Trwa ładowanie...

Pieniądze i samochody mają zachęcić Polaków do szczepień. Dr Durajski: To błądzenie we mgle

Pieniądze i samochody mają zachęcić Polaków do szczepień. Dr Durajski: To błądzenie we mgle
Pieniądze i samochody mają zachęcić Polaków do szczepień. Dr Durajski: To błądzenie we mgle (Getty Images)

Ministerstwo Zdrowia nieustannie podkreśla, że największym wyzwaniem dla rządzących jest obecnie przekonanie ludzi, którzy się nie zaszczepili, do przyjęcia preparatu przeciwko COVID-19. Największy odsetek osób, które jeszcze się nie zarejestrowały na szczepienie, stanowią ludzie młodzi. Jak mówi dr Łukasz Durajski, w tej grupie wiekowej wciąż pokutuje mylne przekonanie, że COVID-19 nie jest dla nich groźny.

spis treści

1. Połowa Polaków wciąż nie zarejestrowała się na szczepienie

25 maja odbyła się konferencja prasowa z udziałem m.in. Michała Dworczyka, pełnomocnika rządu ds. szczepień przeciwko COVID-19. Poinformowano na niej, że w dalszym ciągu prawie połowa Polaków nie zarejestrowała się na szczepienie przeciwko COVID-19.

- Dzisiaj wyraźnie kończy się etap, gdy największym wyzwaniem było pozyskanie szczepionek. Zakładamy, że w czerwcu nie będzie już problemów z dostępem do szczepionek. Wyzwaniem coraz większym będzie przekonywanie Polaków do tego, by się zaszczepić. Mamy jeszcze dużo do zrobienia, jeśli chodzi o zachęcanie do szczepień - powiedział minister Dworczyk.

Zobacz film: "Smog negatywnie wpływa na przebieg COVID-19"

Zgodnie z wykresami przedstawionymi przez rządzących najmniejsze zainteresowanie szczepieniami jest zauważalne w dwóch grupach wiekowych. Wśród 18-29-latków i 30-39-latków zaszczepionych jest zaledwie ⅓ osób z tych kategorii wiekowych.

Pieniądze i samochody mają zachęcić Polaków do szczepień. Dr Durajski: To błądzenie we mgle
Pieniądze i samochody mają zachęcić Polaków do szczepień. Dr Durajski: To błądzenie we mgle (Getty Images)

2. Pieniądze za przystąpienie do szczepień

Rządzący postanowili przekonać do szczepień nagrodami finansowymi. Zgodnie z zapowiedziami ministra Dworczyka 1 lipca uruchomiona zostanie Loteria Narodowego Programu Szczepień. Co 2000. osoba przystępująca do loterii wygra 500 złotych. Ale to nie wszystko. Dla szczęśliwców przewidziane są także nagrody rzeczowe - m.in. samochód.

- Co tydzień będą losowane nagrody po 50 tysięcy złotych, do tego nagrody rzeczowe: hulajnogi elektryczne, vouchery na paliwo. Co miesiąc będą dwie nagrody po 100 tysięcy złotych plus samochód hybrydowy. W finale dwa razy po milion złotych i również samochód hybrydowy - wymieniał szef kancelarii premiera.

Zdaniem dr. Łukasza Durajskiego, pediatry i popularyzatora wiedzy na temat COVID-19 obrane przez rządzących ścieżki dotarcia do ludzi młodych nie są trafionym pomysłem.

- Ja jestem zawsze za edukacją, ale wiem o tym, że jest dosyć późno, żeby edukować teraz społeczeństwo w zakresie szeroko pojętej wakcynologii. Te nagrody i loterie, które zapowiada rząd, są szukaniem na ostatnią chwilę sposobu, aby zmobilizować kolejną grupę Polaków do szczepień. Są błądzeniem we mgle - podkreśla w rozmowie z WP abcZdrowie lekarz.

- Proszę zobaczyć, że trochę walkowerem oddaliśmy walkę o przekonywanie, że szczepionki są skuteczne. Zachęcamy do szczepień poprzez loterię na zasadzie "zaszczep się, bo na tym zarobisz", bo taki jest jej wydźwięk. Nie mogę jednoznacznie powiedzieć, że to nie zadziała, bo pewnie znajdą się osoby, które to przekona. Zastrzyk gotówki zawsze kogoś przyciągnie - dodaje ekspert.

3. "Młodzi myślą, że koronawirus nie jest dla nich zagrożeniem"

Dr Durajski podkreśla, że głównym problemem jest fakt, że wśród ludzi młodych wciąż pokutuje przeświadczenie, że COVID-19 nie jest dla nich zagrożeniem. To, co należałoby zrobić, to wytłumaczyć tym osobom, dlaczego się mylą.

- WHO także informowało, że największe zagrożenie jest wśród seniorów oraz osób z chorobami współistniejącymi. Młodzi ludzie zatem uznali, że problem ich nie dotyczy. Teraz natomiast wiemy o COVID-19 więcej, wiemy, że dotyka wszystkie grupy wiekowe. To, co musimy obecnie zrobić, to zmienić to myślenie. Poza tym ludzie młodzi są aktywni społecznie i roznoszą wirusa. I jeżeli się nie zaszczepią, będą dalej transmitować SARS-CoV-2 na seniorów, a to jest ogromnym zagrożeniem dla ich życia - podkreśla lekarz.

Uświadamianie o zagrożeniu, jakie niesie za sobą zachorowanie na COVID-19 wśród 20 i 30-latków, mogłoby się okazać skuteczniejsze od nagród finansowych. Zdaniem dr. Durajskiego edukacja powinna być dla rządu priorytetem. Nagrody mogą być formą zachęty, ale powinny mieć nieco inny charakter niż te, które zaproponowano.

- To, co powinniśmy zrobić, to wybrać taki rodzaj komunikatu, który dotrze do młodych. Nie loteria, tylko bonusy w postaci swobód. Może gdyby każda zaszczepiona osoba miała więcej dodatkowych korzyści z funkcjonowania w społeczeństwie, to szybciej by się przekonała. Myślę tu np. o biletach na koncert, karnet na komunikację miejską czy zniżki na podróże - zauważa pediatra.

Do młodych skutecznie można byłoby dotrzeć także za pomocą mediów społecznościowych, które dla większości są głównym kanałem komunikacji.

- Zainwestowanie w reklamę w mediach społecznościowych takich jak np. Instagram czy YouTube również byłoby skutecznym rozwiązaniem. Powinniśmy stworzyć ciekawą kampanię z udziałem popularyzatorów wiedzy medycznej i influencerów-medyków i nie mówię tylko o lekarzach. Mamy doskonałą okazję, żeby wykorzystać ich wiedzę i zasięgi. Oni wiedzą, co interesuje ludzi młodych, co chcą usłyszeć i są jednocześnie ekspertami. Ta kampania powinna być zrobiona z dużym impetem. Im więcej osób, tym do większej liczby osób się dotrze. Da się to zrobić i nie są to wcale wielkie koszty - twierdzi dr Durajski.

Lekarz podkreśla, że rząd powinien postawić na eksperckość osób, które zachęcają do szczepień.

- Ludzie młodzi oczekują merytoryki. Widzę to po swoich mediach. Tu nie ma myślenia na zasadzie "daj mi kasę, a pójdę się zaszczepić". Młodzi podchodzą do zaproponowanej loterii trochę prześmiewczo - zauważa ekspert.

Do tej pory w kampanię promującą szczepienia zostali zaangażowani m.in. Cezary Pazura, Maciej Musiał, Robert Kubica, Otylia Jędrzejczak i Artur Boruc.

4. Szczepionki AstraZeneca czekają na chętnych

Kolejnym problemem związanym z Narodowym Programem szczepień jest brak chętnych na szczepienia preparatem AstraZeneca. Zarządzający punktami szczepień przyznają, że zainteresowanie tą szczepionką spada z tygodnia na tydzień. Już teraz w kilkunastu miastach na terenie całego kraju brakuje chętnych do przyjęcia brytyjskiego preparatu, mimo że Europejska Agencja Leków zapewnia o jego bezpieczeństwie i skuteczności.

- Czarny PR AstraZeneki da się absolutnie odwrócić, tylko trzeba zacząć od tego, żeby stale informować, że ta szczepionka jest bezpieczna i skuteczna. Za mało jest informacji na ten temat, mam wrażenie, że jest to pomijane szerokim łukiem. Jeżeli koncentrujemy się na rzadkich przypadkach epizodów zakrzepowo-zatorowych i informujemy o tym, że kolejne kraje rezygnują z tej szczepionki, to mamy właśnie taki efekt - podkreśla dr Durajski.

- Rezygnacja z danej szczepionki jest jedynie kwestią polityczną. Decyzją ministerstwa jest to, jakie szczepionki zakupić. Jeżeli EMA zaleca dany preparat, a jakiś kraj europejski z niego rezygnuje, to ma to związek jedynie z polityką - precyzuje ekspert.

Zdaniem lekarza kluczowe jest także dokładne informowanie, z czego wynikały powikłania po preparacie AstraZeneca, ponieważ bardzo często są one konsekwencją schorzeń danych osób, a nie bezpośrednim efektem szczepionki.

- My nie walczymy z żadnymi mitami, nie koncentrujemy się na merytoryce. Trzeba mówić wyraźnie o tym, że ryzyko zakrzepów po szczepionce wynosi 0,004 proc., a po przejściu COVID-19 sięga 16 proc. Okazuje się, że znacznie większe ryzyko zakrzepicy jest także u osób, które palą papierosy, ale ci, którzy palą, wcale z nich nie rezygnują - podkreśla dr Durajski.

Jednym z rozwiązań, które mogłoby uspokoić i przekonać ludzi, jest także wyodrębnienie grup, które powinny zrezygnować ze szczepionki wektorowej właśnie z uwagi na ewentualne ryzyko wystąpienia zakrzepicy.

- Trzeba mówić, kogo dotyczy to ryzyko wystąpienia zakrzepów. Tak naprawdę główną grupą są młode kobiety, które przyjmują antykoncepcję hormonalną dwuskładnikową. Wyodrębnienie takich grup pokaże, że pozostali mogą ten preparat spokojnie przyjmować, bo jest dla nich bezpieczny - podsumowuje ekspert.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze