Odporność na COVID w Polsce powyżej 95 proc.? "Nie udało się to na razie w żadnym kraju"
Minister zdrowia zapewnia, że odpornosć Polaków na COVID-19 przekroczyła już 95 proc., a sytuacja epidemiczna jest lepsza niż w krajach Europy Zachodniej. Eksperci nie podzielają tego entuzjazmu. - Jak dotąd żadnemu krajowi na świecie nie udało się zbliżyć do odporności zbiorowiskowej na takim poziomie - studzi entuzjazm dr hab. n.med. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
1. Odporność na koronawirusa w Polsce
Minister zdrowia Adam Niedzielski przekonuje, że sytuacja epidemiczna w Polsce jest ''zdecydowanie lepsza'' niż w krajach Europy Zachodniej.
- Ona wynika z tego, że nie patrzymy tylko na procenty zaszczepień, ale też na ogólną odporność w naszym społeczeństwie. Według naszych badań jest to powyżej 95 procent - zaznaczył Niedzielski w rozmowie z TVN24. Minister nie wyjaśnił jednak, o jakie badania konkretnie chodzi.
- Często popełniamy taki błąd, że patrzymy na parametry dotyczące wyszczepień, a jednak ta skala zachorowań w Polsce była bardzo duża, a w związku z tym jest większa skala odporności niż w tych krajach - dodał szef resortu zdrowia. Co na to eksperci?
- Po pierwsze, jak dotąd żadnemu krajowi, nie tylko w Europie, ale i na świecie, nie udało się zbliżyć do odporności zbiorowiskowej przeciwko SARS-CoV-2 na poziomie 95 proc. Po drugie, jeśli pan minister dzieli się publicznie tak entuzjastycznymi doniesieniami, to powinien powołać się na konkretne opublikowane już badania, najlepiej w periodykach naukowych. Tego wymaga rzetelność i odpowiedzialność - komentuje w rozmowie z WP abcZdrowie dr hab. n.med. Tomasz Dzieciątkowski z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
2. Dane Ministerstwa Zdrowia
Zapytaliśmy resort zdrowia, na jakie badania powołał się minister Adam Niedzielski.
- Badanie obecności przeciwciał p/SARS-CoV-2 jest prowadzone w Polsce przez NIZP PZH - PIB od marca 2021 roku w ramach Ogólnopolskiego Badania Seroepidemiologicznego COVID-19: OBSER-CO - poinformowała nas Maria Kuźniar z Biura Komunikacji Ministerstwa Zdrowia.
- Trzecia tura tych badań rozpoczęła się 16 listopada i trwała do 19 grudnia 2021 roku. Stwierdzono w reprezentatywnej grupie 6800 osób obecność przeciwciał u 78,1 proc., a wynik graniczny u 3,4 proc. Łącznie to 81,5 proc. - zaznaczyła Kuźniar.
Dodała, że od stycznia do marca 2022 roku mieliśmy w Polsce falę zakażeń wywołaną wariantem Omikron. Na podstawie modelowania epidemiologicznego (model ICM UW) ustalono, że na koniec marca przeciwciała może mieć już 90-95 proc. Polaków.
- Przeciwciała pojawiają są zarówno w przebiegu naturalnego zakażenia, jak i po przyjęciu szczepionki p/COVID-19. Poziom 90-95 proc. oparty jest na dopasowywaniu modelu epidemiologicznego, który szacuje poziom obecności przeciwciał do pomiarów prowadzonych we wcześniejszych turach badania OBSER-CO. W ten sposób dane historyczne z badania pozwalają na prognozowanie obecnej sytuacji - zaznaczyła Kuźniar.
Obecnie trwa czwarta tura badania, która zakończy się jeszcze w tym miesiącu. Wyniki badania są dostępne na stronie NIZP PZH - PIB.
- Stwierdzenie obecności przeciwciał przeciwko SARS-CoV-2 to jedno, ale PZH i Ministerstwo Zdrowia pomijają zasadniczą kwestię, czyli ich faktyczną wartość protekcyjną - komentuje tymczasem dr Dzieciątkowski.
- Poziom przeciwciał może być bardzo różny, bo to indywidualna sprawa. Nie wiemy więc dokładnie, jak koreluje on z faktyczną ochroną przed ponownym zachorowaniem. Co też istotne, nie ma żadnych rekomendacji WHO na temat aktualnego stosowania testów serologicznych do tego typu prognoz - dodaje wirusolog.
3. "To nie jest dowód na odporność Polaków przeciwko COVID-19"
- Obecności przeciwciał przeciw SARS-CoV-2, nawet jeśli stwierdzono je u 95 proc. osób, nie można utożsamiać z rzeczywistą odpornością przeciw COVID-19 - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie Bartosz Fiałek, reumatolog i popularyzator wiedzy medycznej.
- Jeśli ktoś uzyskał status osoby w pełni zaszczepionej np. w lutym 2021 roku, ale nie przyjął boostera, ani nie zachorował, to siła jego odpowiedzi odpornościowej będzie znacznie mniejsza niż osoby, która zaszczepiła się w 2022 roku - tłumaczy lekarz. Podkreśla, że sama obecność przeciwciał odpornościowych nie przesądza o ciężkim przebiegu choroby czy o rzeczywistej ochronie przed zachorowaniem.
- Osoby, u których wykrywa się dodatnie miano przeciwciał przeciw SARS-CoV-2, mogą nie być wcale - wobec aktualnie krążących linii rozwojowych nowego koronawirusa - chronione przed zachorowaniem, a słabo przed ciężkim przebiegiem - tłumaczy dr Fiałek. - Badanie na obecność przeciwciał anty-SARS-CoV-2 w populacji polskiej, na które powołuje się Ministerstwo Zdrowia, nie jest więc dowodem na to, że odporność Polek i Polaków przeciw COVID-19 wynosi 95 proc. - zwraca uwagę lekarz.
4. Sytuacja epidemiczna w Polsce
Dr Dzieciątkowski zwraca uwagę na jeszcze jeden problem. Obecnie ocena sytuacji epidemicznej jest znacznie utrudniona.
- W momencie, gdy resort zrezygnował z powszechnego testowania i przerzucił ten problem na pacjentów, kontrola sytuacji epidemicznej jest ograniczona. Pacjenci w przypadku pozytywnego wyniku testu w kierunku COVID-19 nie mają obowiązku zgłaszania zakażenia. W przychodniach POZ nadal jest bałagan, jeśli chodzi o kierowanie na testy. Lekarze rodzinni wcale nie zlecają ich tak chętnie, jak zapewnia minister - zaznacza wirusolog.
- Zamiast tego, na podstawie samych objawów klinicznych, mogą stwierdzić na przykład grypę albo infekcję grypopodobną. Nawet jeśli pacjent będzie potem wymagał hospitalizacji, to COVID-19 w dokumentacji nie będzie. Jak w tym kontekście można mówić o rzeczywistej skali zakażeń SARS-CoV-2 u Polaków czy hospitalizacji? - pyta wirusolog.
5. Skutki odwołania pandemii mogą być fatalne
Przypomnijmy, że jeszcze w tym miesiącu ma zapaść decyzja w sprawie zniesienia w Polsce stanu epidemii, który obowiązuje od 2020 roku. Minister Niedzielski zaznaczył, że rząd już się do tego przygotowuje.
- Chcemy wykonać krok, by stan epidemii zamienić na stan zagrożenia epidemicznego - powiedział szef resortu zdrowia.
Zdaniem ekspertów, przedwczesne "odwołanie” pandemii może mieć fatalne skutki.
- Pamiętamy co się stało po pierwszym ''odwołaniu'' pandemii przez rząd. Zagrożenie miało być pod kontrolą. Tymczasem w 2021 roku mieliśmy 200 tysięcy nadmiarowych zgonów. Pomijam fakt, że o końcu pandemii może mówić wyłącznie dyrektor WHO, a nie ministrowie w poszczególnych państwach - podsumowuje dr Dzieciątkowski.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.