Trwa ładowanie...

Rekord czwartej fali. Dr Grzesiowski: Polska płynie na zderzenie z górą lodową

Lekarze wskazują, że zakażonych może być 5-6 razy więcej
Lekarze wskazują, że zakażonych może być 5-6 razy więcej (Getty Images)

- Szpitale na Lubelszczyźnie są już przepełnione, pacjentów przewozi się do innych województw, w Warszawie mamy całe mnóstwo chorujących na COVID z Podlasia. Jest relokacja pacjentów, bo sytuacja na razie na to pozwala. Ale za chwilę dołączy do tego Mazowsze, województwo łódzkie, a potem rozniesie się to na całą Polskę. Już widzimy, jak ta fala zaczyna się rozszerzać - mówi dr Paweł Grzesiowski. Lekarz nie ma wątpliwości, że najgorsze przed nami, a czwarta fala już dawno wymknęła się spod kontroli.

spis treści

1. Będzie powtórka z ubiegłorocznej fali jesiennej

5559 nowych zakażeń i 75 ofiar śmiertelnych - to rekord czwartej fali w Polsce. Dotychczasowe prognozy przewidywały, że tak dużo zakażeń będzie dopiero pod koniec miesiąca, to pokazuje dobitnie, że sytuacja robi się coraz poważniejsza. Dr Paweł Grzesiowski zwraca uwagę na to, że modele matematyczne są oparte o błędne założenia, co pokazały poprzednie fale.

- Rzeczywistość jest taka, że **mamy 5-6-krotne niedoszacowanie przypadków zakażenia i wszystkie modele w związku z tym zawodzą, bo są oparte na głównym wskaźniku, jakim jest wykrywalność. Wykrywalność zakażeń w Polsce jest bardzo słaba, ponieważ dużo ludzi się nie testuje - mówi dr Paweł Grzesiowski, pediatra, immunolog, ekspert ds. koronawirusa Naczelnej Rady Lekarskiej.

Zobacz film: "Prof. Simon o wzroście zakażeń koronawirusem"

Ekspert zwraca uwagę na niepokojąco wysokie liczby zgonów - to one są wyznacznikiem prawdziwej skali zakażeń w Polsce.

- Jeżeli jest ponad 70 zgonów, a wczoraj ponad 60 - to świadczy o tym, że 4 tygodnie temu zachorowało ok. 7 tys. osób, a według oficjalnych danych było 1000 zakażeń. To prosty przelicznik, który pokazuje, ile jest niedoszacowanych, niewykrytych przypadków. Od początku mówiliśmy o tym, że jeżeli testujemy zbyt mało, zbyt rzadko, to ludzie chorzy będą chodzić po mieście i zarażać. W związku z tym powstrzymanie tej fali będzie niemożliwe - alarmuje lekarz. - Teraz to narasta w bardzo szybki sposób - dodaje ekspert.

Szpitale w woj. lubelskim i podlaskim już są przepełnione. Pacjenci są przewożeni do innych rejonów Polski
Szpitale w woj. lubelskim i podlaskim już są przepełnione. Pacjenci są przewożeni do innych rejonów Polski (East News)

Dr Grzesiowski przypomina, że wskaźnik R, czyli współczynnik reprodukcji koronawirusa od kilku tygodni jest na poziomie 1,4-1,5. Kiedy wartość R jest wyższa od 1, to znaczy, że epidemia się rozwija.

- My w tej chwili wchodzimy bardzo szybko w spiralę zachorowań. Jeśli porównamy to z wykresem fali przed rokiem, to dokładnie tak samo to wyglądało. Szkoły są otwarte, ludzie chodzą bez maseczek, czyli w zasadzie nic nie robimy, żeby powstrzymać rozwój tej fali. Czy jeszcze kolejny raz musimy się przekonać, że jeżeli nic się nie robi - to wirus się szerzy? Za chwilę będzie ogłoszona narodowa tragedia, że mamy taką sytuację, ale jak był czas na reakcję, to nic się nie działo, tylko mówiono, że jest mało zachorowań, a było mało zachorowań, bo nie robiono testów - podkreśla ekspert.

2. Ze wschodnich rejonów IV fala rozleje się na cały kraj

Doktor Grzesiowski mówi wprost: - Polska płynie powoli na zderzenie z górą lodową. Lekarz nie ma złudzeń, że proces rozprzestrzeniania koronawirusa już dawno wymknął się spod kontroli. To niestety oznacza, że znowu wrócą tragiczne obrazy z ubiegłorocznej jesieni: zatłoczone oddziały i karetki czekające pod szpitalami.

Lekarz przyznaje, że już teraz pacjenci z najbardziej dotkniętych rejonów Polski muszą być przewożeni, bo w szpitalach brakuje dla nich miejsca.

- Szpitale na Lubelszczyźnie są już przepełnione, pacjentów przewozi się do innych województw, w Warszawie mamy całe mnóstwo pacjentów z Podlasia. Jest relokacja pacjentów, bo sytuacja na razie na to pozwala. Ale za chwilę dołączy do tego Mazowsze, województwo łódzkie, a potem rozniesie się to na całą Polskę. Już widzimy, jak ta fala zaczyna się rozszerzać - mówi lekarz.

Czwarta fala będzie o tyle trudniejsza, że jest płaska, czyli dobowe liczby zakażeń mogą być nieco niższe niż w szczycie poprzednich fal, ale wysokie przyrosty będą utrzymywać się dłużej. Pytanie, czy ten długotrwały napór pacjentów wytrzymają szpitale.

- W dwóch poprzednich niekontrolowanych falach zakaziło się ok. 13 mln Polaków, potwierdzają to badania Państwowego Zakładu Higieny. Zmarło ok. 130 tys. osób, a z przewlekłym COVID żyje ok. 1,3 mln osób. Jeśli to nie wpłynęło na zmianę kursu, to znaczy, że kapitan dawno już wysiadł - podsumowuje dr Grzesiowski.

3. Raport Ministerstwa Zdrowia

W środę 20 października resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 5559 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2.

Najwięcej zakażeń odnotowano w województwach: lubelskim (1249), mazowieckim (1004), podlaskim (587).

Z powodu COVID-19 zmarło 21 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarły 54 osoby.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze