzono najwięcej zakażeń od początku pandemii. 10 stycznia w Stanach Zjednoczonych odnotowano najwyższy na świecie dobowy przyrost od początku pandemii - potwierdzono 1,13 mln nowych zakażeń.

Eksperci z Uniwersytetu Warszawskiego prognozują, że kolejna fala może zaatakować Polskę wcześniej, niż przypuszczano. Wyraźne wzrosty pojawią się już w połowie stycznia. Analitycy z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW przygotowali kilka możliwych scenariuszy przebiegu kolejnej fali. Najbardziej pesymistyczna wizja zakłada, że pod koniec miesiąca liczba zakażeń może sięgać nawet 140 tys. dziennie.

Zobacz film: "Czeka nas scenariusz katastroficzny? Liczby chorych na oddziałach rosną"
Pod koniec stycznia w Polsce może być 100 tys. zakażeń dziennie
Pod koniec stycznia w Polsce może być 100 tys. zakażeń dziennie (Getty Images)

Z tych analiz wynika, że Omikron odpowiada teraz za ponad 13 proc. zakażeń. Jak wyjaśnia dr Franciszek Rakowski, to oznacza, że już pod koniec listopada musieliśmy mieć w Polsce ok. 5 tys. nosicieli. Kiedy Omikron stanie się dominującym?

- To przejście od 10 do 90 proc. w większości krajów dokonywało się w 3-4 tygodnie - wyjaśnia dr Franciszek Rakowski, kierownik Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego. - Pod koniec stycznia będziemy mieli 90 proc. udziału Omikronu w Polsce. To oznacza duży potencjał wybuchowy "fali 1b", nie nazywam tego piątą falą, bo jednak czwarta fala zakończyła pewien proces epidemiczny dojścia do odporności zbiorowiskowej. Natomiast teraz wchodzi Omikron, który jest trochę niezależnym procesem epidemicznym od tego, co działo się przez ostatnie dwa lata - wyjaśnia naukowiec.

2. 140 tys. zakażeń i 1000 zgonów dziennie to najczarniejsza wizja. Fala Omikronu nie będzie mniejsza niż Delty

Dr Rakowski dodaje, że 140 tys. zakażeń dziennie to, według jednego ze scenariuszy, liczba oficjalnie potwierdzonych zakażeń. Rzeczywista liczba chorych byłaby wtedy kilkakrotnie wyższa.

- Przy małych restrykcjach ta fala może bardzo szybko narastać, ponieważ trzeba pamiętać, że Omikron jest 10 razy bardziej zaraźliwy niż pierwotny wariant, z którym mieliśmy do czynienia dwa lata temu i 2,5 razy bardziej zaraźliwy od Delty. Zasadniczo ten potencjał przyrostu nowych przypadków jest bardzo wysoki. Stąd też przewidywania, że może to z łatwością przekroczyć barierę 100 tys. przypadków dziennie.

Co może nas czekać w styczniu?

- Pesymistyczny wariant zakłada, że będzie 140-150 tys. przypadków dziennie i między 60-80 tys. potrzebnych łóżek szpitalnych dla chorujących na COVID-19. Bardziej optymistyczne założenia wskazują, że ta fala będzie co najmniej rzędu czwartej pod względem liczby hospitalizacji, a pod względem liczby zakażeń na pewno będzie większa - mówi dr Rakowski.

Podobne wyliczenia prezentują również analitycy z wrocławskiej grupy MOCOS (Modelling Coronavirus Spread).

Wyniki krótkoterminowego modelowania rozwoju pandemii po 03.01.2022 r. opracowane przez wrocławską grupę MOCOS
Wyniki krótkoterminowego modelowania rozwoju pandemii po 03.01.2022 r. opracowane przez wrocławską grupę MOCOS (MOCOS (Modelling Coronavirus Spread))

W ślad za wysokimi liczbami hospitalizacji mogą pójść również rekordowo wysokie liczby zgonów. Ile może być ofiar?

- W czarnym scenariuszu możemy sięgnąć do 1000 zgonów dziennie - przyznaje ekspert i od razu zaznacza: - Mam nadzieję, że prognozy z kresu górnego się nie sprawdzą. Te prognozy wykonujemy, przekładając współczynniki obserwowane w innych państwach na Polskę, natomiast w innych krajach jest nieco inna sytuacja immunizacyjna. Na przykład w Wielkiej Brytanii, gdzie mamy teraz bardzo wysoki wzrost hospitalizacji, społeczeństwo było szczepione głównie preparatem AstraZeneca, który słabiej niż Pfizer chroni przed Omikronem. W Polsce dominuje Pfizer, jest duży odsetek ozdrowieńców i osób, które mają immunizację łączoną (są zaszczepieni i przeszli zakażenie). Jest nadzieja, że to mocno ograniczy liczbę zgonów - podkreśla naukowiec.

