Ustawa o in vitro w drodze. Co w niej będzie?
Rządowy program finansowania in vitro przynosi już pierwsze wymierne efekty – na świat zaczęły przychodzić poczęte dzięki jego wsparciu dzieci. Wciąż jednak nie ma regulacji prawnych, które porządkowałyby zasady działalności klinik. Projekt, który powstał, przewiduje m.in. absolutny zakaz niszczenia zarodków.
Rząd musi po pierwsze odpowiedzieć na pytanie, jak i gdzie przechowywać zarodki. Jeden z pomysłów zakłada, że istniejące już banki tkanek otrzymają od Ministerstwa Zdrowia pozwolenie na prowadzenie tego rodzaju działalności. Obecnie ich lokalizacja jest bardzo różna ‒ część znajduje się w szpitalach lub w regionalnych centrach krwiodawstwa, ale mogą to być zupełnie oddzielne centra. Wykorzystane mogą być również placówki prywatne, które przechowują zarodki swoich pacjentów.
Pierwsze rządowe dzieci przyszły na świat >>>
Plan zakłada, że władze będą skrupulatnie sprawdzać, co dzieje się z zarodkami. Informacje o nich mają być gromadzone w centralnym rejestrze wspomaganej prokreacji, w którym znajdą się informacje, skąd pochodzą zarodki, kto jest dawcą, a także będą odnotowywane zmiany miejsca przechowywania. To nowość, bo teraz ich losy są nieznane. Nie wiadomo np., kto i ile zarodków przechowuje. O skali problemu niech świadczy, że jedna z dużych warszawskich klinik ma kilkanaście tysięcy zarodków.
Jedyny rejestr, jaki obecnie jest prowadzony, dotyczy par leczonych w ramach rządowego programu leczenia niepłodności. Reszty leczącej się komercyjnie nie obowiązuje żadne prawo.
W zapisach prawnych nie zostanie określone za to, czy zarodki będzie można adoptować. Nie będzie również regulacji dotyczących liczby zarodków, które mogą powstawać w czasie leczenia. Nie wymaga tego bowiem unijna dyrektywa, do której Polska musi się dostosować.
Dzieci z probówki jest już na świecie więcej niż mieszkańców Irlandii >>>
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.