Ten scenariusz w dużej mierze pokrywa się z prognozami wrocławskich analityków z grupy MOCOS, które mówią o ponad 18 tys. zgonów z powodu COVID w perspektywie najbliższych czterech tygodni. Wzrosty mają się zacząć od 20 stycznia.

- Jeśli chodzi o zgony z powodu Omikronu, założyliśmy - na podstawie danych z Wielkiej Brytanii - sześciokrotne zmniejszenie śmiertelności w stosunku do wariantu Delta, co może być nieco optymistycznym założeniem. Ale nawet przy tak niskiej śmiertelności z powodu Omikronu, to z uwagi na dużą skalę zakażeń, w lutym odnotujemy średnią tygodniową liczbę zgonów wyższą niż w czwartej fali. Zgonów niestety może być więcej, ponieważ tak wiele osób zarazi się w krótkim czasie - wyjaśniał w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" prof. Tyll Krüger z Grupy MOCOS.

Dr Rakowski przypomina, że celem analityków jest przygotowanie wszystkich możliwych prognoz, tak żebyśmy mogli najlepiej przygotować się na kolejne uderzenie wirusa i zminimalizować siłę jego rażenia. Pytanie, czy rząd tym razem zareaguje i, poza deklaracjami o możliwości przygotowania 60 tys. łóżek dla chorujących, pojawią się też konkretne działania.

- Zarówno nasz model, jak i wrocławskiej grupy MOCOS, mówią o potencjale do 140 tys. przypadków. Szereg czynników może to ograniczyć, dlatego mówimy bardziej o potencjale wybuchowym fali, niż o prognozie. Nawet przy braku odgórnych restrykcji, w momencie, kiedy wrócimy do hospitalizacji powyżej 20 tys., powinien zadziałać mechanizm samoograniczenia, czyli ludzie ze strachu będą ograniczać kontakty - podkreśla analityk.

3. Zachorują wszyscy, ale najwięcej ofiar znowu może być na ścianie wschodniej

Prognozy wskazują, że wyraźne wzrosty zakażeń rozpoczną się już za tydzień, wtedy może być powyżej 20 tys. nowych przypadków dziennie, a szczyt fali będzie na przełomie miesiąca.

- Jeśli państwo nie zareaguje restrykcjami, nie będzie w sposób sztuczny jej spłaszczało, tylko pójdziemy na żywioł, to ta fala będzie bardzo krótka i może potrwać półtora miesiąca przy wysokiej liczbie przypadków. Nastąpi błyskawiczna immunizacja przeciwomikronowa całego społeczeństwa. Jeśli będziemy odnotowywać 150 tys. przypadków dziennie, a w rzeczywistości będzie ich 10 razy więcej, to znaczy, że będziemy mieli 1,5 mln zakażeń dziennie. To znaczy, że w ciągu 30 dni uodporni się 80 proc. społeczeństwa - wyjaśnia dr Rakowski i dodaje: Wszyscy zachorują. Pytanie jak ciężko? Wszyscy mamy świadomość, że będzie bardzo duża liczba stwierdzonych przypadków i nie za bardzo się tego boimy, boimy się tego, jak to się przełoży na hospitalizację i zgony.

Wirus już jest rozsiany po całym kraju. Kolejna fala uderzy z podobną siłą w całym kraju, ale najwięcej ofiar znowu może być na ścianie wschodniej. Na wchodzie kraju, gdzie szybciej zakończyła się fala wywołana Deltą, górka związana z nowymi zakażeniami może być bardziej widoczna, co nie znaczy, że tam będzie więcej chorych. Różnica będzie zauważalna w liczbie hospitalizacji i zgonów ze względu na różnice w strukturze wieku pomiędzy poszczególnymi regionami oraz w poziomie wyszczepienia, zwłaszcza trzecią dawką. To oznacza, że po raz kolejny wirus może zebrać śmiertelne żniwo, zwłaszcza na wschodzie Polski.

Czy przy takiej skali zachorowań to oznacza, że przed jakiś czas "wirus da nam spokój". Dr Rakowski jest daleki od jednoznacznych deklaracji.

- Mam nadzieję, że tak, ale trzeba mieć z tyłu głowy, że może być inaczej. Na pewno wiosna i lato będą w miarę spokojne. Natomiast jak będzie wyglądała jesień, zależy od tego, czy pojawi się nowy wariant, który jest zupełnie odległy i od Omikronu, i od Delty. Mam nadzieję, że te dwa bastiony przeciwciał, które zyskamy, będą nas chroniły na tyle, że nie pojawi się już tak mocna fala zachorowań i zgonów, natomiast czy tak będzie, zobaczymy - podsumowuje dr Rakowski.

4. Raport Ministerstwa Zdrowia

W środę 12 stycznia resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 16 173 osoby otrzymały pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2.

Najwięcej zakażeń odnotowano w województwach: mazowieckim (2812), małopolskim (2174), śląskim (1898).

Z powodu COVID-19 zmarło 181 osób, z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarły 503 osoby.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze